Jak Wy uogólniacie

. Nie ma sensu cytować fragmentów wszystkich Waszych wypowiedzi żeby się do nich odnieść . " Nic o tym nie wiem , ale ocenię " - takie podejście .
(05.11.2012, 17:34)MissFuneral napisał(a): [ -> ]Zresztą tytuł tego wątku powinien brzmieć "Małoletni rodzice".
I z tym akurat się zgodzę .
Otóż ja byłem nastoletnim ojcem - miałem 18 , a moja żonka 17 . Na rozprawie w sądzie ( moja żona nie była jeszcze pełnoletnia) pani sędzia dodała że nadajemy się na rodziców tak jak ona do baletu , a było to wielkie , grube babsko . Pobraliśmy się i zamieszkaliśmy od razu osobno od rodziców . Oczywiście przerwałem naukę i poszedłem do roboty . Harowałem jak wół żeby utrzymać żonę , dziecko i siebie , zapłacić rachunki itd. Moi rówieśnicy szli na dyskotekę , a ja czasami szedłem z nimi , z tym że na nocną zmianę do huty . Rok po pierwszym przyszło na świat drugie dziecko . Było naprawdę ciężko

. Kiedy moja starsza córka miała coś ponad rok zachorowała na zapalenie płuc i wylądowała w szpitalu . Pan ordynator kiedy z nim rozmawiałem podsumował że " tak to jest , kiedy dzieci mają dzieci " . To znaczy że dzieci rodziców np. po trzydziestce nie chorują ? Miałem ochotę mu przy^&?@#ić .
(03.11.2012, 20:26)admin napisał(a): [ -> ]Czy powinno się powierzać dzieci dzieciom?
Co w takim razie proponujesz ? Zabierać do Domów Dziecka , czy do rodzin zastępczych , a może jakaś inna przechowalnia ? Za żadne skarby nie oddałbym nikomu moich dzieci !
Czy wiedzieliśmy wtedy o zabezpieczeniach - tak wiedzieliśmy .
Czy zdawaliśmy sobie sprawę z tego co nas czeka jako rodziców - wtedy wydawało nam się że tak , ale nie mieliśmy pojęcia co nas czeka . Nie mam też pojęcia jak udało nam się przetrwać te pierwsze , najtrudniejsze lata . Mała miejscowość , wszyscy się znają . Ciągle musiałem słuchać jakichś głupich komentarzy , ciągle być tematem dla wszechwiedzących ideałów w moherach . Wiązać koniec z końcem i udowadniać że damy sobie radę sami , bez niczyjej pomocy . Dlatego nie życzę nikomu żeby musiał przez takie coś przechodzić .
Dzisiaj moje córy to dorosłe , piękne młode kobiety . Starsza ma dość ciekawą pracę , młodsza jeszcze studiuje . Nie raz mamy niezły ubaw , kiedy którejś z córek pytają czy jestem jej chłopakiem , czy bratem , albo kiedy w pracy jeden z nowo przyjętych po dowiedzeniu się skąd jestem i jak się nazywam chciał błysnąć i stwierdził że chodził do klasy z moją siostrą i " niezła laska z niej jest " . Jego mina kiedy się dowiedział że mówi mojej córce , no nie da się opisać

.
Czy czegoś żałuję ?
Tak . Że nie skończyłem szkoły takiej jak chciałem , że nie miałem w zasadzie " szalonych lat młodości " i że zamiast przygotować się na wejście w dorosłe , brutalne życie już na starcie musiałem " walczyć o przetrwanie " .
Nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka . Szczególnie Ty , Vilandro , skoro według Ciebie zarówno moja żona jak i wszystkie nastoletnie matki to
(04.11.2012, 02:12)Vilandra napisał(a): [ -> ]to są takie małe ..... ( i tu by nastąpiło bardzo niecenzuralne słowo).
Ładna z Ciebie kobitka jest i nie do twarzy Ci w moherze .