Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!
Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!
08.05.2014, 01:45 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.05.2014, 02:17 przez Swordancer.)
Ostatnio późno wieczorem, gdy kładłem się spać, naszła mnie pewna myśl. Powszechnie twierdzi się, że człowiek współczesny jako gatunek wykształcił się jakieś 100 tys lat temu. Szmat czasu jakby nie patrzeć. Teraz myślę o początkach naszej cywilizacji na przekroju 12 tysięcy lat wstecz i zastanawia mnie... Skoro ludzkość była w stanie utrzymywać przez te tysiąclecia niski poziom rozwoju, aby dzięki już odkrytym technikom i nauce doprowadzić do drastycznego rozwoju całej ludzkości na przekroju kilkuset lat do obecnego stopnia, to zastanawiam się...
Co robiliśmy przez te 100 tysięcy lat, skoro nasze mózgi na początku były równie sprawne?
Architektura starożytnych cywilizacji również tryska geniuszem, co świadczy o tym, że w rzeczywistości fizycznie niczym nie odbiegaliśmy od obecnych ludzi poza poziomem obfitości puli genów. Ciekaw jestem, czy na Ziemi faktycznie doszło kiedyś do jakiegoś kataklizmu, czy po prostu ludzie przez niemal 10000 lat sami blokowali własny rozwój przez ograniczone poglądy, wojny lub beznadziejny tryb życia, może jesteśmy znacznie starszą rasą. Niestety wiedza o przeszłości naszej planety obecnie wydaje mi się bardzo naciągana. Mimo wielu "dowodów" na współczesne teorie, różnych i równie racjonalnych nie ubywa, wręcz przeciwnie. Wraz z rozwojem zadajemy coraz więcej pytań. Do dziś w pewnych miejscach ludzie żyją jak "dzikusy". To jest dowodem na to, że można żyć w izolacji i się nie rozwijać, ale wbrew pozorom są też dowody, że mimo izolacji pewne grupy zawsze się odłączały i czerpały z tego kolosalne profity w postaci rozwoju, co nie wykluczało dalszego istnienia pierwotnej grupy w ciągłej izolacji i ograniczeniu.
Miedzy innymi dlatego chciałem prosić Was o podzielenie się pewnymi ciekawostkami o których niegdyś przeczytaliście, a które wprowadzają nieco dezorientacji w stosunku do podręczników. Czytałem już o piramidach, Bibliotece Aleksandryjskiej, kataklizmach, przebiegunowanie, tajemniczych znaleziskach, Atlantydach, czy nawet kosmitach i innych dyrdymałach z ziarnem prawdy. Po prostu nie potrafię zaspokoić swojej ciekawości i uwielbiam wtajemniczać się w różne artykuły, czy filmy dokumentalne, takie małe hobby. Oczywiście wątek może też posłużyć jako zwyczajna dyskusja w temacie. Ciekaw jestem waszego zdania. Dodam, że wolałem zawsze naukowe podejście.
Sword, to Ty nie wiesz, że ludzie pochodzą od kosmitów?!?! (sorki, nie mogłam się powstrzymać )
Ja uważam, że po pierwsze: od czegoś trzeba było zacząć. Najpierw prymitywne narzędzia, etc... a powiedz mi, co sprawia, że człekokształtne mając często lepszą pamięć i wysokie IQ (są w stanie samoistnie nauczyć się rozumieć ludzką mowę, pływać, wiązać buty, itd.) nie ewoluowały do naszego poziomu? Przecież rozwijały się niemalże równolegle do nas.
A co do starożytnych cywilizacji... Wiedza była dla wybranych. Zobacz na Egipt: kiedy tamtejsi uczeni nauczyli się przewidywać zaćmienia Słońca- wmawiali poddanym, że to bóg się na nich gniewa i należy złożyć mu ofiary. Inkowie też szli własnym tokiem rozwoju, ale nie uważam, aby każdy mieszkaniec ichniejszych miast był tak samo dobrze wykształcony. Kiedyś za pomocą wiedzy (sam mówisz, że mieli zbliżony poziom inteligencji, ja również przyjmuję tutaj takie założenie) manipulowano innymi. Wiedza, którą każdy mógł posiąść była ograniczona.
Potem był kościół. Katolicki. Palenie mądrych książek, bo nie pasowały Watykanowi, palenie wiedźm i tak dalej ( btw- podobno wcześniej kapelusz wiedźmy był symbolem mądrej kobiety wg jakichś pogańskich wierzeń). Weź sobie na przykład Kopernika- coś, co dziś jest dla nas oczywiste, co jest podstawą astrologii i astrofizyki... ale nie pasowało do tego, co szerzył Watykan, więc okrzyknięto to herezją. A przecież już Ci Egipcjanie musieli o tym wiedzieć, skoro umieli obliczyć, kiedy będzie zaćmienie Słońca.
Dopiero w XVIII i XIX wieku nastąpiła eksplozja techniki, bo nastąpiły przemiany społeczne i wiele więcej osób ( w tym kobiety, które się emancypowały) zyskały możliwość uczenia się i poszerzania swojej wiedzy. Spójrz na Marię Skłodowską-Curie- uważasz, że gdyby żyła w średniowieczu miałaby szanse powodzenia? Bo ja myślę, że nie.
A dziś... idziesz do szkoły. Dowiadujesz się podstaw. Jeśli masz możliwość- kontynuujesz swoje zainteresowania, poznajesz i badasz tę dziedzinę. Wymyślisz coś nowatorskiego- możesz to opatentować. Nawet, jako osoba ze wsi. No a widzisz- kto się liczył (nawet z inteligentnymi) chłopami? Kto pozwalał kobietom ze średnich sfer studiować? Istnieje też 99% prawdopodobieństwo, że nie spalą Cię na stosie za nowe prawo fizyczne.
To temat rzeka... można wysnuć na niego milion teorii i dyskutować o tym naprawdę długo.
08.05.2014, 14:03 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.05.2014, 19:21 przez Swordancer.)
Wiem, to właśnie edukacja i komunikacja zapoczątkowały dynamiczny rozwój ludzkości, ale biorąc pod uwagę wzloty i upadki różnych cywilizacji, trudno jest jednoznacznie stwierdzić, że przez tak długi okres jak sto tys. lat człowiek nie pozostawił po sobie wielu konkretnych śladów. Nasz gatunek słynie z dynamicznej adaptacji, uważa się, że na początku ludzie prowadząc koczowniczy tryb życia ograniczali się przez co rozwój nie następował. Wydaje się to bardzo logiczne jednak nie pasuje do reszty układanki. Na obu amerykańskich kontynentach żyli już ludzie, w podobnym okresie gwałtownie zaczęły rozwijać się cywilizacje w Azji i Afryce. Już wtedy istniał podział rasowy na ludzi czarnoskórych, azjatów i białych. Nie będę brał pod uwagę incydentów związanych z ograniczaniem rozwoju np. przez organizacje religijne, bo historia dowodzi, że choć spowalniają one rozwój, to z pewnością nie hamują całego świata. Mimo inkwizycji Europa i tak sobie radziła, dość szybko ludzie poszli w stronę nauki.
Pula genów była bardzo zróżnicowana jak na 10000 lat ciemnoty i braku rozwoju. Ok. 12 lat p.n.e. kończyła się epoka lodowcowa, co tłumaczy fakt, że cywilizacje już przed nią musiały rozpierzchnąć się po planecie, a po niej rozwijać. Dla mnie musiała już istnieć zaawansowana żegluga przed zlodowaceniem, a potem wszystko przepadło lub jeszcze znacznie wcześniej. Sama epoka lodowcowa jednak nie tłumaczy upadku wszystkich dawnych ludów, ponieważ w niektórych rejonach warunki stały się wręcz korzystniejsze. Niestety szacuje się też, że w tym okresie populacja na ziemi zmniejszyła się do 1/10 (trochę mam co do tego wątpliwości), co sugeruje katastrofę, powszechnie przypisuje się ją wulkanowi Toba, a raczej jego erupcji. Gwałtowny podział genetyczny nastąpił właśnie jakieś 100-120 tysięcy lat temu u ludzi no i wtedy rozpoczęło się zlodowacenie trwające do momentu aż zaczęły pojawiać się pierwsze cywilizacje, a w międzyczasie ta katastrofa. Między Azjatami, a Afrykańczykami co jakiś czas następowała wymiana genów, ponieważ opuszczali oni Afrykę uciekając przed niekorzystnymi warunkami lub odwrotnie. Dopiero jakieś 20 tysięcy lat temu te grupy się odizolowały, być może po poprawie warunków w Afryce po wybuchu wulkanu, ale przyczyn może być wiele. Wątpliwe jest, aby podział na rasy nastąpił w okresie zlodowacenia, chociaż izolacja i odmienność temu sprzyja. Okres stu tysięcy lat jednak wydaje się mały w stosunku do tego.
Na Ziemi zlodowacenia następują coraz szybciej i są krótkie. Być może przez to trudno nam było się rozwinąć. Wciąż jednak nie pasuje jeden klocek, a może nawet i kilka. Jak już wspomniałem na prawie wszystkich kontynentach byli ludzie, budowali podobne budowle, przy wykorzystaniu podobnych, a nawet identycznych skomplikowanych technik. Uważa się, że większość nie miała o sobie pojęcia. Potrafili zasiedlić odległe od kontynentów wyspy, potrafili przemieszczać bloki skał ważące nawet 60 ton na dziesiątki kilometrów, korzystali z zaawansowanej astronomii i geometrii. Gdyby cywilizacja była w miarę rozwinięta, a później gwałtownie podzielona nad odizolowane grupy, wówczas część technik zostałaby zachowana we wszystkich rejonach na których ludzie przetrwali. Nie biorąc pod uwagę ludzkich działań autodestrukcyjnych, trudno mi jest uwierzyć, że przed ostatnim zlodowaceniem na Ziemi nie rozciągały się cywilizacje podobne do tych z okresu starożytności. Nie mówię tu o lotach kosmicznych, drapaczach chmur, ale o wysokorozwiniętych starożytnych cywilizacji pokroju Persów, Greków, Majów, Egiptu, czy Rzymu. Biorąc pod uwagę zróżnicowanie w naszej obecnej światowej kulturze, można przyjąć, że być może wcześniejsze cywilizacje były kompletnie odmienne od naszej. Tak czy inaczej trudno mi uwierzyć w powszechne teorie w pełni. Żałuję, że zniszczono Bibliotekę Aleksandryjską, bo tam mogła spoczywać ogromna wiedza o naszej przeszłości, której ludzie nawet nie rozumieli.
"Zakazana Archeologia" to zbiór bzdurnych opisów, w której autorzy chcą na siłę dopasowywać znaleziska do swoich sensacyjnych teorii. Przykładem może być to "odkrycie":
Opis ilustracji:
Cytat: Częściowo zachowana podeszwa buta w skale triasowej z Newady w USA. Trias datowany jest na 213-248 mln lat.
Równie dobrze odcisk jakiej paproci można zinterpretować jako bieżnik... powiedzmy quada.
(04.06.2014, 22:25)Vilandra napisał(a):jajca jak berety.
to dobry komentarz do tej książki.
