Jeśli pies był uwiązany, to nie może być mowy o winie właściciela zwierzęcia. Z tego co tam piszą nadal nie ustalono czy był, czy nie był. Nienormalna sytuacja, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby świadkowie zajścia nie byli w stanie stwierdzić tak oczywistej kwestii. Moim zdaniem, typowe szukanie sensacji tam, gdzie jej nie ma. Przedszkole, dziecko, pies policjanta, normalnie "combo", ludzie "bedo czytać". Oczywiście szkoda dzieciaka ale małe dzieci są nieprzewidywalne i należy ich pilnować. Skoro
Cytat:Jak wynika z przesłuchań dwóch czy trzech świadków, pies ten zachowywał się agresywnie
, to jako rodzic nie zostawiłby małego dziecka samego w pobliżu takiego psa.
Kolejny cytat odnośnie drugiego, nowego psa policjanta:
Cytat:Obecnie ma nowego psa, który miał już zaatakować inne dziecko.
Cytat:(...)i pies wybiegł i skoczył jej na brzuszek, zadrapał go.
Ok, nie życzyłbym sobie, żeby czyjś pies skakał na moje dziecko ale skoro pies drapnął małe dziecko w brzuch (przednią łapą jak się domyślam) to raczej nie jest to wielkie bydle, tylko jakiś mały Kajtek, albo szczeniak który chciałby się bawić. Pomijając fakt, że kolejne małe dziecko było poza domem bez opieki, to taką sytuację nazywać "atakiem psa"...
"
Policyjny pies zrobił mojemu dziecku dziurę w brzuchu!!!!", "
Zakrwawione dziecko po ataku policyjnego psa!!!!", itd., itp.... Naprawdę, można było się wysilić na lepszy tytuł. Więcej wyobraźni Panie i Panowie "dziennikarze". Przecież jak ktoś się uprze i będzie chciał wiedzieć jak było naprawdę, to może wybrać się na miejsce, przeprowadzić wywiad z poszkodowanymi, świadkami i psem. Program ludzie obejrzą, gazetę przeczytają, jest oglądalność i sprzedaż, a kasa się zgadza.