Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Jak rzucić palenie - porady dla chcących rzucić
#1
Rainbow 
Witam. Kiedyś również paliłam i bardzo lubiłam to robić. Jednakże bardzo denerwował mnie smród przesiąkniętych dymem ubrań. Moje niepalące koleżanki zawsze chodziły ładnie pachnące, a ode mnie zawsze śmierdziało dymem. To było głównym powodem rzucenia przeze mnie palenia. To, że nie mogłam znieść tego smrodu było silniejsze od chęci zapalenia. Myślę, że każdy musi znaleźć dla siebie taki powód. Może to być np. zdrowie. Każdy wie, że palenie powoduje różne choroby i w konsekwencji skraca życie! Może palaczy zmotywuje odwiedzenie strony: [link usunięto] i przejście pewnego testu?!
Pomóżcie innym i napiszcie jak wam udało się z tym zerwać.
  Odpowiedz
#2
Ja napiszę że już chyba z 20 razy próbowałem i niestety nie da się! Trzeba mieć naprawdę silną wolę i powiem Wam jedno nie wierzcie w te reklami "nicoret" (czy jak to się tam piszę) to jest głupota. Człowiek który nigdy nie palił myśli że to prawda ale już ten który palił wie o czym mówię.

Rzuciać można jedynie przez stopniowe ograniczanie a nie tak z dnia na dzień. Ja zrobiłem postępy ponieważ z dwóch paczek dziennie teraz pale półtorej :P zawsze to 10 papierosów mniej. Jedyne co mnie może powstrzymać od palenia to chyba cena papierosów która nieźle mi kieszenie czyści.

Silnej woli Ci życzę!
  Odpowiedz
#3
Ja nie palę od ponad dwóch miesięcy, pomógł mi e-papieros.
  Odpowiedz
#4
(12.11.2011, 20:34)Kucharek napisał(a): Ja nie palę od ponad dwóch miesięcy, pomógł mi e-papieros.

Kucharku, uległeś "sugestii" że e-papieros Ci pomógł.
To była Twoja silna wola. Tylko ona może spowodować że nałóg przestaje nami "rządzić"!!!
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] piszę poprawnie
YOU'LL NEVER WALK ALONE.

  Odpowiedz
#5
(12.11.2011, 22:38)Leszek napisał(a): Kucharku, uległeś "sugestii" że e-papieros Ci pomógł.
To była Twoja silna wola. Tylko ona może spowodować że nałóg przestaje nami "rządzić"!!!
Być może, najważniejsze że pomogło.
To ciekawe co będę musiał wymyślić na mój drugi nałóg...forum odjechani.
  Odpowiedz
#6
Nie wiem od czego to zależy ale mi udało się zerwać z papierosami odrzucając je całkowicie.
Powodem było to że mój ówczesny najlepszy przyjaciel w kółko powtarzał: Skrzypas na ch..j palisz ?! Po co Ci to ?! itp.
Fakt smród też mi przeszkadzał ale jednak silniejsza była chęć bycia osobą niepalącą taką jak mój dawny przyjaciel.

Po 9-ciu latach palenia rzuciłem nagle i niespodziewanie. Ostatnią w połowie zużytą paczkę Goldenów podarłem i pogniotłem razem ze znajdującymi się wewnątrz papierosami. Wtedy poczułem się zupełnie inaczej. Byłem pewien że dam radę.

Początki były straszne a najgorsze jeszcze było przede mną. Nieprzespane noce, utrata koncentracji, wiecznie zdenerwowany, niesamowicie głodny pomimo zjedzenia obfitego posiłku. Codziennie przez 3 miesiące odczuwałem chęć sięgnięcia po papierosa.
Im dłużej nie paliłem tym bardziej mi się chciało palić. Potem myśli o zapaleniu były coraz rzadsze i słabsze aż zniknęły z mojej głowy.

Po połowie roku uznałem że rzuciłem palenie.
Po roku byłem już pewien że nie palę.
Po około 6-ciu latach zapaliłem ponownie. Popalałem kilka miesięcy aby przekonać się że to już nie jest to samo co kiedyś.
Zamiast smaku pojawiło się uczucie obżerania się węglem z pieca. Potem przez kilka dni w ustach pozostawał nieprzyjemny posmak.
To nie to i odstawiłem papierosy na zawsze.

Dziś już wiem że nigdy nie zapalę. Nie chcę i jest mi z tym dobrze.

Oczywiście nie zauważyłem przyrostu kasy w kieszeni gdyż uchodzi na inne potrzeby lub na używkę w postaci owoców, warzyw, soków itp.
Nie rozmawiam za pomocą czatu i PW.
  Odpowiedz
#7
Dobre przy rzucaniu palenia jest przechodzenie na sziszę. Tytoń z domieszką owoców jest mniej szkodliwy, tym bardziej filtrowany przez wodę. Zamiast 20 fajek dziennie, jedna fajka na wieczór. Mi to pomogło po 8 latach palenia dość gładko wyjść z nałogu. teraz papierosów nie palę wcale, czasem zapalę bidi, może 1-2 razy w tygodniu, a w niedzielę rozpalam sobie sziszę i wtedy nie ma że to tamto - palę aż do utraty tchu (muszę się spieszyć, bo palę ze znajomymi i szybko tytoń znika:-)
  Odpowiedz
#8
Już kiedyś o tym pisałem, lecz sprawa jest na tyle ważna, że warto ją wznowić. Odpowiadam więc tutaj na pytanie "jak rzucić palenie" zawarte w temacie. Ciekaw jestem, czy ktoś pójdzie moim tropem... Proszę dać znać...

[Obrazek: 70279961757364314761.jpg]
Jak rzuciłem palenie papierosów

Po trzydziestu kilku „nałogowych” latach, kiedy to na początku dla młodzieńczego szpanu zaczynałem od Giewontów, by zakończyć Carmenami. Ostatnie lata nałogu, to trzy paczki dziennie [60 szt.], coraz częściej z oberwanym filtrem, aby były mocniejsze, bardziej wydajne. No i rzuciłem…Bez noworocznych postanowień, przygotowań, „czajenia się” i innych tam ble..ble..ble.. Ot, tak sobie, w chwili zdenerwowania. A było to tak… Odkąd mogłem, to nosiłem spodnie z rodzaju Jeans – najpierw te krajowe ze Szczecina [Dana], później różnej marki „oryginały”. I jedne i drugie nie nadają się do noszenia w nich papierosów. Za ciasne kieszenie. Więc te nasze poczciwe, „biedne szlugi” wyglądały na bardzo sfatygowane po wyjęciu z paczki. Popękane, sklejane „na ślinę”, kawałkami serwetek [jeśli akurat było się w barze], skrawkami gazety itp. Mieszkałem sam, więc po przyjściu do domu trzeba było najpierw zapalić [zajarać], a w tym okresie paliłem nawet w nocy. Papierosy z kieszeni na stół, z paczki do ust i bez większego zaskoczenia – oczywiście popękany. Niezdatny do natychmiastowego użycia. Próby sklejenia, nerwy …i natychmiastowa decyzja.. pod wpływem impulsu. Jak się okazało – w odpowiednim miejscu i czasie – RZUCAM PALENIE - Wiśta, wio – łatwo powiedzieć…Papierosy [prawie dwie paczki] na podłogę, pod buta, do kosza i na śmieci. Pierwsze minuty…męka głodu tytoniowego, jeszcze większe podenerwowanie…Później, już w pościeli [i znowu sam] chwila zadumy i refleksji…. Pytanie -Jak żyć ?.. tak spopularyzowane parę miesięcy temu przez pewnego „paprykarza” i wtedy było aktualne. Ej…próby wejścia w swoją podświadomość, swoje praEGO, swoje JA. Pierwsze doświadczenia, bez żadnej wcześniejszej praktyki. Coś niecoś na ten temat czytałem kiedyś. Mocne, zaparte i uparte wymazywanie kłębiących się myśli, wątpień, obrazów i „wstawianie” w to miejsce widoków z ciszą, spokojem, naturą – jeziora, łąki, lasy…Wchodzenie coraz głębiej w podświadomość, w jej podpiętra, piwniczne czeluście…Wmawianie sobie – zgodnie z prawdą – niesmak w ustach po papierosach, ciągłe chrypki, nieprzyjemny dla innych „chuch”…Gorsze to od umiarkowanego spożywania alkoholu. Rano…do sklepiku, landrynki, dropsy miętowe – no, coś do ssania. Różne owoce i pierwsze godziny wśród współpracowników b e z papierosów. Zdziwienie, niedowierzanie, uśmieszki..a bo to już niejeden próbował, przygaduszki i w końcu schodzenie mi z oczu, no bo jak kierownik zły…Powroty do domu, samotność [a może i dobrze], zamykanie się przed światem zewnętrznym, coraz bardziej udane odwiedziny w podświadomości. W końcu „trening czyni mistrzem”. Nieco więcej posiłków, przybieranie na wadze – bez obaw, ledwo parę kilogramów, ciągłe pokusy w gronie znajomych, u których zdziwienie? niewiara? zazdrość?. A ja TRWAM – nie mylić z o.Tadeuszem – w swoim zawziętym „góralskim” uporze. Dalszy ciąg odwiedzin u coraz bardziej oswojonej podświadomości, a w niej prośby do matki o pomoc, tak przez około trzy tygodnie. UDAŁO SIĘ..!!! Wierzcie mi, że kiedyś wchodząc do siebie na 4 piętro, dostawałem na schodach zadyszki. Teraz mam 67 lat [pisano w 2012], kilkanaście już lat nie palę i te same schody – jeśli potrzeba – pokonuję co dwa stopnie. Cera ponoć odmłodniała – to nie moja opinia – zdrowy oddech [jeśli nie po piwie] no i szczególnie ważne kieszonkowe. Nie wyobrażam sobie zakupu trzech paczek papierosów dziennie przy obecnych cenach. Toż to majątek..!!!. Wolę już piwo.
Radzę więc spróbować mojego sposobu na pozbycie się nałogu. Naprawdę można i warto. Życzę powodzenia.
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości