Eh narzekacie na matę, ja dopiero pod koniec 1 klasy liceum stwierdziłam, że mata nie jest taka zła i nawet zdecydowałam się na rozszerzenie (u nas wybiera się rozszerzenia pod koniec 1 klasy).
Bo mata nie jest zła...
Ale wracając do tematu: lubię
polski ale ylko rozszerzenie, bo mam świetnego nauczyciela, podstawa bywa nudna (za to w gimnazjum bardzo lubiłam ten przedmiot),
historię- zarówno podstawę jak i rozszerzenie- nauczyciele są wymagający, ale potrafią mówić o historii w taki sposób, że się nie można nudzić (wiedzieliście, że margaryna powstała na potrzeby armii francuskiej?), wspomnianą już
matematykę- nie wiem co w tym jest, ale rozwiązywanie zadań czasami sprawia mi frajdę (przyjemność to za duże słowo), daje jakąś tam satysfakcję. Do tego dochodzi
informatyka, tylko rozszerzenie (podstawa była ze strasznie nudzącą nauczycielką, teraz mam świetnego nauczyciela), chociaż na tym polu zaliczam chyba najwięcej porażek (ex aequo z historią rozszerzoną), mimo chęci- nie wychodzi, zniechęcam się- ale to już nie na temat. Lubię jeszcze
Wos, szkoda że w tamtym roku miałam niezbyt dobrego nauczyciela (dla którego najważniejszy był schemat), teraz mi się zmienił i jest ok.
Mam o tyle komfortową sytuację, że mogłam sobie wybrać jakie chcę mieć rozszerzone przedmioty, nie tak jak w większości ogólniaków- profil humanistyczny (polski, historia, wos), mat-fiz, czy biologiczny.
Może to trochę dziwne, i zabrzmi jak herezja, ale w zasadzie to lubię chodzić do szkoły