Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


In vitro - metoda leczenia niepłodności?
#1
Witajcie.

Ostatnio dużo szumu powstało na temat in vitro.
Czy in vitro tak naprawdę leczy bezpłodność czy raczej
omija ten problem? Do czego zmierzam?

Cytat:To wielki absurd. Porozmawiajmy o tym, jak wygląda samo in vitro, gdy mężczyzna jest niepłodny. Mężczyzna może być niepłodny z powodu braku wykształconych nasieniowodów lub ich niedrożności spowodowanej łagodną formy mukowiscydozy (na ogół to choroba śmiertelna). W tym przypadku mamy do czynienia z łagodną formą – mężczyzna nie ma wykształconych nasieniowodów, ale nie jest on sterylny. Produkuje plemniki, ale nie może doprowadzić do zapłodnienia w naturalny sposób. Plemniki można pobrać dzięki biopsji jąder i użyć ich do zapłodnienia komórki jajowej. I co – ten człowiek został wyleczony? Trudno to nazwać wyleczeniem, bo będzie miał dziecko, ale stan jego organizmu absolutnie nie poprawił się.

Cytat pochodzi z naprotechnologia.wroclaw.pl/prof-cebrat-in-vitro-to-wielki-biznes-a-nie-nauka/

Interesuje mnie też czy ślepo godzimy się na in vitro
zanim cokolwiek dowiemy się na ten temat?
Jestem przekonania, że wiele osób ślepo wierzy w dostarczane
nam komunikaty w TV i innych mediach bez zasięgnięcia wiedzy
do fachowych źródeł.
  Odpowiedz
#2
Raczej nie uznałabym metody in vitro, jako sposób leczenia bezpłodności i mimo, że naprotechnolodzy, czyli "specjaliści" od zachodzenia w ciążę "po Bożemu" są największymi przeciwnikami in vitro, jakich kiedykolwiek ta metoda miała - to w tutaj muszę się z nimi zgodzić. To, że plemniki do zapłodnienia zostaną mechanicznie pobrane, nie oznacza, że mężczyzna jest zdolny do zapłodnienia swojej partnerki w sposób naturalny.

Całkowicie popieram in vitro i dosłownie gorszą mnie opinie ludzi, którzy widzą w tym coś zdrożnego. Choć sama tak na prawdę jestem zwolenniczką adopcji dzieci zamiast usilnego płodzenia kolejnych. Domy dziecka całego świata przepełnione są maleńkimi, samotnymi istotkami, które tylko czekają na nowego tatę i nową mamę. Wiem, wiem co zaraz powiecie, że czyjeś to jednak nie to samo, ale czy nie lepiej zaadoptować obce dziecko i uratować jedno istnienie przed społeczną i psychiczną (prawdopodobnie)degeneracją niż drzeć mordę pod sejmem domagając się refundacji in vitro?

Dziecko to dziecko i czy swoje, czy obce to nie ma znaczenia. Jesteśmy jedną wielką rodziną i "wszystkie dzieci nasze są" jakby powiedziała Majka Jeżowska.
  Odpowiedz
#3
In vitro nie jest lekiem na bezpłodność, jest lekiem na psychikę ludzi, którym dość często na łamach tego forum wspominany jegomość , bardzo utrudnił sprawę zostania rodzicami. Znam osobiście kilka par, które przeżywały taki dramat i ostatecznie rozwiązali go posiłkując się zabiegiem in vitro. Dzieci są fajne, rosną zdrowo, chodzą do kościoła... I szczerze powiem, że więcej kontrowersji wzbudza we mnie zagadnienie refundacji kosztów zabiegu, niż sama moralność metody, to chyba jednak osobny temat. W kwestii zabiegu - nie widzę problemu.
  Odpowiedz
#4
Moim zdaniem coś takiego jak In-Vitro jest czystym skandalem. Ja nie chciał bym być tak "zapłodniony". Szybko napisze --- nigdy nie wiesz co robią z próbówkami...
  Odpowiedz
#5
Akurat mam znajomych, którzy mają dzieciaczka z in vitro. Wcześniej przez kilka dobrych lat starali się o dziecko, byli u specjalistów, robili badania, testy. Nie wiem dokładnie o co tam chodziło, bo to sprawy intymne, ale chyba kolega miał zbyt słabe plemniki żeby doszło do zapłodnienia. Teraz mają maluszka, układa im się w związku, bo wcześniej ta sytuacja ich strasznie gnębiła. Wiem więc, że in vitro to fajna sprawa, im przynajmniej pomogła.
  Odpowiedz
#6
Wiele się o tym mówi. Właściwie to sam już nie wiem co o tym myśleć.
Mówi się że płód to człowiek a w in-vitro zachodzi selekcja albo część probówkowych zapłodnień się nie udaje.
Prawdy chyba nie poznamy póki ktoś z nas nie będzie przy tym pracował.

Z drugiej strony myślę że po prostu metoda wpadła w niepowołane ręce.
Zapewne tą technologie można wykorzystać znacznie łagodniej a nie tak harcore'owo.
Wiadomo nie od dziś że ryzyko poronienia w tej metodzie jest najwyższe.

Nie wiem jak wy ale ja nie chciałbym być dzieckiem poronionym.
Po za tym jaka to jest presja psychiczna dla kobiety, która w tej metodzie poroniła kilka płodów z rzędu.
Oczywiście prawie nikt nie wspomina o tym że kobieta jest faszerowana hormonami aby płód się "przyjął".
Prawdopodobieństwo "przyjęcia" zawsze jest niewielkie.

Osobiście wolę jednak adopcję nawet niemowlaka.
Wiem jak to jest wychowywać się w samotności.
Nie rozmawiam za pomocą czatu i PW.
  Odpowiedz
#7
Wiesz, na pewno jest to ogromna presja dla kobiety. Trudno mi jednak ocenić, czy takie działanie jest złe. Nie każdą ingerencję w przyrodę można nazwać złą, szczególnie w świecie w którym nie możemy mieć nad tym kontroli, w świecie miliardów ludzi podejmujących różne decyzje, rozwijających nowoczesne, antynaturalne technologie. Człowiek podejmuje własne decyzje, ponosi za nie odpowiedzialność, w ten, czy inny sposób. Nie można jednak całkowicie odebrać kobiecie nadziei na posiadanie własnego dziecka. Można namawiać kogoś na alkohol, ale to ostatecznie on zdecyduje czy go wypić, czy nie. My ponosimy odpowiedzialność za własne decyzje. Czasem cena, jak w tym przypadku wykracza poza nasze własne życie, rodzi się dziecko zdrowe lub nie, musimy z tym żyć. Jak się nad tą techniką nie będzie pracować, to nie przyniesie lepszych rezultatów, a daje ona nadzieję.

Też wolę adopcję, płynie z niej więcej dobra.
  Odpowiedz
#8
Nie każda kobieta jest w stanie kochać cudze dziecko jak swoje, a jeśli tak się nie dzieje- adopcja przestaje być dobra.

In vitro nie jest nikomu narzucane. Żadnej kobiety się do tego nie zmusza, nikt jej nie może owej metody narzucić. I jeśli kobieta chce mieć dziecko, a to jest jedyny sposób, na jego posiadanie- nawet, jeśli poroni raz, drugi, trzeci- radość z wyczekiwanego dziecka będzie nieporównywalna. Zwłaszcza, że z tego, co mi wiadomo nie jest to najtańsza metoda, nierefundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia, więc skoro stać kogoś na próby tą metodą- zapewne wie, na co się pisze i naprawdę tego chce. I w takim razie, prawdopodobnie, stać go także na utrzymanie tego dziecka.
  Odpowiedz
#9
Ogólnie jakoś mi to nie przeszkadza, ale dzieciaki rodzące się dzięki in vitro mają więcej wad wrodzonych itd. itp., ponieważ leczenie niepłodności no to niestety leczenie hormonalne... Ludzie próbują najczęściej innych metod zanim zdecydują się na in vitro, a hormony podawane przed nie wyparowują tak po prostu z organizmu matki. Mają one wieeelki wpływ w sumie na wszystko. Nawet na płeć mózgu dziecka. ryzykowna jak dla mnie
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości