Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


W jaki sposób ściągaliście?
#1
Trochę kontrowersyjny temat, może śmieszny, może żałosny, ale diabelnie prawdziwy. 

W Polsce luźno się przyjmuje świadomość, że wielu ludzi na egzaminach, kolokwiach, sprawdzianach, kartkówkach ściąga. Ja też to robiłem, przyznaję się bez bicia. :Haha

Jak to robiłem?  

O tym własnie będzie dyskusja. Jak mi zdradzicie swoje metody, to ja opiszę swoje, a te są zabójcze, gwarantuję. Przy okazji podam też szczegóły tego co zaobserwowałem u znajomych, czyli w jaki sposób oni ściągali. Niektóre pomysły już w same w sobie zasługują na zaliczenie. Haha
  Odpowiedz
#2
Ściągałem tylko z jednego przedmiotu - historii. Żyłem zasadą że nie warto ściągać z czegoś co mi się w przyszłości przyda (fizyka, matma). Historia była moim najgorszym przedmiotem. Bardzo jej nie lubiłem i miałem problemy z zapamiętaniem wszystkich wydarzeń. Na szczęście trafił nam się nauczyciel który robił gotowce od paru lat. Jako że nie było wtedy internetu to testów nie dało się pobrać, o tak.
Kiedyś była taka sytuacja że nauczyciel zostawił starszą klasę na godzinkę, a że ktoś przypadkowo miał aparat to porobił zdjęcia wszystkich testów. Jak się miało kontakty to się miało testy, jak się nie miało kontaktów to się płaciło. :)

Jak ściągałem?

Zadań otwartych uczyłem się na pamięć. Natomiast na ręce pisałem sobie cyferki do zadań zamkniętych. Na przykład: zadanie 1 - odpowiedź c, no to pisałem sobie 3 na ręce. I tak w każdym zadaniu. O dziwo nauczyciel nawet się nie doczepił... A jeśli by się doczepił to miałem wymówkę że to zadanie z matmy.
  Odpowiedz
#3
Tutaj są podane najlepsze możliwości ściągania:






A ja od siebie powiem, że najłatwiej ściągać na poprawkach. W przypadku poprawy "na lekcii" nauczyciel się praktycznie nie interesuje naszą osobą, bo prowadzi lekcję. Jeżeli poprawiamy "na przerwie" lub "po godzinach" to nauczyciel często po prostu wychodzi i przychodzi za 15-20 minut. Przez ten czas można wyjąć książkę, czy ściągi i bez problemu napisać. Banalne, tylko jedna osoba powinna pilnować drzwi.


  Odpowiedz
#4
No to może ja zacznę od klasyki, czyli ściągi w długopisach, w rękawach, rozpisane na dłoniach i przedramieniu.

Z bardziej zaawansowanych metod, to tusz widoczny w promieniach UV, najzwyklejsze ściąganie z telefonu (wymaga zręczności +50%), oraz kodowanie, czyli zwykłą kartka z rozpisanym kodem znanym w interpretacji tylko mi, ale to wymaga niestety czasu na deszyfrację.

Z ciekawszych pomysłów zaliczam metodę ściągania w liceum, czyli najzwyklejsze przyczepianie kartki do "gazetki" na tablicy korkowej, tak aby wizualnie zlewała się z jej treścią, oczywiście to też klasyka, bo pod latarnią najciemniej. Kolejna metoda z tych skutecznych i ciekawych, to wymiana kartki, czyli ktoś robi zadania dla obu grup i zwyczajnie pod koniec szybki manewr, oddajemy kartkę na której kujonek nam rozpisał zadania, oczywiście za takie usługi się płaci.

Moi koledzy ze studiów lubią ściągać z danych zapisanych na kalkulatorach, tzn mają takie specjalne kalkulatory podłączane do PC na USB i można tam wgrywać dokumenty, kalkulator wygląda jak klasyczny kalkulator naukowy z których zazwyczaj pozwala się korzystać, a że zawarte w nich są dokumenty, to chłopaki dawali radę.

Oczywiście ja w większości wypadków uczę się na rozumienie, bo najszybciej wchodzi a najbardziej oporne rzeczy na pamięć, a ściąga się tylko w ostateczności. Podczas ściągania się nie denerwuję, więc nigdy mnie nie przyłapano, bynajmniej sobie nie przypominam, zręczność +200%. Cool
  Odpowiedz
#5
Szczerze mówiąc ja zazwyczaj się uczyłem do testów ale parę razy zdarzyło się ściągać :P

Przyczepiłem kartkę z odpowiedziami od spodu do ławki. W momencie gdy czułem się bezpiecznie odginałem kawałek i przepisywałem.

Drugim sposobem jest po prostu wyciągnięcie gotowca i pisanie na nim. Wcześniej dowiadujesz się od innych kolegów co było na kartkówce/teście.

Kolejny sposób - zerkanie do plecaka. Mówisz, że musisz się napić i zerkasz na odpowiedzi... 1.B 2.D itd.

Taka jeszcze mała rzecz już nie do końca związana ze ściąganiem...
Jak zwykle piszemy sprawdziany na komputerze to wszelkie funkcje komputera poza przeglądarką są odcięte. (skróty klawiszowe - wszystko, program na hasło :/) W przeglądarce mamy tylko jedną otwartą kartę czyli jakiś tam wirtualny test. Zasada jest taka, że piszemy aż skończy się czas. Zegar został ulokowany po lewej u góry i gdy kończy się czas to z automatu wywala kartę na inną stronę i test oficjalnie zakończony. Zegar zrobiony w js! Odpaliłem konsolkę i zatrzymałem go. Pisać bez presji czasu to jest to :D
Niedostępny
  Odpowiedz
#6
Ja zazwyczaj ściągałem z książek na ławce, na przykład z takiej historii.
Pamiętam też jak robiłem takie mini mini ściągi, nie zdajecie sobie sprawy ile mogłem pomieścić informacji na takiej jednej karteczce. Pisałem ręcznie jakby co. Pisanie na ręce się zdarzało, ale raczej rzadko.
Najprościej było się odwrócić jak się dało.

Jedna koleżanka ściągała notorycznie z telefonu. Miała świetny refleks i zręczność w palcach.
Telefon z qwerty i internet i mogła wszystko znaleźć. Nie bała się nic :)
Naprawdę podziwiałem ją za to. Nie widziałem jeszcze osoby która by szybciej niż ona napieprzała w klawisze :D
[Obrazek: aG8bM6P.png]






  Odpowiedz
#7
Na kartkówkach z historii, czy przedmiotach, gdzie trzeba coś wykuć najłatwiej mieć podwójną kartkę tzn. dwie kartki wyrwane z zeszytu. Na drugiej kartce zapisuje się najważniejsze informacje, a potem można je łatwo spisać na kartkówce. Pod koniec pisania przecina się kartkę na pół i oddaje.
Oczywiście ściągania nie popieram i można robić to tylko w ostateczności.


  Odpowiedz
#8
Hmm... No właśnie ściąga na długopisach- kartka zadrukowana drobno, obklejona taśmą, odmoczona, żeby literki zostały na taśmie i naklejona na długopis. Albo włożoną w długopis.
Na egzaminach, na których można było mieć wodę w butelce ściągę drukowało się na wymiar etykietki, etykietkę rozrywało, ściągę naklejało od środka, etykietkę znowu sklejało i gotowe. :)
No i patent tylko dla dziewczyn- ściąga napisana na udzie. Do tego sukienka/spódnica tuż za kolano i można jechać! :D
  Odpowiedz
#9
Hm, czy ja w ogóle pamiętam, że ściągałem, być może tak, w gimnazjum wydaję mi się, że nie robiłem sobie ściąg, w podstawówce więc jeśli już to jednorazowo. U mnie w gimnazjum było bardzo łatwo ściągnąć, a nauczyciel jak zobaczył, że ktoś ściąga, to pozwala dalej pisać.

Ja nie ściągam, bo nie chce nic robić przeciw sobie, by nie mieć nic na sumieniu, bo wtedy nie fajnie się czuje. Dla mnie ta 4,5 jest g**no warta. Lepsze jest przyznanie się bez bicia, że nic się nie umie, niż ma się oszukiwać, a jeśli ktoś to robi, tylko dlatego, że się nie chce nauczyć, i to któryś już raz z rzędu, to szkoda takich uczniów. Ściąganie to oszukiwanie, oszukiwanie to kłamstwo. Ściąganie więc dotyka 7 przykazania, by nie kłamać, więc jeśli kogoś oszukujemy, to nie bądźmy źli, jeśli ktoś nas oszuka i będzie to normalnie potraktowane, bo nie wiadomo co nam się przytrafi i czy nie zostaniemy potraktowani podobnie jak sami postępowaliśmy.
"Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
  Odpowiedz
#10
Jak Ci w seminarium każą wykuć Biblię na pamięć, to tylko ściąganie Cię uratuje. Haha

A tak poważnie, to system edukacji jest czasami tak niesprawiedliwy, dziurawy i bez sensu, że można zwyczajnie z czystym sumieniem ściągać. To, że ktoś nie posiada predyspozycji do dynamicznego zapamiętywania nie powinno mu odbierać prawa do wywalczenia sobie papierka, który pozwoli mu wykorzystać swoje umiejętności i ogólnie pozwoli na lepsze jutro. Po za tym istnieją żywe dowody na to, że i prymusi g**no wiedzą po miesiącu od egzaminu.
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości