Znaleziono tam jego zwłoki.
Prezydent Barack Obama w specjalnym wystąpieniu poinformował o śmierci bin Ladena. Powiedział, że wytropienie szefa Al-Kaidy było priorytetowym zadaniem USA. Operacja była rezultatem nagromadzenia informacji wywiadowczych i akcji, do której prezydent osobiście dał zielone światło.
W operacji zaatakowania domu, w którym ukrywał się Bin Laden, Amerykanie nie ponieśli żadnych strat. W akcji wytropienia przywódcy Al-Kaidy uczestniczyła także strona pakistańska - dodał prezydent.
"Dziś sprawiedliwości stało się zadość" - oświadczył prezydent.
Zmasakrowane ciało przywódcy Al-Kaidy jest w rękach Amerykanów. Jego tożsamość potwierdziły wyniki badań DNA. Jeden z wysokich rangą przedstawicieli amerykańskiej administracji zdradził mediom amerykańskim, że w ataku zginął też dorosły syn bin Ladena oraz dwie inne osoby.
Zgodnie z przekazem CNN Osama bin Laden został zabity przez amerykańskie siły w swojej rezydencji ok. 100 km na północ od Islamabadu. Cała akcja sił zbrojnych USA trwała ok. 40 minut. Przywódca Al-Kaidy miał się bronić i odpierać atak. Ostatecznie zginął podczas strzelaniny.
W telewizyjnym wystąpieniu Barack Obama podkreślił, że USA nie prowadzą wojny z islamem, a z terroryzmem.
- Bin Laden nie był przywódcą muzułmanów, ale sprawcą ich masowej śmierci - oświadczył prezydent USA.
Obama podczas orędzia zwrócił się też do rodzin ofiar z zamachu z 11 września 2001:
- Nigdy nie zapomnimy o Waszej stracie.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że bin Laden został wytropiony i zabity w Pakistanie i zastanawiają się, jakie będzie to miało konsekwencje dla stosunków USA z tym krajem.
W placówkach dyplomatycznych USA na całym świecie zarządzono alert w obawie przed ewentualnymi odwetowymi zamachami terrorystycznymi. Departament Stanu ostrzegł o tym także Amerykanów wyjeżdżających za granicę.
fakt.pl