Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Winiarstwo domowe – jak zacząć?
#1
[color=#303030][size=medium][font=Lato, Helvetica, Arial, sans-serif] Witajcie! Kto z Was ma doświadczenie i ciekawe pomysły na winiarstwo domowe.? mamy jesień, a więc idealny czas na zaprawienie owoców. Jakie owoce wybrać,mrożone, czy lepiej świeże, może wiśnie ?. Piszcie proszę i podzielcie się własnymi  pomysłami. Papa
  Odpowiedz
#2
Pamiętam, jak za młodzieńczych lat dziadek robił od czasu do czasu wino z winogron. Później ojciec, co któryś rok, doglądał baniak w piwnicy, jednak mnie to w ogóle nigdy nie ciągnęło. W tym roku brat postanowił wykorzystać rosnący na działce winogron i spróbował zrobić wino. Okazało się, że są dwa wyjścia, albo zrobić to normalnie, na dziko, jak większość, czyli podobnie jak nasi dziadkowie, ojcowie itd, albo zrobić to dobrze, pod kontrolą, z obliczeniami, kalkulacją i precyzją, która da określoną moc trunku. Nigdy nie myślałem, że można się w to aż tak zagłębić, ale towarzysząc bratu, miałem okazję poobserwować kunszt amatora, który naczytał się poradników z sieci. Z tego co zapamiętałem, to wybierając prostą drogę "na dziko", wykorzystujemy naturalne drożdże, które wytwarzają się na samych owocach, tak że wystarczy wpakować je z cukrem na oko i już coś się dzieje. Wyjdzie co wyjdzie. Natomiast wybierając nieco bardziej złożony proces, pozbywamy się nalotu z winogron, dokładnie go myjąc i używamy "zewnętrznych" szlachetnych drożdży w odpowiednio obliczonej proporcji, podobnie jak cukier i całą resztę, bo w grę wchodzą jakieś aromaty, siarka w odpowiednim momencie itd. Ekspertem nie jestem, ale widząc zajawkę brata, muszę stwierdzić, że to fajny temat :) Obecnie stoi w domu kilka baniaków z różnymi rodzajami dojrzewających win, które fajnie sobie bulgoczą :)
  Odpowiedz
#3
(01.11.2018, 21:00)da Vinci napisał(a): Pamiętam, jak za młodzieńczych lat dziadek robił od czasu do czasu wino z winogron. Później ojciec, co któryś rok, doglądał baniak w piwnicy, jednak mnie to w ogóle nigdy nie ciągnęło. W tym roku brat postanowił wykorzystać rosnący na działce winogron i spróbował zrobić wino. Okazało się, że są dwa wyjścia, albo zrobić to normalnie, na dziko, jak większość, czyli podobnie jak nasi dziadkowie, ojcowie itd, albo zrobić to dobrze, pod kontrolą, z obliczeniami, kalkulacją i precyzją, która da określoną moc trunku. Nigdy nie myślałem, że można się w to aż tak zagłębić, ale towarzysząc bratu, miałem okazję poobserwować kunszt amatora, który naczytał się poradników z sieci. Z tego co zapamiętałem, to wybierając prostą drogę "na dziko", wykorzystujemy naturalne drożdże, które wytwarzają się na samych owocach, tak że wystarczy wpakować je z cukrem na oko i już coś się dzieje. Wyjdzie co wyjdzie. Natomiast wybierając nieco bardziej złożony proces, pozbywamy się nalotu z winogron, dokładnie go myjąc i używamy "zewnętrznych" szlachetnych drożdży w odpowiednio obliczonej proporcji, podobnie jak cukier i całą resztę, bo w grę wchodzą jakieś aromaty, siarka w odpowiednim momencie itd. Ekspertem nie jestem, ale widząc zajawkę brata, muszę stwierdzić, że to fajny temat :) Obecnie stoi w domu kilka baniaków z różnymi rodzajami dojrzewających win, które fajnie sobie bulgoczą :)

No i jaką w końcu drogę brat obrał? Bo u mnie się stosuję tę prostą drogę, czyli owoce i woda z cukrem :)We wrześniu zrobiliśmy bańkę 35l i na początku listopada te resztki owoców (zapomniałem jak to się nazywa) wywaliliśmy. No i była pierwsza degustacja - okazało się, że to wino jest tak wytrawne, że dodaliśmy jeszcze cukru :D. A propo jeszcze win, których się wypić nie da, to raz z bratem piłem takie jedno, które dostał. Powiem, że pić się tego nie dało, ale pół na pół z colą robiło robote ::) Także jak coś nie wyjdzie to polecam colę :)
  Odpowiedz
#4
Jaką drogę obrał? Pozbył się naturalnych drożdży z nalotu na owocach i kupił jakieś dobre szlachetne. Dodał też jakieś specjalne płatki dębowe, aby wino miał aromat "beczkowy". Najważniejsza faza już chyba za nami. Próbowaliśmy niedawno smak i trunek już jest dość mocny, ale z tego co pamiętam, to brat chyba dodał jeszcze trochę rozrobionego cukru. Dużo już na mocy nie przyjdzie, a będzie słodsze. To główny baniak, poza tym zrobił jeszcze dwa eksperymentalne baniaki z winem ryżowym, do którego wrzucił aromaty i jakieś dodatki ziołowe. Szczerze powiem, że na razie wychodzi świetne, w smaku coś jak Martini, czy Cin Cin, w podobnym kolorze. Kupiliśmy już butelki, ale jeszcze trochę trzeba poczekać, żeby wszystko w pełni "doszło", bo po za szybkim zabutelkowaniu może wyjść mała bomba czasowa :) Musiałbym go na forum ściągnąć, to by się wypowiedział fachowo, bo moja opinia wynika bardziej z obserwacji i zasłyszanych między wierszami treści. Mówiąc krótko wszystko idzie zgodnie z planem i jest ok, ale w tym samym czasie dziadek robił u siebie wino "na dziko", czyli bez większych obiekcji, lecąc standardem i też mu fajnie wychodzi. Kilka dni temu piłem u niego zeszłoroczne, robione w ten sam sposób i było naprawdę świetne. Za jakiś czas dam znać, co tam się do końca urodziło z tego bulgotania :)

...a cola z winem, szaleństwo :D Nigdy nie próbowałem :)
  Odpowiedz
#5
Ja również zrobiłbym ze świeżych winogron. Jest sporo stron na temat wina i tam jest wszystko klawo wytłumaczone.
Sprawdź też yt ;)
  Odpowiedz
#6
Wino z winogron, to klasyk, ale tak jak pisałem wyżej, nawet dla amatora, polecam zainteresować się wyrobem z ryżu. Naprawdę bomba ;)
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości