Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Wasze zaręczyny? Jak wyglądały!
#1
[Obrazek: zareczyny-na-lace.jpg]

Kochani a więc wydaje mi się że to temat rzeka , ilu ludzi na świecie podzielić na pół tyle waszych zaręczyn i oświadczeń waszych Panów a może i waszych drogie Panie. Macie z tymi związane ciekawe i śmieszne historie. Podziel się z nami !
  Odpowiedz
#2
Zaręczyny, oświadczyny. Nieważne jak zwał.

Rok 1974 niedziela 28 październik imieniny Tadeusza.
Po sobotniej imprezie (ciut zakrapianej) południowe spotkanie z Bożeną w kawiarni Kaprys (już nie istnieje) w centrum Szczecina na kawie.
Po około godzinie ... olśnienie i szybkie działanie.
Drobne zakupy (kwiaty i flaszka) i ... jazda do Tadzia (ojciec Bożeny) na imieniny.
Po wzajemnych uprzejmościach, kwiaty Helence, flaszka Tadeuszowi, wypiciu za zdrowie solenizanta ... część oficjalna. Moja krótka mowa - proszę o rękę Waszej córki (pierścionka nie było - był długi i słodki buziak).
Chwilowa konsternacja, totalny szok i ... zgodzili się (moja wybranka także).
Ślub odbył się 29 marca 1975 roku i ... tak się stało że jesteśmy razem do dzisiaj.
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] piszę poprawnie
YOU'LL NEVER WALK ALONE.

  Odpowiedz
#3
Nie powiem wam jak wyglądały moje zaręczyny (takich doświadczeń jeszcze brak), ale powiem jak chciałabym, żeby wyglądały (jeśli kiedykolwiek dojdą do skutku i znajdzie się jakiś odważny szaleniec gotów powiesić swoje życie na włosku wiążąc je ze mną :D)

Otóż na pewno żadnej rodziny, żadnego proszenia tatusia o moją rękę. Zaręczamy się z partnerem, nie z jego rodziną, więc tradycyjny (oklepany dla mnie) sposób absolutnie nie wchodzi w grę.

Facet nie musi zapraszać mnie na romantyczną kolację, obsypywać kwiatami i wrzucać pierścionka do drinka i padać na kolana - zbyt wiele razy widziałam to już na filmach. Niemniej jednak chciałabym, żeby potencjalne zaręczyny były jedyne w swoim rodzaju, a przede wszystkim, aby były dla mnie totalnym zaskoczeniem. Nie jakimś skrupulatnie zaplanowanym wydarzeniem, tylko całkowitym spontanem, tak żebym miała czas zemdleć z wrażenia i podjąć przez ten czas decyzję :D

Mógłby mi się oświadczyć na szczycie K2 lub Mont Everestu, w aucie (pod warunkiem, że akurat bym go wtedy nie prowadziła, gdyż skutki mogłyby być nieoczekiwane), w sklepie, na plaży, w izbie wytrzeźwień, nie ważne gdzie, nawet w najgorszym miejscu - byleby niespodziewanie ;)
  Odpowiedz
#4
Ja przygotowałem wszystko a ona mnie zostawiła 6 dni przed. Wszystko było jak w bajce, a miłość mojego życia rozerwała mi serce i pozbywał się mnie jak zepsutej zabawki.
  Odpowiedz
#5
MXT, nie pierwsza i nie ostatnia ;) Straciła swoją szanse i tyle.

Zawsze podobały mi się innowacyjne pomysły oświadczyn, jak na przykład motyw z zatrzymaniem czasu, film zmontowany i puszczony w kinie podczas seansu, czy inne zwariowane i często flashmobowe zaręczyny. Nie miałem jeszcze okazji się oświadczyć i muszę przyznać, że swojego czasu głowiłem się na przyszłość, aby wymyślić coś kreatywnego. Wiedziałem tyle, że ma być oryginalnie, jak w filmie, coś zupełnie innego. Tak bardzo wysoką poprzeczkę chciałem ustawić, że nic nowego nie przychodziło mi do głowy. Później dałem sobie spokój i pewnej nocy pomysł na zaręczyny sam mi się przyśnił ;) Był to bardzo realistyczny sen, w którym siedząc w domu z moją wybranką, której twarzy niestety nie pamiętam, powiedziałem że mam dla niej pewną niespodziankę, po czym zawiązałem jej oczy… Kolejne przebłyski „filmu” to moment jak otwieram jej drzwi samochodu i jedziemy przed siebie. Później wielki gmach przed nami… Filharmonia, schody i wielkie drzwi na końcu. Ciemna stylistyka snu, wszystko działo się nocą. Kolejna scena to czerwony dywan i korytarz prowadzący do kolejnych drzwi, a w tle coraz to wyraźniejsza z każdym krokiem melodia Hans’a Zimmer’a. Prowadziłem swoją wybrankę cały czas za rękę. Oczy miała nadal zasłonięte. Mijaliśmy kolejne korytarze… Otwierałem kolejne drzwi… Muzyka grała coraz głośniej Otworzyłem ostatnie wrota i zobaczyłem cały sztab muzyków grającą ten utwór, dokładnie jak na filmiku… Coś niesamowitego. Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, kompletna dezorientacja. Prowadziłem ją dalej naprzód, na sam środek, gdzie wibracje strun, dosłownie unoszą ciało do góry… Tam zdjąłem jej opaskę, uklęknąłem i… obudziłem się. Z przyzwyczajenia (kiedyś trenowałem jak przejść w świadomy sen) złapałem za kalendarz i szybko zapisałem ten sen aby go nie zapomnieć. Połączyłem przebłyski i oto macie całość. Tak właśnie będą wyglądały moje oświadczyny ;) Zastanawiałem się, czy może nie postępuję zbyt pochopnie opisując to na forum, ale małe widzę prawdopodobieństwo aby moja przyszła wybranka trafiła kiedykolwiek na ten post, a o konkurencji się jakoś nie boję ;)

PS. A wszystko przez to, że uwielbiam ten utwór i chyba za dużo się go nasłuchałem i naoglądałem w tym wykonaniu live ;)
  Odpowiedz
#6
(15.08.2012, 18:43)Buhay napisał(a): Zastanawiałem się, czy może nie postępuję zbyt pochopnie opisując to na forum, ale małe widzę prawdopodobieństwo aby moja przyszła wybranka trafiła kiedykolwiek na ten post, a o konkurencji się jakoś nie boję ;)

Przecież wiesz, że im częściej o tym piszesz i myślisz, tym większą ma to szansę powodzenia. Ukierunkowana uwaga (nawet w tym przypadku), może się kiedyś okazać pomocna.

Ale swoją drogą, to Buhay nie potrzebujesz czasami żony?Rumiany Bardzo mi się ta wizja zaręczyn podoba :D:D
  Odpowiedz
#7
Pójdę w ślady Vilandry i napiszę, jak wyglądają moje wymarzone zaręczyny, które też mi się kiedyś wyśniły, jak Buhajowi. ;)

Facet zabiera mnie w podróż-niespodziankę do Norwegii, czyli miejsca, w które zawsze chciałam pojechać. Przez pierwsze dni pobytu zwiedzamy, oglądamy, itd. Jestem zachwycona podróżą i nawet nie podejrzewam, że to jeszcze nie koniec niespodzianek. Ostatniego dnia zabiera mnie na wycieczkę - nie wiem dokąd. Długo jeździmy samochodem, ściemnia się coraz bardziej. On udaje, że się zgubiliśmy, jest na pozór coraz bardziej zdezorientowany. W końcu zatrzymuje się w jakimś przypadkowym miejscu, które tak naprawdę wcale nie jest przypadkowe. Łazi, rozgląda się, bierze mnie za rękę i gdzieś ciągnie. Stajemy na szczycie jakiejś skały, wokół nas rozciągają się przepiękne fiordy, a nad naszymi głowami zorze polarne toczą swój wspaniały spektakl... Ja wtedy wiem, że nic nie było przypadkowe, że to on wszystko ukartował, żeby mi to pokazać. I kiedy wydaje mi się, że osiągnęłam już pełnię szczęścia, on klęka i prosi mnie o rękę...

