Kakadu - sieć sklepów z chorymi rybkami - opinie
|
Odjechani.com.pl, to bardzo przyjazne forum wielotematyczne. Zapraszamy do darmowej rejestracji! Kliknij "rejestracja" i...
29.12.2012, 17:50
Szanowni Państwo! Naprawdę dziwię się, że nie potraficie zrozumieć istoty sklepy kakadu, który jest sieciówką, podległą centrali w Warszawie. Każda decyzja zostaje podjęta przez tenże podmiot i zwykli pracownicy, którzy pracują w sklepach nie maja za wiele do gadania. To się tyczy np. jakości sprzedawanych ryb. Myślicie, że gdyby było inaczej nie zależałoby pracownikom na zdrowszych rybach? Odrobina empatii nie zaszkodzi. Jak zwykle najłatwiej jest krytkować i jak zwykle najbardziej dostają ci na pierwszej linii oporu tzn. zarabiający grosze sprzedawcy, którzy muszą często użerać się nad klientem, któremu chyba wydaje się, że żyjemy w czasach niewolnictwa i można traktować pracowników sklepu niczym podludzi. Zapraszam do dialogu z pracownikami sieci, często to nie są ludzie z łapanki, każdy z nich ma w domu jakieś zwierzę lub kilka. Poza tym nie ma ludzi idealnych. Co do zwierząt - tak, jest to towar, który należy sprzedać, bo jest na niego zapotrzebowanie z Waszej strony, drodzy klienci. Specyfika pracy w kakadu jest inną szerszą kwestią. Apeluję o odrobinę zrozumienia i wzajemny szacunek. Zaś adminowi gratuluję gmerania brudnym palcem w mini akwariach z bojownikami.
Adrem napisał(a):nie potraficie zrozumieć istoty sklepy kakadu, który jest sieciówką, podległą centrali w Warszawie. Każda decyzja zostaje podjęta przez tenże podmiot i zwykli pracownicy, którzy pracują w sklepach nie maja za wiele do gadania.Sugerujesz, że pracownicy centrali olewają stan zdrowia zamawianych do sprzedaży zwierząt? Adrem napisał(a):Jak zwykle najłatwiej jest krytkować i jak zwykle najbardziej dostają ci na pierwszej linii oporu tzn. zarabiający grosze sprzedawcy,Powtórzę - pieniądze nie mają nic do rzeczy! Czy to jest krytyka - dla Ciebie może tak. Dla mnie to rozmowa o problemie, który istnieje i który bardzo mnie drażni, nie pozwalając przejść koło tego obojętnie. O takich sprawach trzeba pisać, trzeba rozmawiać, trzeba im przeciwdziałać, bo kto pomoże zwierzętom, które są zdane tylko na łaskę ludzi? Tym bardziej, że chodzi tu tylko o same chęci. Nic więcej. Adrem napisał(a):Zapraszam do dialogu z pracownikami sieci, często to nie są ludzie z łapanki, każdy z nich ma w domu jakieś zwierzę lub kilka.Ależ oczywiście! To pierwsza rzecz jaką zrobiłem. Przeczytasz o tym w moich wcześniejszych postach, które napisałem w tym wątku. Poza tym posiadanie zwierzęcia o niczym tu nie świadczy. Adrem napisał(a):Poza tym nie ma ludzi idealnych. Co do zwierząt - tak, jest to towar, który należy sprzedać, bo jest na niego zapotrzebowanie z Waszej strony,Oczywiście, że nie ma, ale są chyba zdrowo myślący tak? Chyba, że uznasz to za "towar deficytowy". Odnośnie zwierząt owszem, trzeba je sprzedać, ale co mają do tego chore i nieleczone rybki w sklepie Kakadu? Najpierw, trzeba zwierzęta podleczyć, aby je później z czystym sumieniem sprzedać. Adrem napisał(a):pecyfika pracy w kakadu jest inną szerszą kwestią.Czyli jaką? Chętnie podejmę głębszą dyskusję. Adrem napisał(a):Apeluję o odrobinę zrozumienia i wzajemny szacunek.Myślę, że to zdanie powinieneś skierować w stronę pracowników Kakadu koło C.H.Korona we Wrocławiu w odniesieniu do zwierząt, które sprzedają. Adrem napisał(a):Zaś adminowi gratuluję gmerania brudnym palcem w mini akwariach z bojownikami.A martwe bojowniki w umywalce nie przeszkadzają Ci? Mój palec jest bardziej interesujący? Ja rozumiem Twoje oburzenie, być może jesteś jednym z pracowników tego sklepu, nie wnikam. Wydaje mi się, że nie dostrzegasz problemu, który opisałem. Odpowiedzialność ludzi, tłumaczysz argumentami, którymi można było to tłumaczyć za czasów komuny. Latamy na księżyc, zaglądamy do wnętrza atomu, mamy wszystko co potrzeba aby wyleczyć chore zwierzęta, wystarczy tylko chcieć. Wystarczy tylko się tym zainteresować, wystarczy, że zacznie Cię obchodzić los zwierząt z którymi pracujesz, a nie będą Ci do tego potrzebne kolosalne wynagrodzenia, które jak wynika z Twojej wypowiedzi są miarą uwrażliwienia sprzedawców Kakadu na los zwierząt, które sprzedają. Czy do przełożenia chorych ryb do małego akwarium w celu ich podleczenie potrzebne są zgody pracowników centrali? Nie sądzę, skoro sami sprzedawcy przekładają ryby tu i tam bez żadnych telefonów do centrali. Mówię co widuję w sklepach Kakadu. Dlaczego jeden człowiek o którym wcześniej wspomniałem potrafi zająć się akwarystyką w sposób profesjonalny, a drugi nie? Dlaczego Pan Łukasz w Kakadu przy Futura Park we Wrocławiu ma nieporównywalne większe pojęcie o swojej pracy niż ludzie koło Korony? Ponieważ wie, jak traktować ryby, jak się nimi zająć. Nie widziałem tam ani jednej chorej ryby. To chyba tłumaczy, dlaczego ktoś wyżej wspomniał o ludziach z łapanek. Dlaczego chore ryby nie są izolowane? Nie dlatego, że w centrali pracują tacy czy inni ludzie. Odpowiedz sobie sam na to pytanie.
Wystarczy chcieć. Tak, zgodzę się, ale żyjemy w specyficznym kraju, gdzie nawet rząd nie potrafi spełnić swoich obietnic i wszystko funkcjonuje jako-tako, często na zasadzie bylejakości. Mogę tylko pogratulować znajomości tematu i umiejętności szybkiego wyciągania wniosków. Nie będę się spierał, bo to Pana opinia i ma Pan do niej prawo. Niemniej, gwarantuję Panu, że problem jest złożony i podejście idealistyczne rodem z oświecenia raczej nie pozwoli zbadać dogłębnie istoty sprawy. Niemniej, ciekawi mnie w jaki sposób zbadał Pan temat leczenia zwierząt w sklepie? Wsadził Pan palec z odczynnikiem do każdego z akwariów, sprawdzał Pan smak wody? Pańskie peany na cześć Pana Łukasza pozostawię bez komentarza. Szybko wyciągnął Pan opinię na temat pracowników sklepu. Zresztą, nie dziwię się skoro oparł ją Pan na jednym poziomie poznania zmysłowego, czyli wzroku: "Nie widziałem tam ani jednej chorej ryby", "Mówię co widuję w sklepach Kakadu". Apeluję więc, o szersze pojmowanie sprawy.
