Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Jak odkryliście swoją pasję do czytania?
#1
W jaki sposób poznaliście magię książek? Jak w ogóle rozpoczęła się wasza pasja do czytania książek?

Bo u mnie pasja do czytania rozwinęła się całkiem niedawno, bo jakieś pół roku temu. :) A wyglądało to tak, że byłem w pracy w Sulechowie, promowaliśmy tam przez 15 dni Polsat Cyfrowy. W hotelu, w którym mieszkaliśmy, właścicielka zamiast telewizorów wstawiła do pokoi półki z książkami. Po pracy mi się po prostu nudziło w hotelu, nie było co robić, więc zacząłem przeglądać te książki, które były akurat w naszym pokoju. Okazało się, że w tym księgozbiorze była jedna lektura, której opis mnie zaciekawił. Było to jedno z wydań Książek wybranych wydawnictwa Reader's Digest. W każdym wydaniu są zawsze 4 książki w wersji okrojonej przez redaktorów pracujących dla wydawnictwa. Książką, która mnie zaciekawiła, była "Mapa Trzech Mędrców" Jamesa Rollinsa. :) Po jej przeczytaniu doszedłem do wniosku, że warto sięgnąć po więcej pozycji tego autora, gdyż pomimo gatunku literackiego, w którym on pisze, czyli thrillerze, w każdej z jego książek jest zawarta wiedza stricte historyczna. W "Mapie Trzech Mędrców" było nawiązanie do historii Watykanu oraz alchemii. No i zacząłem kupować za pośrednictwem Allegro jego lektury, aż udało mi się zdobyć i przeczytać wszystkie, które wydał w Polsce. :) Potem odkryłem więcej pozycji o podobnych cechach i ten gatunek stał się moim ulubionym i do dnia dzisiejszego nie ma u mnie dnia, w którym nie sięgam po jakąkolwiek lekturę. :)
  Odpowiedz
#2
Hmmm... Moją pasję do czytania zakorzeniła u mnie babcia. Od kiedy byłam mała zawsze mi czytała a potem jakoś tak samo wyszło że czytałam coraz więcej i więcej. Znacznie przyczyniła się do tego przemiła pani z biblioteki, która zawsze doradzała co przeczytać, przekonywała do innych gatunków, itd. Dobra książka jest lekarstwem na nudę i tego się trzymam :D
Zapraszam na mojego chomika :) Znajdziecie tam książki różnego rodzaju.
  Odpowiedz
#3
Nie pamiętam, kiedy to się zaczęło - kocham czytanie, odkąd sięgam pamięcią. Na pewno w głównej mierze dzięki rodzicom, bo zawsze widziałam ich z książką i początkowo to oni mi czytali. Z tych książek czytanych mi przez rodziców, pamiętam najbardziej "Brzechwę dzieciom", wierszowane przygody wróbelka Elemelka Hanny Łochockiej, przeróżne baśnie, mitologię Parandowskiego, którą czytywał mi tata i wiersze Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz "Dziady", które czytała mi mama. ;) Najpierwszymi czytanymi samodzielnie książkami, był cały kanon klasyki dziecięcej i młodzieżowej oraz twórczość Joanny Chmielewskiej. Z czasem, kiedy kształtował się mój gust czytelniczy, doszłam do wniosku, że najbardziej lubię szeroko pojętą fantastykę (choć moi rodzice za nią przepadali) i tak już zostało. :)
  Odpowiedz
#4
U mnie w sumie podzieliło się to na dwa człony. Czytanie nigdy nie było mi obojętne, ba, wręcz nienawidziłem go... Wczesne lata szkolne zniechęciły mnie do literatury na tyle, że czułem wstręt na samą myśl o herbatce przy książce. Jedynie internet miał siłę przebicia. Artykuły, krótkie pdf'y, ścieżka samorozwoju itd, wszystko to zdawało egzamin, ale jedynie w formie elektronicznej, nigdy fizycznej. Mijały lata, napisałem maturę, nie miałem jeszcze wtedy ani jednej przeczytanej książki na swoim koncie... Po pewnym czasie, nad Polską krążyły fale burz. Ciągłe wichury i powodzie doprowadziły do wielkiej awarii w mojej okolicy. Kilka dni bez prądu, strasznie paraliżowało... Nagle człowiek zaczął zdawać sobie sprawę, jak bardzo uzależniony jest od elektroniki, co nie było do końca przyjemnym doświadczeniem. Ze względu na moją wampirzą naturę, tryb nocny, który prowadziłem dotychczas, okazał się nie do końca praktyczny, wręcz niewykonalny. Godzina 21:00... Do snu za wcześnie, perspektyw brak. Po paru nieprzespanych nocach i ciężkich dniach, stwierdziłem, że muszę znaleźć sobie jakąś czynność, którą będę mógł zająć się po zmroku. Zdesperowany, sięgnąłem wtedy na półkę i chwyciłem za pierwszą lepszą książkę. "Miłość w Paryżu", bo tak zwał się ten harlequin, to dość przyjemna pozycja, która wciągnęła mnie na tyle, że musiałem dokończyć tę knigę jeszcze tego samego wieczoru. Wtedy doszło do mnie, że książki nie są aż takie złe, jednak bodziec ten, nie był jeszcze na tyle silny, aby zapoczątkować jakąś rewolucję w moim życiu.