Takich zaręczyn zapewne nigdy się nie doczekam, więc wystarczy mi cokolwiek innego, byleby było romantycznie, oryginalnie i zaskakująco. ;)
  Odpowiedz
#8
MissFuneral napisał(a):Facet zabiera mnie w podróż-niespodziankę do Norwegii, czyli miejsca, w które zawsze chciałam pojechać. Przez pierwsze dni pobytu zwiedzamy, oglądamy, itd. Jestem zachwycona podróżą i nawet nie podejrzewam, że to jeszcze nie koniec niespodzianek. Ostatniego dnia zabiera mnie na wycieczkę - nie wiem dokąd. Długo jeździmy samochodem, ściemnia się coraz bardziej. On udaje, że się zgubiliśmy, jest na pozór coraz bardziej zdezorientowany. W końcu zatrzymuje się w jakimś przypadkowym miejscu, które tak naprawdę wcale nie jest przypadkowe. Łazi, rozgląda się, bierze mnie za rękę i gdzieś ciągnie. Stajemy na szczycie jakiejś skały, wokół nas rozciągają się przepiękne fiordy, a nad naszymi głowami zorze polarne toczą swój wspaniały spektakl... Ja wtedy wiem, że nic nie było przypadkowe, że to on wszystko ukartował, żeby mi to pokazać. I kiedy wydaje mi się, że osiągnęłam już pełnię szczęścia, on klęka i prosi mnie o rękę...

Świetne :) Takie oświadczyny to także wysoko postawiona poprzeczka i niezapomniane chwile, a sam krajobraz zwala z nóg na samą myśl... Piękne.



Vilandra napisał(a):Przecież wiesz, że im częściej o tym piszesz i myślisz, tym większą ma to szansę powodzenia. Ukierunkowana uwaga (nawet w tym przypadku), może się kiedyś okazać pomocna.

Zgadza się ;) Widzę, że rozumiesz również z pozoru ukryte znaczenie. Bystra jesteś ;)



Vilandra napisał(a):Ale swoją drogą, to Buhay nie potrzebujesz czasami żony? Bardzo mi się ta wizja zaręczyn podoba

Uważaj bo nasz Forumowy Mol Książkowy będzie zazdrosny ^^ A tak poważnie... Na żonę przyjdzie czas ;) Na razie jestem młody, musze się wyszaleć i ustatkować. Kiedy zdecyduje się na związek, chce poświęcić się już w większości rodzinie i przyjemnościom z nią związanych. Do tego czasu najpierw musze zająć się słaniem tego łoża, w którym prześpię resztę swojego życia ;)
  Odpowiedz
#9
Buhay napisał(a):Świetne :) Takie oświadczyny to także wysoko postawiona poprzeczka i niezapomniane chwile, a sam krajobraz zwala z nóg na samą myśl... Piękne.
Wieeem... Ale nierealne. Facet ma w tym wypadku przewagę, bo sam może zaaranżować zaręczyny według swojego wymarzonego scenariusza. A kobieta musi zdać się na inwencję wybranka i najwyżej mieć nadzieję, że wymyśli coś, co przebije jej marzenia. Bo że trafi w sedno, to raczej niemożliwe. ;)

Buhay napisał(a):Uważaj bo nasz Forumowy Mol Książkowy będzie zazdrosny
Ożeż Ty! Bandyto! Znowu ktoś sobie tu zanadto pochlebia. :P
  Odpowiedz
#10
Nie miałem jeszcze okazji się przywitać (a gdzieś mi mignął taki wątek), ale akurat wszedłem tutaj więc witam i pozdrawiam forumowiczów. A nawiązując do tematu, to oświadczyłem się swojej wybrance dokładnie tak, jak sobie wcześniej planowałem - na szczycie Tarnicy. Może niezbyt imponujące wzniesienie, ale wyższego w okolicy nie było. Nie zabrakło pierścionka (ze szmaragdem a nie brylantem), zaskoczenia, poczucia błogosławieństwa z góry (chyba z racji krzyża nad nami) i o ile pamiętam - jakaś łza wzruszenia pociekła po policzku (ale może to efekt mocniejszego podmuchu wiatru). Na dół zszedłem już z narzeczoną.
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Jakie jest wasze ulubione piwo? Gospodarz 21 10 193 23.08.2017, 09:43
Ostatni post: trykietron
  Wasze wspomnienia z forum Odjechani.com Gospodarz 4 1 398 30.06.2017, 14:32
Ostatni post: Lejsi_126
  Jakie byłyby Wasze ostatnie słowa przed śmiercią? Monoceros 3 2 547 07.06.2017, 20:55
Ostatni post: perla86
  Wasze ulubione słowo. Olka 18 4 993 25.05.2017, 03:12
Ostatni post: perla86
  PolskiBus.com wasze opinie i doświadczenia. Baron 18 3 677 23.05.2016, 11:58
Ostatni post: suena

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości