(14.11.2013, 21:27)da Vinci napisał(a): [ -> ]Mam też wspomnienia, jak mama mnie przewijała, ale tutaj już nie wiem ile lat mogłem mieć
z sześć
Wy tu opisujecie wasze wspomnienia bycia bobaskiem, serio to pamiętacie? ja kompletnie tego okresu nie pamiętam a mam 14 lat, Wy więcej. Pewnie to dlatego że nie jestem zbytnio pamiętliwy, pamiętam te co złe - ogólnie my ludzie jesteśmy tak zaprogramowani, bardziej pamiętamy to co się nam w życiu złego przytrafiło niż dobrego.
Najdalej sięgając pamięcią, hm? pamiętam jak miałem koło 3 lat i jeszcze mama bujała mnie w bujance jakby na to nie patrzeć, a ja często wypluwałem smoka ...tfu! tfu! odjazd! normalnie, niezbyt to pamiętam ale jednak. Pewnego dnia poszedłem sobie z mamą na jagody, lubiła chodzić po lesie i je zbierać, ja jako 4 letnie dziecko jedynie co robiłem to się nimi mazałem i je próbowałem, straszny urwis ze mnie ...był
Pamiętam też jak właśnie w tym dniu, w lesie narobiłem w gacie i od tamtej chwili zacząłem chodzić w pampersach, po półtora rocznej przerwie a pampersy drogę były, na szczęście wyrosłem z robienia pod siebie.
Też miałem koło 4-5 lat kiedy poszedłem z tatą i wujkiem na ryby, wziąłem jakiś stary kij, sznurek, sprężynę i glistę, udawałem że ryby łowię a raczej je łowiłem, połowy nie były udane - nie trudno się domyśleć
O Nicholas, coś mi przypomniałeś, mianowicie; pewnego dnia przyjechał szef mojego taty, chyba był to dzień wypłaty a ja tego dziadka strasznie nie lubiłem był brzydki, stary i ogólnie obleśny więc wziąłem pierwszą lepszą cegłę i bach... miał limo przez kilkanaście dni, później nie pamiętam co ze mną było, chyba dostałem parę pasów, był to remont domu, wiosna miałem wtedy koło czterech lat.
Pamiętam też swój chodzik nie był ostatnim, były jeszcze inne chodziki które non stop rozwalałem, wizytę u lekarza, zakup jakiś kwiatów na grób, bajki które codziennie opowiadał mi tato, o nocy, gwiazdach, kocie kulawym. Ach... sporo tego było, tylko najwięcej pamiętam z okresu kiedy jeszcze nie zagościłem w przedszkolu, a tak to tylko jakby patrzeć przez żaluzje czy firankę. Pamięć to macie nie powiem.