Po kilku miesiącach pojechałem do przyjaciela w góry. Tłukłem się pociągiem cały dzień, straszna podróż... W drogę powrotną, dał mi dla zabicia czasu, lekturę, po której wiedziałem już na dobre, że książki nie tylko są "ok", ale że i ja również, chcę je czytać, że sprawia mi to przyjemność. To właśnie był zapalnik. Później zacząłem nadrabiać zaległości... Czytałem bardzo dużo. Książki brałem ze sobą wszędzie. Z początku zainteresowany byłem jedynie rozwijającą lekturą psychologii, wszelkiego rodzaju poradnikami, tajemnicami umysłu itd... Później pochłonęła mnie literatura piękna, zwłaszcza fantastyka, gdzie szczególnie polubiłem jej prekursora, Tolkiena. Nigdy nie wypożyczałem książek, więc makulatury ciągle przybywało... Pierwsza półka, później kolejne, wszędzie stosy książek, pierwsze szafki i gablotki pełne ciekawych pozycji... Ludzie od razu przeliczają książki na pieniądze, łapią się za głowę i pytają, po co Ci to? Nie szło tego jakoś wypożyczyć, znaleźć taniej, ściągnąć z netu? Odpowiadam wtedy, że każda książka, którą kupiłem, była dla mnie najlepszą inwestycją w moim życiu, a wszystkie razem, stanowią mój mały skarb ;)

Kartezjusz mawiał - "Czytanie dobrych książek, jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi". Podzielam jego zdanie ;)
  Odpowiedz
#5
Krystian tym wątkiem sprawiłeś, że musiałam się poważnie zastanowić, bo odpowiedź nie jest prosta. Nie mam wątpliwości, że pałam miłością do książek, ale... Rozpatrzyłam pytanie: Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? W moim rodzinnym domu czytało się niewiele i jedynym wspomnieniem związanym z książką był "Konik Garbusek", który dostałam przy jakiejś okazji od babci. Mam więc odpowiedź. To nie było tak.
Jak analizuję moje poczynania z okresu szkoły podstawowej marnie to wygląda. Książki przegrywały z aktywnością sportową (piłka ręczna, tenis stołowy-tak, tak nie śmiać się!). Czytałam część lektur jednak bez przekonania. Moja polonistka nie zachęcała do poznania świata literatury, a czytanie dla nas było jedynie "orką".
Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy byłam w VII i VIII klasie (dla większości z Was to już poprzednia epoka:P) i sama zaczęłam chętniej odwiedzać biblioteki. Nie myście jednak, że było już tylko sielankowo. Początkowy okres liceum to bunt i niechęć do sięgnięcia po książkę ze względu na notoryczne wmawianie mi " Co autor miał na myśli!" Koszmarnie nie lubię interpretowania utworów w jeden konkretny sposób. Moja nauczycielka polskiego zachowywała się jakby rozmawiała z wszystkimi autorami lektur i spisała wszelkie uczucia towarzyszące im przy tworzeniu dzieła. Zatem ten czas uważam za "nieczytelniczy". Na szczęście dla mnie ( nieszczęście dla mojego portfela) po kolejnych wakacjach, kiedy pojawiła się polonistka, dla której książki były przygodą i pasją a interpretacja nie była tak oczywista wróciłam na dobrą drogę i pochłaniałam książki bez reszty! Intensywność wzrasta z każdą nową pozycją i rutyna w tym związku nam nie grozi. Takim sposobem stałam się kolokwialnie mówiąc "książkożercą", czego i Wam życzę;)
[Obrazek: podpis.jpg]
  Odpowiedz
#6
To było wieki temu... miałam może z 12-13 lat. Wpadł mi w ręce Hobbit Tolkiena. Przeczytałam, zamknęłam i raz na zawsze postanowiłam: kiedyś będę pisać.

Tak wszystko się zaczęło, moja przygoda z czytaniem, moje pierwsze kroki w tworzeniu własnych utworów, wiem, że to jest droga, którą chce kroczyć, a wszystko zaczęło się od smoków :)
  Odpowiedz
#7
Książki lubiłam zawsze. Dlaczego? Nie wiem, myślę, że dzięki moim rodzicom. Podobno jak byłąm bardzo mała (może 4 lata, nie wiem) bardzo lubiłam żeby mama mi czytała Kopciuszka. Miałam taką książeczkę,(co ja piszę? mam ją nadal) i ciągle chciałam, żeby ktoś mi ją czytał, ba nawet znałam ją na pamięć (chociaż tego nie pamiętam). Też różne wierszyki (Brzechwa, Tuwim). Dla odmiany ja nie kupowałam książek. No może sporadycznie. Wolę wypożyczać. Chyba, że jest jakaś promocja, kiermasz czy coś takiego. Nie umiem kupić czegoś w ciemno (a nie mam swojego ulubionego autora, czy wydawnictwa). Na mojej liście książek do zdobycia są tylko pozycje, które już przeczytałam. Z resztą i tak na razie nie miałabym gdzie trzymać tych wszystkich książek, które przeczytałam. Marzy mi się taki regalik z książkami, szkoda, że w najbliższej perspektywie to się raczej nie spełni...
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] Staram się pisać poprawnie
  Odpowiedz
#8
Pochwalę się. A co :D Płynie czytam od 5 roku życia i od tego też roku nie wyobrażam sobie miesiąca bez książki. Z opowiadań mamy wiem, że od zawsze interesowały mnie te "dziwne znaczki" więc gdy nauczyłam się je rozpoznawać nie rozstaje się z nimi do tej pory. I tak pozostanie. Świat literacki to ucieczka od rzeczywistości, która potrzebna jest każdemu.
  Odpowiedz
#9
Ja odkryłam dzięki mamie. Było to w 1 klasie gimnazjum. Mama ciągle mnie namawiała do czytania, więc sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę z jej osobistej biblioteczki. Padło na :Jesienną Miłość" Nicholasa Sparksa. Zakochałam się w tej książce :) Potem grzebałam w bibliotece szkolnej i brałam po kolei bardziej interesujące książki do czytania. Dzięki temu odkryłam też swoją tematykę, którą do teraz czytam, czyli fantastykę połączoną z romansem/horrorem. Aktualnie mam przeczytane ponad 100 książek z czego zakupionych mam 68, a do kupienia ko 90 :) Tak jak kiedyś moja mama, tak teraz ja buduje własny księgozbiór do, którego co rusz powracam :)
Ci którzy Cie wspierają, znają na wylot, a jednak nadal kochają...Gdziekolwiek się znajdujesz, Twój świat tworzą Twoi przyjaciele...♥


[Obrazek: 52a49b2b5a5d8.jpg]
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Więcej czytania, mniej poprawiania WazzUp 5 3 582 31.03.2013, 19:25
Ostatni post: Kaiselin

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości