Dzisiaj na Youtubie miała miejsce premiera filmu "Tam, gdzie rosną dyrektywy" reżyserii Tomasza Agenckiego. W roli głównej niezrzeszony europoseł obecnej kadencji Dobromir Sośnierz, który rok temu objął mandat europosła. Film oprowadza po europarlamencie pokazując od wnętrza wiele absurdów unijnych takich jak np. szybkie tempo jednego głosowania trwające około 2 sekundy, liczenie głosów "na oko" przez przewodniczącego, które często się myli, więc czasami przechodzą dyrektywy, które powinny zostać odrzucone. Rekordem była zeszłoroczna pomyłka o 520 głosów w ok. 750 osobowej sali - tak wygląda "stolica demokracji".
Ponadto porusza kwestie promowania w Unii Europejskiej komunistów takich jak Altiero Spinelli, który m.in. dążył do wyelminowania państw narodowych takich jak Polska i wprowadzenia komunizmu w całej Europie.
Mimo trwającej kampani wyborczej (europoseł Dobromir Sośnierz ubiega się o releekcję z list Konfederacji miejsce 10 w woj. Śląskim) film jest neutralny i nie jest częścią kampanii, więc nadaje się do obejrzenia dla wyborców każdej strony politycznej.
Polecam obejrzeć, bo niestety UE nie wygląda tak kolorowo jak pokazują w telewizji. Mnie najbardziej zszokowały podwójne standardy wobec posłów zależne od partyjnej przynależności oraz system liczenia głosów - gdyby tak samo działał polski sejm to myślę, że cały świat mówiłby zaraz o "stanie demokracji w Polsce". Osobiście szanuję D. Sośnierza, za to że jako jedyny europoseł pokazał to, o czym nikt wcześniej nie mówił i nie siedzi tam tylko, żeby odbierać diety poselskie, a rzeczywiście coś próbuje robić.
Jestem ciekawy waszego spojrzenia na ten temat, szczególnie w obliczu nadchodzących wyborów do kolejnej kadencji Parlamentu Europejskiego.