Książka nie jest napisana literacką polszczyzną. Dużo w niej podwórkowej łaciny, wszelakich kolokwializmów, neologizmów i najróżniejszych dziwnych składni, ale ten zabieg sprawia, że historia wydaje się bardziej rzeczywista, szczera.
A o czym jest fabuła?
Czas, w którym akcja się zaczyna to chwila przed 11 września 2001 roku. Bohater, dziennikarz rozczarowany i zawiedziony swoim zawodem zakochuje się w jednej z koleżanek z pracy, chociaż nie trudno się domyśleć, że to uczucie całkowicie platoniczne.
Toczy swoją opowieść przeskakując w czasie do odległych "rzeczywistości"- retrospektywne nakreśla historię swojej młodości, ewolucji i dorastania, a to wszystko w rytmie dobrej muzyki i litrów alkoholu...
Lektura zdecydowanie nie dla wszystkich. Warunkiem koniecznym do czytania jest sarkastyczne poczucie humoru, dystans do siebie, świata... i chęć dobrej zabawy.
Zdecydowanie polecam na bure, jesienno-zimowe wieczory lub po prostu na poprawę humoru!