03.04.2013, 22:37
Zastanawiam się, czy tylko ja miewam takie dziwne, surrealistyczne sny? Mam nadzieję, że nie, dlatego zachęcam do pochwalenia się możliwościami wyobraźni!
No to ja na początek- uprzedzam, że narracja snów raczej mi nie wychodzi, więc nie spodziewajcie się cudów. Do tego sny kończą się w najciekawszym momencie, więc nie wiem co mogłoby być dalej. Może ktoś pokusi się o dopisanie dalszego scenariusza?
Sen nr. 1
Rodzice dostali od kogoś sławnego (chyba królowej jakiejś) książkę o ofiarach II wojny światowej za... w sumie za nic szczególnego- ot, tak. Jestem więc sobie sama w domu i przeglądam ową nagrodę. Nagle okazuje się, że nie jestem w domu sama- jest tam również niemiecki żołnierz. Mianowicie przeniosłam się w realia II wojny (w mieszkaniu nic się nie zmieniło). No i goni mnie ten Niemiec z karabinem. Chowam się do szafy prowadząc głośne rozmyślanie ,,schowam się za łóżkiem, może mnie nie znajdzie". Siedzę sobie w tej szafie, za jakimiś worami z czymś (nie, na jawie nie mam worów w szafie), drzwi się otwierają i... budzę się.
Sen nr. 2
Nie wiem czemu, ale znowu II wojna światowa . Tym razem jestem odpowiednikiem Hansa Klossa- chodzę w niemieckim mundurze, wpadam do mieszkania sąsiadów, oni ,,przypadkiem" mi uciekają, więc gonię sąsiada. Nie wiedzieć czemu nagle biegnę przez jakieś wieś (ja gonię, czy mnie gonią- nie jestem pewna) i dobiegam do wsi, gdzie chowam się przed Niemcami i przy okazji nie zabijam okolicznych mieszkańców (mimo, że powinnam).
Sen nr. 3
Koniec z wojennymi klimatami. Tym razem śnił mi się koniec świata. Siedzę sobie z rodzinką w pokoju. Patrzę przez okno i widzę mieszkanie na osiedlu, będącym jakieś 5 km dalej (jakaś ręka bawi się klockami, które wyglądają jak bloki z tego osiedla). Nagle ogromnych rozmiarów księżyc zaczyna znikać: najpierw ciemniejsze obszary, później reszta aż w końcu jego miejsce zajmuje rozgwieżdżone niebo.
-(Ja): Co się dzieje?
-(Mama): Koniec świata. Nareszcie.
-(J):??
-(M): Trzeba by Wojtkowi kupić takie klocki jak tam są.
oczywiście obudziłam się zanim świat się skończył, ale długo nie mogłam zasnąć. Przez kilka następnych lat bałam się pełni księżyca, za każdym razem uspokajając się, że przecież ten księżyc był większy...
Jest jeszcze sen nr 4 ale opiszę go następnym razem, dziś już nie mam czasu
Podzielcie się swoimi dziwnymi snami, nie chcę być jedyna z taką wyobraźnią ;D
No to ja na początek- uprzedzam, że narracja snów raczej mi nie wychodzi, więc nie spodziewajcie się cudów. Do tego sny kończą się w najciekawszym momencie, więc nie wiem co mogłoby być dalej. Może ktoś pokusi się o dopisanie dalszego scenariusza?
Sen nr. 1
Rodzice dostali od kogoś sławnego (chyba królowej jakiejś) książkę o ofiarach II wojny światowej za... w sumie za nic szczególnego- ot, tak. Jestem więc sobie sama w domu i przeglądam ową nagrodę. Nagle okazuje się, że nie jestem w domu sama- jest tam również niemiecki żołnierz. Mianowicie przeniosłam się w realia II wojny (w mieszkaniu nic się nie zmieniło). No i goni mnie ten Niemiec z karabinem. Chowam się do szafy prowadząc głośne rozmyślanie ,,schowam się za łóżkiem, może mnie nie znajdzie". Siedzę sobie w tej szafie, za jakimiś worami z czymś (nie, na jawie nie mam worów w szafie), drzwi się otwierają i... budzę się.
Sen nr. 2
Nie wiem czemu, ale znowu II wojna światowa . Tym razem jestem odpowiednikiem Hansa Klossa- chodzę w niemieckim mundurze, wpadam do mieszkania sąsiadów, oni ,,przypadkiem" mi uciekają, więc gonię sąsiada. Nie wiedzieć czemu nagle biegnę przez jakieś wieś (ja gonię, czy mnie gonią- nie jestem pewna) i dobiegam do wsi, gdzie chowam się przed Niemcami i przy okazji nie zabijam okolicznych mieszkańców (mimo, że powinnam).
Sen nr. 3
Koniec z wojennymi klimatami. Tym razem śnił mi się koniec świata. Siedzę sobie z rodzinką w pokoju. Patrzę przez okno i widzę mieszkanie na osiedlu, będącym jakieś 5 km dalej (jakaś ręka bawi się klockami, które wyglądają jak bloki z tego osiedla). Nagle ogromnych rozmiarów księżyc zaczyna znikać: najpierw ciemniejsze obszary, później reszta aż w końcu jego miejsce zajmuje rozgwieżdżone niebo.
-(Ja): Co się dzieje?
-(Mama): Koniec świata. Nareszcie.
-(J):??
-(M): Trzeba by Wojtkowi kupić takie klocki jak tam są.
oczywiście obudziłam się zanim świat się skończył, ale długo nie mogłam zasnąć. Przez kilka następnych lat bałam się pełni księżyca, za każdym razem uspokajając się, że przecież ten księżyc był większy...
Jest jeszcze sen nr 4 ale opiszę go następnym razem, dziś już nie mam czasu
Podzielcie się swoimi dziwnymi snami, nie chcę być jedyna z taką wyobraźnią ;D