22.11.2012, 23:34
Scarab - ja przebrnęłam, a jak przebrnęłam, to żałowałam, że to już koniec.
Jeśli chodzi o powieść rosyjską, "Zbrodnia i kara" jest u mnie na trzecim miejscu ulubionych. A czytałaś coś jeszcze Dostojewskiego? Jest dość specyficzny i słyszałam opinie, że jego albo się uwielbia, albo nie znosi, może należysz do tej drugiej grupy.
Jeśli miałabyś ochotę na jeszcze jedno podejście do twórczości tego pisarza, polecam "Wspomnienia z domu umarłych" - zapis przeżyć pisarza z pobytu na carskiej katordze. Książka jest - o dziwo, biorąc pod uwagę tematykę - lżejsza w odbiorze od "Zbrodni"; ciekawie wypada w zestawieniu ze wspomnieniami Herlinga-Grudzińskiego w "Innym świecie".
Kaiselin - jeśli chodzi o narrację pierwszoosobową, to też ją lubię, po prostu nie cierpię Wertera. Ciebie naprawdę ta zapłakana mimoza nie doprowadzała do szału swoim biadoleniem? Pamiętam, że nawet moja polonistka go nie znosiła.
"Don Kichot" jest patetyczny, owszem, ale jest to patetyczność celowo komiczna, bo Cervantes właśnie obśmiewa romans rycerski z całą jego wzniosłością, egzaltacją i wszystkimi mdłymi Tristanami i Izoldami. Można powiedzieć, że "Don Kichot" to parodia tego wszystkiego, co w "Tristanie i Izoldzie" jest śmiertelnie poważne. I za to go lubię.
Jeśli chodzi o lektury, wszystko czytałam ładne parę lat temu, może dziś mój odbiór byłby inny, ale nie bardzo mam ochotę sprawdzać.
Jeśli chodzi o powieść rosyjską, "Zbrodnia i kara" jest u mnie na trzecim miejscu ulubionych. A czytałaś coś jeszcze Dostojewskiego? Jest dość specyficzny i słyszałam opinie, że jego albo się uwielbia, albo nie znosi, może należysz do tej drugiej grupy.
Jeśli miałabyś ochotę na jeszcze jedno podejście do twórczości tego pisarza, polecam "Wspomnienia z domu umarłych" - zapis przeżyć pisarza z pobytu na carskiej katordze. Książka jest - o dziwo, biorąc pod uwagę tematykę - lżejsza w odbiorze od "Zbrodni"; ciekawie wypada w zestawieniu ze wspomnieniami Herlinga-Grudzińskiego w "Innym świecie".Kaiselin - jeśli chodzi o narrację pierwszoosobową, to też ją lubię, po prostu nie cierpię Wertera. Ciebie naprawdę ta zapłakana mimoza nie doprowadzała do szału swoim biadoleniem? Pamiętam, że nawet moja polonistka go nie znosiła.

"Don Kichot" jest patetyczny, owszem, ale jest to patetyczność celowo komiczna, bo Cervantes właśnie obśmiewa romans rycerski z całą jego wzniosłością, egzaltacją i wszystkimi mdłymi Tristanami i Izoldami. Można powiedzieć, że "Don Kichot" to parodia tego wszystkiego, co w "Tristanie i Izoldzie" jest śmiertelnie poważne. I za to go lubię.

Jeśli chodzi o lektury, wszystko czytałam ładne parę lat temu, może dziś mój odbiór byłby inny, ale nie bardzo mam ochotę sprawdzać.

poprostu Beznadzieja -.-
