Trudno o równie smutny, wzruszający i brutalny obrazek. W sieci obrońcy praw zwierząt rozsyłają sobie zdjęcie małego nosorożca, który stracił mamę. Zabito ją, by odciąć jej kieł, któremu głupi ludzie przypisują magiczne i lecznicze właściwości.
Mały nosorożec przytula się noskiem do głowy swojej mamy. Ale samica leży bez ruchu. Jej pysk jest oszpecony. Z okolic nosa zniknął kieł, który odcięli kłusownicy. Nie wiadomo, czy to zabójcy wykroili mięso z ciała zabitej samicy, czy też jej kości zostały objedzone przez hieny. Maluch stoi nieruchomo. Nie wie, co ze sobą zrobić. Być może czeka, aż mama nakarmi go mlekiem. Jego kłusownicy nie zabili. Pożałowali mu kuli, bo nie opłacało im się "marnować pocisku" na zwierzę, które nie ma jeszcze kła. Być może jeszcze jakimś cudem zwierzę przeżyje, na czubku nosa wyrośnie mu kieł i za kilka lat ktoś nie będzie już miał dla niego litości?
Róg nosorożca białego (nazwa tego zwierzęcia nie ma związku z kolorem jego skóry) w medycynie Wschodu uznawany jest za lek na choroby wątroby, serca, skóry, a także za afrodyzjak. Z tego powodu nosorożce żyjące na wolności niemal wytępiono. W XX w. uznano te zwierzęta za wymarłe. Jednak odnaleziono stado 50 sztuk w RPA i odtworzono gatunek, który teraz liczy ok. 11 tys. osobników.