Adrem napisał(a):Tak, zgodzę się, ale żyjemy w specyficznym kraju, gdzie nawet rząd nie potrafi spełnić swoich obietnic i wszystko funkcjonuje jako-takoA my jesteśmy ubezwłasnowolnieni i musimy robić tak samo prawda? Nie mamy własnego zdania, ani rozumu. :/ Co ma do tego polityka i nasz rząd? Adrem - mi chodzi tylko o prostą jak drut reakcję. Widzisz chorą rybkę - odizoluj, lecz i sprzedaj zdrową. Nie olewaj jej stanu zdrowia w imię rządu czy stanu ustrojowego w naszym kraju. To nie ma nic do rzeczy. Martwe rybki w umywalce? Tu też wina naszego specyficznego kraju? Nie, to problem jednostki. Tylko i wyłącznie. Zdaję sobie sprawę, że problem jest złożony, a moje podejście do sprawy nie jest idealistyczne. Proszę, o przeczytanie moich wcześniejszych wypowiedzi w celu uzupełnienia informacji. Osobiście rozmawiałem z pracownikiem, który zignorował problem chorych rybek. On nawet nie wiedział, że tam są chore rybki, dopiero jak mu pokazałem, nie miał nic sensownego do powiedzenia. Adrem napisał(a):Niemniej, ciekawi mnie w jaki sposób zbadał Pan temat leczenia zwierząt w sklepie? Wsadził Pan palec z odczynnikiem do każdego z akwariów, sprawdzał Pan smak wody?Możemy sobie ironizować, ale niewiele z tego wyniknie. A tak na marginesie nie pisz mi na "per Pan" bo jakoś staro się czuję. Adrem napisał(a):Pańskie peany na cześć Pana Łukasza pozostawię bez komentarza.W sklepach zoologicznych w tym Kakadu, bywam częściej niż w spożywczym. To wystarczająco, aby przysłuchać się rozmowom z klientami. Mało tego, Panie które tam pracują, odsyłają właśnie do tego Pana sugerując, że to spec od akwarystyki. Myślę więc, że możemy sobie darować drążenie tematu dlaczego uważam tego człowieka za odpowiedniego i na swoim miejscu. Nie w mojej gestii leży udowadnianie jego kompetencji. Zwróciłem tylko uwagę, na głębokie różnice w poziomie posiadanej wiedzy i zaangażowania w swoją pracę. Adrem napisał(a):Szybko wyciągnął Pan opinię na temat pracowników sklepu.A co jeszcze muszę zrobić abyś uznał opinię za wiarygodną? Czy wnioski po częstych wizytach w sklepie, obserwacjach i rozmowami z pracownikami to za mało? Wystarczająco się naoglądałem i oglądam do tej pory. Nie powinni sprzedawać chorych ryb. Powinni je izolować i tam właśnie leczyć. Do takich wniosków i decyzji nie potrzebujesz specjalnej szkoły, wiedzy czy skomplikowanych badań. Wystarczą chęci do działania i komunikacji. Żadne z Twoich sugerowanych zależności nie usprawiedliwia ignorowania stanu zdrowia sprzedawanych tam zwierząt. To nie jest ideologia - to po prostu obowiązek pracownika.
29.12.2012, 19:42
Pozwolę wtrącić swoje zdanie do tej wymiany argumentów. Admin ma rację, w sklepach zoologicznych i nie tylko brakuje po prostu fachowej obsługi. Tak jak w biedronce można znaleźć ludzi którzy nie będą wymieniać zepsutych owoców, tak w sklepach zoologicznych znajdą się ludzie którzy nie wiedzą jak zadbać o zwierzęta lub mają je gdzieś i traktują jak zwykły martwy towar. Warto o tym mówić, bo więcej ludzi będzie się tym interesować. Ktoś zrobi zdjęcia i wyśle je do odpowiedniej instytucji, sklep po skargach takich instytucji dla opinii postara się zastąpić pracownika, coś ruszy do przodu.
Z drugiej jednak strony wiadomo, że pracownik czasem musi pracować pod naciskiem kogoś wyżej i obawiając się o pracę robi coś dla dobra interesów sklepu, a nie zwierząt. Ludzie mają różne historie, więc nie do końca należy obwiniać pracowników. Nie wszystko musi być efektem ich celowego działania przez co czasem trudno jest to moralnie ocenić. |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości