admin napisał(a):Do schroniska bym nie oddawał.
Już był pomysł, że pies zostanie, ale gdy usłyszeliśmy od specjalisty, że to amstaff z lekką domieszką labradora... kategorycznie nie. Jak już wspomniałem, w domu jest 6 letnie dziecko i nie darowałbym sobie, gdyby się coś stało więc pies zniknie jutro/pojutrze. Miał szczęście, że na nas trafił, jednak amstaff kojarzy mi się z nader niebezpieczną rasą (nawet nie zdajecie sobie sprawy ile to zwierze ma siły). Nie skreślam mu jednak szansy na nowy dom. Jutro popytam ludzi w okolicy, jeśli nie będzie chętnych to w poniedziałek zajmie się nim schronisko. Cóż... ile mogliśmy, tyle od nas dostał, jednak z jego dalszym pobytem nie możemy zwlekać.
Jeszcze opiszę jak się to wszystko potoczyło.
Szlachetna inicjatywa, dobrze, że "Mała" trafiła na Ciebie. Coś czuję, że zostanie ona jeszcze u Ciebie, przywiązaliście się do niej

No ale, rozumiem, małe dziecko, nieznany pies, fakt. Nie masz jakiejś rodziny na wsi? Dziadków, wuja, znajomych? Zawsze szuka się na szeroką skalę, a później okazuje się, że pod samym nosem mieliśmy kogoś, kto byłby w stanie przygarnąć czworonoga. Na FB już pisałeś? Nie widziałem chyba żadnego wpisu od Ciebie. Ogarniesz, trochę fatygi jest, no ale jak ma się miękkie serce, to trzeba mieć twardą...
Brawo, Niko!
FB powiadasz, to jest myśl! Jutro poświęcę dzień tej psinie i wykorzystam wyjścia o których wspominacie. Dzięki chłopaki za wskazówki.
Tak myślałem, że to mieszanka amstaffa. Szkoda zwierzaka, ma szczęście, że trafił na Ciebie, wiadomo co się teraz dzieje, szczególnie w czasie wakacji, ludzie zostawiają psy, bo nie mają ich z kim w domu zostawić. Masz gest

Mam nadzieję, że znajdzie dom, powodzenia!
Pomysł ze wsią był strzałem w dziesiątkę!

Pierwsze co zrobiłem to właśnie telefon do babci i jak się okazało, pewien gospodarz szuka psa obronnego. Trafi tam prawdopodobnie dziś wieczorem. Obyło się bez ogłoszeń itp.
Ogromne
dziękuję za wszystkie wskazówki!
Uff, ale ulga...
Brawoo dzięki takim ludziom jak ty psy mają szanse na przeżycie oby żeby pies był w dobrych rękach bo widać na zdjęciu co dałeś był głodzony i zaniedbany.Jeszcze raz brawa za pomoc i odwagę fakt amstaffy są niebezpieczne