Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!
Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!
Po wielu latach Bóg spojrzał na ziemię i stwierdził, że się
bardzo źle dzieje. Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc
postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość.
Ale przedtem zawołał Noego i powiedział:
- Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50
łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci, i z każdego
gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześlę wielki deszcz.
Noe był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga. Po 6 tygodniach
zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z
nieba i zapytał:
- Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?
Noe odpowiedział:
- Panie, coś mi uczynił?
Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, że chcę budować stajnie dla baranów.
Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie
chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie
wie, jaką miarą jest łokieć. Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów
odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona.
Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty.
W tej chwili np. chodzi o to, że w planach nie są uwzględnione
systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi
psychiatrę powiatowego.
Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduję statek,
zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do
morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo
minister podał się do dymisji. Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę
transportować, bo będzie i tak otoczony wodą, kazali mi z
ministerstwa marynarki wojennej,według przepisów unii, złożyć podanie do
Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na
zalanie terenów zamieszkałych.
Z drzewa cedrowego musiałem zrezygnować - nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać.
Próbowałem kupić tutejsze drzewo,ale nie dostałem tej ilości ze względu
na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o
sadzenie drzew zastępczych.
Na moją wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu
sadzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę - tym razem z województwa.
Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem
nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe.
Kiedy się okazało, że nie mogę im płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk,
tak, że budowa arki znów się odwlekała.
W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko, że wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi transportu jeleni w okresie rykowiska.
Poza tym, musiałem podać cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują również zające. A
działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt.
Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc, że buduję prywatne zoo bez zezwolenia.
Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa a Ty zesłałeś deszcz.
W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział:
- Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?
Bóg odpowiedział:
- Nie trzeba. To załatwi biurokracja.
17.06.2011, 10:46 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.06.2011, 11:15 przez polx.)
W USA nad jeziorem spotykają się żyd, murzyn i amerykanin, złapali złotą rybkę i każdy dostał po jednym życzeniu.
Żydek mówi - chcę wócić do Jerozolimy, murzyn mówi chcę wrócić do Afryki, amerykanin nic nie mówi.
Rybka pyta - a ty czego chcesz?
Amerykanin - ja już niczego, moje marzenia się właśnie spełniły.
Małżeństwo jedzie samochodem 90km/h.
żona nagle mówi: chcę rozwodu!
mąż zdenerwowany przyśpiesza do 120
żona mówi: chcę zabrać dzieci i mieszkanie
mąż nic nie mówi tylko przyśpiesza do 140
żona mówi chcę przepisać na siebie wszystkie oszczędności.
mąż przyśpiesza do 160
żona - A ty czego chcesz?
Ja mam już wszystko czego potrzebuję - poduszkę powietrzną i raptownie skręca ....
Wdzięczność - najpiękniejcza waluta na świecie.
Jeśli masz szybkie łącze i chcesz ściągać z kilkudziesięciu serwerów uploadowych bez limitu prędkości, przetestuj TO:
to teraz ja cos zarzuce .
Facet ogląda Discovery, spiker z ekranu: – Pandy mają ich 16, rekiny 100, a u człowieka norma to 32 zęby. Facet podrywa się z fotela i wrzeszczy: – K***a, jestem pandą!
Cześć Rysiek. Wiesz co, nie chcę, żebyś do nas więcej przychodził.
- Jak to, coś się stało?
- No nie, po prostu nie przychodź.
- Ale co się stało, do cholery?
- Jak byłeś u nas ostatnio, to zginęło nam 150 złotych.
- Chyba nie myślisz, że to ja?
- No nie, pieniądze się znalazły, ale wiesz, niesmak pozostał.
Przychodzi krasnoludek do lekarza.
Lekarz się pyta: krasnoludku ile ważysz?
Krasnoludek: 25 dkg
Lekarz: ile? no bez jaj krasnoludku...
Krasnoludek: no jak bez jaj to 20 dkg
Pewne małżeństwo z dwudziestoletnim stażem mieszkające na północy USA, aby uczcić zbliżającą się rocznice ślubu postanowiło się wybrać "na dół", na Florydę, do tego samego hotelu, w którym spędzili noc poślubną. Ponieważ mąż dostał wcześniej urlop, pojechał pierwszy, aby przygotować wszystko na przyjazd ukochanej żony. Gdy dotarł pierwszy, zauważył że hotel jest znacznie nowocześniejszy niż przedtem, a w pokojach są nawet komputery z dostępem do internetu. Postanowił zrobić żonie niespodziankę i wysłać jej e mail'a. Niestety, w adresie pomylił jedną literkę i list dotarł do pewnej wdowy, która właśnie wróciła z pogrzebu męża i postanowiła sprawdzić czy w skrzynce nie ma kondolencji od znajomych. Syn owej wdowy znalazł ją zemdloną przed komputerem. Oto, co przeczytał:
"Najdroższa, jestem już na miejscu. Teraz można stąd wysłać e mail'a do bliskich. Nawet nie wiedziałem, że jest tu tak nowocześnie. Wszystko jest przygotowane na Twój przyjazd jutro.
PS: Tu na dole jest bardzo gorąco."
Nauczycielka z liceum spotyka swego dawnego ucznia Jasia.
- No co u ciebie słychać Jasiu, co porabiasz?
- A wie Pani, chemię wykładam.
- Naprawdę Jasiu? A gdzie?
- W "Biedronce". Na regały...
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.