Zastanawialiście się kiedyś, jak to się dzieje, że ludzie po prostu znikają? Co się z nimi dzieje, jak to możliwe, że nikt tego nie zobaczył? Co jakiś czas rodziny poszukujących rozklejają rozpaczliwe apele na przystankach autobusowych słupach i latarniach... część tych osób znika na własne życzenie, fakt. Ale są to głównie ludzie dorośli.
A nastolatki, a w zasadzie dzieci?
Każdy z nas zna jakieś. Własne, z rodziny, znajomych, rodzeństwo lub rodzeństwo znajomych... sądzę, że warto obejrzeć i się zastanowić.
Przy okazji- wiecie, że w Polsce istnieje tylko jedna fundacja zajmująca się poszukiwaniem? Przejrzyjcie ich stronę- KLIK!- to Wam unaoczni skalę problemu. A i może ktoś Wam w oko wpadł na ulicy...
A co Wy sądzicie o nastolatkach i dzieciach w sieci? Uważacie, że to już problem czy tylko jego rozdmuchiwanie?