W pewnym barze po obiedzie,
gdy kończyłem piwa flaszkę
facet drze się... stary zgredzie !!!
chciałeś zarwać moją Graszkę..?!!
Skąd ja - biedny - miałem wiedzieć
że ta - imieniem Grażyna
miała męża. Teraz w biedzie
z takim typkiem mi poczynać...
Była u mnie parę razy;
no, nie powiem - fajna laska.
Lecz po prawdzie - bez urazy
sama chciała - żadna łaska...
Więc ja w słowa te mu gadam:
dobra facet - dawaj grabę.
Muszę przyznać, że to prawda:
bo masz bardzo fajną babę...
Cóż więc z tego - próbowałem
lecz nie wyszło - jej przyczyna.
Zapytała - z takim wałem ?...
...gdy mam męża jak malina?...
Facet spojrzał na mnie milej;
jakby speszył się nieznacznie.
Weź i tu mi piwa nalej,
bo sądziłem nieopatrznie.
Wypiliśmy więc co nieco
pod rozmowę o tej Graszce.
Bo chciał dalej się wywiedzieć
czy ukrywam coś w swej masce.
Lecz nic z tego - Ona anioł
wobec Ciebie - sama cnota...
Lecz zapoznaj mnie z tą panią;
twoją Graszką - rzekłem mu tak.
Poszliśmy do jego chaty;
ja po drodze kupił flaszkę.
Staliśmy się jak dwa braty.
On już usnął - a ja Graszkę...
Co tu dalej opowiadać;
on wyjeżdża często w trasę.
Jest szoferem - żona rada
bo zarabia niezłą kasę.
I tak toczy się niezmiennie
życie w trójkącie człowieczym.
Ona u mnie w noce, we dnie
przesiaduje?... nie zaprzeczę...
Często jednak w łoże woła
by pofikać nóżętami.
Ja bez wiagry nie podołam
takiej młodej - no, czasami...
-bm45-
- rzekła żona do męża - idąc gdzieś przed nocą.
Sam w łóżku jesteś miękki jak lalka Balbina,
a mnie z tej mojej chcicy aż uda się pocą.
*
Więc muszę wyjść na ulicę - zaspokoić żądze,
przy okazji zaś sama przewietrzyć co nieco.
Z tego płyną do domu dość znaczne pieniądze
A mnie też nie ubędzie nic - z rzeczy pod kiecą.
*
Więc nie martw się lebiego o moje wygody
gdzieś właśnie na ulicy czy jakimś hotelu.
Ja tam tylko nadstawiam tyłek albo przody
czasami mi się trafi nie jeden a wielu.
*
Jestem dość znaną "lalą" - zaspokoję wszystkich
i jeszcze na dodatek sama też sfolguję
od mojej nieustannie rozpalonej żądzy
gdy wokół mnie biegają dość bogate...luje.
*
Wrócę pewnie nad ranem - więc mi zgotuj kąpiel
no i śniadanie smaczne żeby mi tu było.
Bo jak się nie postarasz i w coś ja tu zwątpię;
możesz oberwać w jaja a na końcu ... w ryło...
wyszedł tylko do sklepu po natkę pietruszki.
Nawet się nie martwiłam, nie zwierzałam komuś;
zaraz by się zaczęły zwykłe przygaduszki.
*
Miał tylko ze sto złotych - gdzie on tedy łaził?
Bo na orgie z dziwkami nie stać by go było.
Chyba że, spotkał kogoś kto go zaprzyjaźnił
z taką jedną - tu znaną - starszą już kobyłą.
*
Wystarczyło by wtedy kilka win "wzmocnionych"
no i jakiś salceson - na zagrychę przecież.
By zapomnieć o domu i o zupie żony
do której to niósł natkę pietruszki w gazecie.
*
Nic się też nie odzywa, nie wiem - nie ma siły,
czy może wstyd mu bardzo drażnić swoim chuchem
przesiąkniętym meliną tej niecnej baryły;
lub też ruchu swej głowy z nadgryzionym uchem.
*
No gdzieżeś bywał łajzo - spowiadaj się teraz;
to ja w te słowa grzeczne wreszcie zagaduję.
Zapytany coś mruknął, że odpowie zaraz
bo musi iść do kibla...pewnie zwymiotuje...
*
Długachno siedział w kiblu niecnota załgany.
Gdy wreszcie wyszedł z niego ogarnięty nieco
to zaczął coś mamrotać - że niepokalany
i żadna go nie skusiła tym, co ma pod kiecą.
*
Więc co tu z takim gadać - prawdy się nie dowiesz,
nieco spokoju w domu będzie wiele dzionków.
Lepiej przegryźć to w sobie - gdy za dużo powiesz;
możecie już niedługo być parą małżonków.
*
Może by lepszym było takie rozwiązanie.
Lecz czy na pewno? Nie wiesz i się nie dowiaduj.
Chyba że to się zdarza często...To mój Panie
zbieraj swoje manatki - do walizek ładuj.
mąż żonie owe słowa obwieszcza znienacka:
do poniedziałku mnie nie ma – z tej to prostej racji
że czeka mnie z kochanką kilkudniowa schadzka.
Wiesz przecież nie od dzisiaj, co dzieje się z nami;
już od pewnego czasu wciąż boli Cię głowa.
Nie wiem, czy Ty nie wolisz leżeć z kochankami
traktując mnie w swym łóżku jak znudzona krowa.
Wiedz zatem, że nie będę marnował przy Tobie
mojej jeszcze dość jurnej postawy mężczyzny.
Inną wciąż zadowalam, więc wymiarkuj sobie
czy wolisz mnie, czy może – jakieś swe „lewizny”.
Możemy tak żyć „z boku” – lub zwyczajny rozwód
czeka nasze małżeństwo – cóż, dzieci nie mamy.
Chyba widzisz, że to jest dosyć zwykły powód
rozstania się, bez jakiejś nadzwyczajnej „dramy”…
Jak wrócę w poniedziałek – odpowiedz mi szczerze
co postanowiłaś sama – lub razem z kochankiem.
Ja już Tobie od dawna po prostu nie wierzę
gdy wracasz tu – do domu – czasami nad rankiem.
nie taka znów łatwa sprawa.
Bo Jego „spanie w Pile”
to już nie zwykła zabawa.
*
no, ale spróbuję:
parafraza A.A.
Spała w Pile
Piła w Spale.
Tu i tam
to były bale.
***
pofiglować nazwami
miejscowości krajowych
tutejszych – między nami.
*