Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


"Pachnidło" - Patrick Süskind
#1


Miejsce 2 na mojej liście najlepszych thrillerów to


Pachnidło - Patrick Süskind


Data wydania: 1985 (wyd. polskie 1990)
Tłumaczenie: Małgorzata Łukasiewicz


[Obrazek: 1421_pachnidlo1.jpg]


Słów kilka o treści

Francja, XVIII wiek. Jan Baptysta Grenouille, nieślubny syn paryskiej handlarki rybami, który cudem uniknął śmierci tuż po urodzeniu, z pozoru nie jest nikim wyjątkowym. Chudy, brzydki, wiecznie przygarbiony, małomówny... Jest jednak coś, co go wyróżnia, co później uczyni z niego potwora - ma niewiarygodnie wręcz czuły węch, choć sam nie posiada żadnego zapachu.

Dzięki tak wyostrzonemu zmysłowi powonienia, Jan Babtysta zostaje przyjęty do zakładu perfumiarskiego, tworząc dla mistrza Baldiniego pachnidła, jakich do tej pory nie znał świat. Nikt jednak nie wie, że w ciemnych zakamarkach duszy Grenouille'a narodziła się obsesja na punkcie stworzenia idealnego zapachu, która popycha go ku kolejnym morderstwom...


Plusy

O zaletach "Pachnidła" mogłabym pisać w nieskończoność. Już pierwsze zdania powieści pochłaniają czytelnika do reszty i przenoszą go do mrocznej, VIII-wiecznej Francji. Od razu też zachwyca nie tylko znakomity styl pisarski - bezpośredni, dowcipny, barwny - ale przede wszystkim niezwykle sugestywne opisy świata zapachów, niedotykalnych przecież, tak ulotnych, że na pozór nie do opowiedzenia.

Później jest coraz lepiej - poznajemy niemal każdą myśl głównego bohatera, każdą emocję, a to, co się dzieje w jego głowie, jest równie fascynujące, jak straszne. Jan Babtysta to postać tak skomplikowana i niejednoznaczna, że nie da się jej tak po prostu sklasyfikować jako albo dobrej, albo złej. Jego postępowanie wzbudza w czytelniku mieszaninę wstrętu, obrzydzenia, współczucia i litości w tak wyważonych proporcjach, że nie sposób stwierdzić, czy się go polubiło, czy znienawidziło, choć śmiało można powiedzieć, że autor stworzył prawdziwe studium potwora. Ale czy na pewno? To również nie jest takie oczywiste. Pozostałe, drugoplanowe postacie, choć w mniejszym stopniu, również wywołują mieszane uczucia - autor opisuje swoich bohaterów z przymrużeniem oka, z wszystkimi ludzkimi przywarami, dzięki czemu widzimy w nich ludzi z krwi i kości, ani dobrych, ani złych, po prostu prawdziwych.

Do tego dochodzi interesująca fabuła, magia dawnych czasów, umiejętnie dozowane napięcie, towarzysząca cały czas mroczna, ale i zmysłowa atmosfera tajemnicy, lęku i niepewności, a tę znakomitą całość zamyka zadziwiające, niebanalne zakończenie.


Minusy

Dla mnie ta powieść nie posiada żadnych wad. Nie radzę jednak szukać w niej drugiego dna, ukrytych znaczeń, głębokiego przesłania - to typowe "czytadło". Genialne, perfekcyjnie napisane, ale jednak czytadło.


Cytat z książki

Wolno posuwał się w stronę dziewczyny, coraz bliżej, wszedł pod daszek i stanął o krok za nią. Nie usłyszała go. Miała rude włosy i nosiła szarą sukienkę bez rękawów. Ramiona jej były bardzo białe, a ręce żółte od soku drylowanych owoców. Grenouille pochylił się nad nią i wdychał teraz jej zapach bez przymieszek, w takiej postaci, w jakiej szedł od jej karku, włosów, z wycięcia sukni, i pozwalał się temu zapachowi przenikać na wskroś, jak łagodnym podmuchom wiatru. Nigdy jeszcze nie czuł takiej błogości. Ale dziewczynie zrobiło się zimno.
Nie widziała Grenouille'a. Jednakże zdjął ją jakiś niepokój, dziwny dreszcz, jaki czujemy, gdy nagle owładnie nami dawny, zapomniany lęk. Jak gdyby zawiało ją od tyłu chłodem, jak gdyby ktoś otworzył drzwi wiodące do kolosalnej lodowatej piwnicy. Odłożyła nóż, przycisnęła ręce do piersi i odwróciła się.
Ujrzawszy go, zdrętwiała ze strachu tak doszczętnie, że miał dość czasu, aby objąć rękoma jej szyję. Nie próbowała krzyczeć, nie poruszyła się, nie zrobiła żadnego obronnego gestu. Zresztą wcale na nią nie patrzył. Nie widział jej usianej piegami twarzyczki, czerwonych ust, wielkich błyszczących zielonkawych oczu, w których migotały złociste iskry, ponieważ dusząc ją zamknął oczy i skupił się tylko na tym, aby nie strwonić ani odrobiny z jej zapachu.
  Odpowiedz
#2
U mnie w pracy jest teraz moda na tą książkę. Wszyscy ostatnio przeżywają u mnie "Pachnidło". To naprawdę musi być dobra książka.
  Odpowiedz
#3
admin napisał(a):To naprawdę musi być dobra książka.
Naprawdę jest. :)
A widziałeś film? Ja sama najpierw widziałam film i dzięki niemu nabrałam ochotę na książkę. Film jest również bardzo dobry, ale nie jest w stanie przekazać bogactwa zapachów i przede wszystkim życia wewnętrznego głównego bohatera, przez co na ekranie wypada nieco bezbarwnie (przynajmniej w porównaniu z bohaterem powieściowym). Generalnie nie polecam oglądania ekranizacji przed książką, ale tym razem polecam jedno i drugie, wszystko jedno w jakiej kolejności.
  Odpowiedz
#4
Nie widziałem filmu, ale po tej recenzji na pewno zobaczę. Zbyt dużo osób to zachwala, abym przeszedł koło tego obojętnie.
Przekażę tu swoje wrażenia ;)
  Odpowiedz
#5
Film oglądałam, ale książki jeszcze nie czytałam, może w końcu uda mi się ogarnać i przeczytać!
  Odpowiedz
#6
Rzadko jest tak, że najpierw oglądam, potem czytam. W przypadku Pachnidła, tak się niestety stało, po raz kolejny z uporem maniaka będę dowodził, że to bardzo zła kolejność, nasze umysły poddają się pewnej sugestii i wyobraźnia nie działa tak jak powinna, a myślę, że największego smaku czytanej książce dodaje proces przekładu treści na obraz, którego dokonuje nasz mózg, sugestie zewnętrzne ( takie jak wcześniejsze obejrzenie ekranizacji) zaburzają ten proces i wiele z pierwotnej magi odczytywania znaków się ulatnia. Jeśli chodzi o książkę - naprawdę mocna rzecz, film hmm brr jakoś mnie przeraził... na pewno dobry jest.
  Odpowiedz
#7
(07.08.2012, 01:19)synonim11 napisał(a): Rzadko jest tak, że najpierw oglądam, potem czytam. W przypadku Pachnidła, tak się niestety stało, po raz kolejny z uporem maniaka będę dowodził, że to bardzo zła kolejność, nasze umysły poddają się pewnej sugestii i wyobraźnia nie działa tak jak powinna, a myślę, że największego smaku czytanej książce dodaje proces przekładu treści na obraz, którego dokonuje nasz mózg, sugestie zewnętrzne ( takie jak wcześniejsze obejrzenie ekranizacji) zaburzają ten proces i wiele z pierwotnej magi odczytywania znaków się ulatnia. Jeśli chodzi o książkę - naprawdę mocna rzecz, film hmm brr jakoś mnie przeraził... na pewno dobry jest.

Czyli i u mnie zła kolejność...może odczekam jeszcze troche czasu i zapomnę sceny z filmu...bo to jak nasza wyobraźnia działa przy mocnych książkach nie odda żaden film!
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości