Moja żona doświadcza ostatnio dość dziwnych i niepokojących dla mnie przebudzeń.
Budzi się w środku nocy, ale nie może się ruszać. Ogarnia Ją strach, ponieważ
ma świadomość tego co się dzieje w otoczeniu, ale nie może nawet drgnąć, czy
wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa.
Po chwili odzyskuje władanie.
Co to jest?
Paraliż senny, zaraz podrzucę jakieś linki z wyjaśnieniem.
Edit:
Masz tu link z bardzo dobrym wyjaśnieniem na YT:
To tak zwany paraliż senny, naturalne fizjologiczne zjawisko którego doświadczają niektórzy ludzie nazywane też katapleksją, jeśli pojawia się sporadycznie nie ma problemu, jeśli powraca często może mieć związek z narkolepsją, chorobą o której przyczynach wiemy niewiele, leczy się ją pochodnymi amfetaminy, modafinilem i antydepresyjnymi lekami.
No chłopaki już Ci wytłumaczyli. Doświadczenia takiego często doznają ludzie zajmujący się Świadomym śnieniem. Umysł powraca do tu i teraz, ale ciało jest jeszcze ogarnięte paraliżem, którego doświadczamy przecież wszyscy każdej nocy. Gdyby nie to, że nasze ciała drętwieją, podczas snu i śnienia moglibyśmy zrobić sobie krzywdę, rzucać się na boki, podrapać, czy też spadać z łóżka. Paraliż nas przed tym chroni. Zazwyczaj mija w momencie obudzenia, ale nie zawsze wszystko jest tak dokładnie zsynchronizowne. A im więcej Twoja żona myśli o tym doświadczeniu, tym bardziej utrzymuje je w swojej świadomości i przez to może się ono powtarzać. Co prawda nie jest to przyjemne uczucie, bo mamy wrażenie braku kontroli nad swoim ciałem, ale jest to coś całkiem normalnego.