05.01.2013, 18:42
Ela Dębska to bardzo utalentowana, wrocławska wokalistka i gitarzystka, która działa na scenie muzycznej od wielu lat. Jednak dopiero w bieżącym roku artystce udało się wydać pierwszy album. Co ciekawe, na płycie znajduje się koncert, który został zarejestrowany w Studiu Koncertowym Radia Gdańsk, w ramach ''Muzycznych Wędrówek''.
W repertuarze Eli i jej zespołu znalazły się, przede wszystkim, utwory Leonarda Cohena zaśpiewane po polsku(przetłumaczone przez Macieja Zembatego). Artystka wykonała również cztery autorskie piosenki i na koniec dwa przeboje Janis Joplin.
Ela śpiewa niezwykle emocjonalnie i w bardzo rockowy sposób, z charakterystyczną chrypką – podobnie jak sama Janis Joplin czy też Edyta Bartosiewicz. Bardzo podobają mi się aranżacje poszczególnych kompozycji – słychać, że towarzyszące artystce trio jest doskonale zgrane.
Najlepsze utwory? Trudno jednoznacznie wskazać, bo cały występ został zagrany na wysokim poziomie. Już otwierający płytę ''Maleńka, nie wolno się żegnać w ten sposób'' zachwyca intymnym nastrojem. Szczególnie poruszyła mnie też rockowa ballada ''Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma'' z filozoficznym wyznaniem: ''Bo tu czy tam coś dostaniesz i stracisz nieraz''. Na uwagę zasługuje kompozycja ''Okno'' dzięki poetyckiemu tekstowi o przemijaniu:
Bardziej pogodny nastrój dominuje w rytmicznym ''Panie producencie'', w którym Ela, z dużą dawką ironii, śpiewa o wielkiej potrzebie ,,wyrwania'' się z szarej rzeczywistości:
,,Podobam się mu'' to kolejna stylowa ballada, z tekstem mającym formę erotyku:
Wielki przebój ''Dance Me To The End Of Love'' w wersji Eli Dębskiej ma bardziej luźną,lekko jazzującą formę, z wyrazistym tanecznym rytmem. Co ciekawe, artystka śpiewa część kompozycji po angielsku. Podobnie jest w majestatycznym hymnie ''Alleluja'' z dyskretnym solo gitary. To na pewno jeden z najbardziej magicznych momentów tego koncertu. ''Odeszła'' to bogaty brzmieniowo utwór z dość mocnym, rockowym ''pazurem'' w finale, który potwierdza talent kompozytorski artystki.
Na sam koniec dwa klasyczne już przeboje Janis Joplin – zaśpiewany w całości po angielsku ''Piece of my heart'' i kapitalny ''Mercedes Benz''. Utwory te zostały wykonane z dużą dynamiką, a głos Eli brzmi niezwykle pewnie i stylowo. Szczególnie świetnie się słucha zagranego w stylu funky ,,Mercedesa Benz'a'' z wysmakowaną solówką gitary i ''bujającą'' grą sekcji rytmicznej.
Uśmiech na twarzy pojawia się, gdy słuchamy fragmentu tekstu, przetłumaczonego przez Elę:
Wspaniały koncert, gdzie najważniejsza jest muzyka i teksty, a nie tanie sztuczki techniczne i fajerwerki. Z niecierpliwością czekam na kolejną płytę Eli Dębskiej – może tym razem studyjną, tylko z autorskimi kompozycjami?
![[Obrazek: eladebskaokladka.jpg]](http://img189.imageshack.us/img189/7540/eladebskaokladka.jpg)
W repertuarze Eli i jej zespołu znalazły się, przede wszystkim, utwory Leonarda Cohena zaśpiewane po polsku(przetłumaczone przez Macieja Zembatego). Artystka wykonała również cztery autorskie piosenki i na koniec dwa przeboje Janis Joplin.
Ela śpiewa niezwykle emocjonalnie i w bardzo rockowy sposób, z charakterystyczną chrypką – podobnie jak sama Janis Joplin czy też Edyta Bartosiewicz. Bardzo podobają mi się aranżacje poszczególnych kompozycji – słychać, że towarzyszące artystce trio jest doskonale zgrane.
Najlepsze utwory? Trudno jednoznacznie wskazać, bo cały występ został zagrany na wysokim poziomie. Już otwierający płytę ''Maleńka, nie wolno się żegnać w ten sposób'' zachwyca intymnym nastrojem. Szczególnie poruszyła mnie też rockowa ballada ''Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma'' z filozoficznym wyznaniem: ''Bo tu czy tam coś dostaniesz i stracisz nieraz''. Na uwagę zasługuje kompozycja ''Okno'' dzięki poetyckiemu tekstowi o przemijaniu:
''Twe ciało kaleczy cierń nocy,
włócznia czasu w twym boku już tkwi''
włócznia czasu w twym boku już tkwi''
Bardziej pogodny nastrój dominuje w rytmicznym ''Panie producencie'', w którym Ela, z dużą dawką ironii, śpiewa o wielkiej potrzebie ,,wyrwania'' się z szarej rzeczywistości:
''Panie producencie potrzebny mi ten show,
w sklepie jestem nikim ciągle incognito''
.w sklepie jestem nikim ciągle incognito''
,,Podobam się mu'' to kolejna stylowa ballada, z tekstem mającym formę erotyku:
''On nie kocha mnie, lecz pragnie.
Jak on patrzy na mnie
brakuje aż tchu, wiem podobam się mu''
Jak on patrzy na mnie
brakuje aż tchu, wiem podobam się mu''
Wielki przebój ''Dance Me To The End Of Love'' w wersji Eli Dębskiej ma bardziej luźną,lekko jazzującą formę, z wyrazistym tanecznym rytmem. Co ciekawe, artystka śpiewa część kompozycji po angielsku. Podobnie jest w majestatycznym hymnie ''Alleluja'' z dyskretnym solo gitary. To na pewno jeden z najbardziej magicznych momentów tego koncertu. ''Odeszła'' to bogaty brzmieniowo utwór z dość mocnym, rockowym ''pazurem'' w finale, który potwierdza talent kompozytorski artystki.
Na sam koniec dwa klasyczne już przeboje Janis Joplin – zaśpiewany w całości po angielsku ''Piece of my heart'' i kapitalny ''Mercedes Benz''. Utwory te zostały wykonane z dużą dynamiką, a głos Eli brzmi niezwykle pewnie i stylowo. Szczególnie świetnie się słucha zagranego w stylu funky ,,Mercedesa Benz'a'' z wysmakowaną solówką gitary i ''bujającą'' grą sekcji rytmicznej.
Uśmiech na twarzy pojawia się, gdy słuchamy fragmentu tekstu, przetłumaczonego przez Elę:
,,O panie! Czy kupisz mi Merca czy nie?
Ten koleś ma Porsche, a ja mam tę rdzę
Haruję jak głupia, a płacą mi źle,
O panie! Czy kupisz mi Merca czy nie?''
Ten koleś ma Porsche, a ja mam tę rdzę
Haruję jak głupia, a płacą mi źle,
O panie! Czy kupisz mi Merca czy nie?''
Wspaniały koncert, gdzie najważniejsza jest muzyka i teksty, a nie tanie sztuczki techniczne i fajerwerki. Z niecierpliwością czekam na kolejną płytę Eli Dębskiej – może tym razem studyjną, tylko z autorskimi kompozycjami?