Postęp cywilizacyjny ruszył do przodu, kiedy ludzkość zaczęła stosować bardziej trwałe materiały i tak jak napisał Sword, wymieniać się wynalazkami i wiedzą z innymi. Łatwiej było ulepszyć coś co zobaczyło się u innych plemion, niż budować, tworzyć zupełnie nie znając podstaw. Po stopniowym odejściu od koczowniczego trybu życia, ludzie mogli poświęcić czas i energię na np. ulepszanie swoich istniejących budowli, zamiast na budowanie wciąż nowych, nietrwałych. Zamiast całymi dniami ganiać po lasach, czy dżunglach za zwierzyną, jagodami czy czymkolwiek do zjedzenia, nauczyli się uprawiać rośliny czy hodować zwierzęta i jedzonko było już zaraz koło domu. Dzięki temu byli w stanie poświęcić się ciągłemu ulepszaniu i poprawianiu swoich zdobyczy intelektualnych.
Teoria o istniejącej kiedyś ogólnoświatowej cywilizacji, której dowodem istnienia jest np. fakt iż na całym prawie globie, zupełnie różne, odległe geograficznie narody budowały podobne do siebie piramidy, również mnie nie przekonuje. Spróbujcie zbudować "coś" z możliwie jak największej ilości jakichkolwiek przedmiotów (np. jabłek, czy kieliszków). Kształt piramidy jest najlepszy, bo najbardziej stabilna i największa budowla może powstać bez używania żadnego spoiwa. Budowla miała być wielka, stabilna i trwała, więc musiała mieć taki kształt.
W wielu zakątkach świata ludzie opracowali jakieś podobne technologie zupełnie nie mając ze sobą kontaktu. Populacja zwiększała się, a co za tym idzie wzrastało (matematyczne) prawdopodobieństwo, że ktoś w końcu wpadnie na jakiś mądry pomysł. Czasami na różnych końcach świata ludzie "wpadali na pomysł" jednocześnie, a czasem podobne odkrycia dzieliły całe epoki. Zależnie od klimatu, fauny, flory i dostępnych surowców rozwiązania mogły być podobne lub zgoła odmienne.
Zdarzało się również, że jakaś cywilizacja mimo znacznego rozwoju w innych dziedzinach, nie odkryła czegoś co znała reszta świata. Przykładem mogą być Inkowie. Wspaniała cywilizacja, która miała ogromne sukcesy w astronomii, chirurgii, matematyce. Zbudowali niezwykłe sieci dróg, kanałów irygacyjnych, ogromne miasta i pałace w tak ciężkim rejonie jak szczyty Andów. Nie znali jednak koła! Przy takim rozwoju inżynierii nikt nie wpadł na pomysł, żeby chociaż głupią taczkę zbudować? Gdyby znali i używali koło, znacznie przyśpieszyłoby to rozwój ich imperium i być może to to Inkowie podbiliby Europę, a nie odwrotnie. Jak wtedy wyglądałby dzisiejszy świat? Można tylko pofantazjować.
To właśnie wymiana myśli, wymiana doświadczeń i wzajemna edukacja doprowadziła ludzkość tu, gdzie jesteśmy.
Gorąco polecam ten dokument. Są tam podobne pytania i teorie do tych moich. Jako iż doskonale na własnym przykładzie wiem jakim umysłem trzeba być, żeby wpaść na niektóre skomplikowane techniki architektury i projektowania, że bardzo trudno mi będzie uwierzyć w zupełną przypadkowość zgodności technologicznych nieznających się cywilizacji. Myślę, że mogły mieć kontakt lub czerpały wiedzę z poprzednich cywilizacji, które upadły. Oczywiście to spekulacje, ale nauka zawsze ich potrzebowała do rozwoju.
(05.06.2014, 10:06)Jarus napisał(a): "Zakazana Archeologia" to zbiór bzdurnych opisów, w której autorzy chcą na siłę dopasowywać znaleziska do swoich sensacyjnych teorii.
Dlatego powiedziałam, że jajca jak berety. Rozumowanie godne Danikena chociażby, ale ja i tak lubię to czytać.