Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Pewna historia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Opowieść świadczy o czymś innym.
Prawda jest taka że dążenie bez ograniczeń do wielkich bogactw jest zgubą dla każdego człowieka.
W końcowej wypowiedzi Amerykanina można dostrzec kłamstwo że niby po osiągnięciu bogactw i sławy Meksykanin odpocznie.
Nieprawda bo będzie tak zaangażowany w zdobywanie wyższych szczebli sławy że nie przestanie póki nie osiągnie najwyższego miejsca na podium.
Po drodze do sławy czeka na niego wiele okrucieństw np. w postaci odrzucenia rodziny, która byłaby zaniedbywana zdobywaniem dóbr materialnych.
Sława ma swoją wysoką cenę i często kończy się wielką porażką w różnych dziedzinach życia.

Człowiek który ma rodzinę i jest szczęśliwy wykonując swoją pracę nie potrzebuje bogactw aby żyć godnie.
Taki człowiek godność dostrzega w swojej skromności.
Nasuwa mi się powiedzenie: Pierwsi będą ostatnimi a ostatni pierwszymi. Coś w tym jest.

Gdybym miał do wyboru tylko:
1. Prześliczną, niezwykle seksowną i napaloną kobietę, nadzwyczajną dobrze płatną i lekką pracę, sportowy samochód i najwyżej jedno wzorowe dziecko
lub
2. Naturalną kobietę nawet oziębłą seksualnie i puszystą, pracę bez szału z płacą minimalną, zwyczajny kilkuletni lekko zardzewiały samochód i gromadkę czwórki wspaniałych dzieci.

Wybrałbym wariant drugi.
skrzypas napisał(a):Gdybym miał do wyboru tylko:
1. Prześliczną, niezwykle seksowną i napaloną kobietę, nadzwyczajną dobrze płatną i lekką pracę, sportowy samochód i najwyżej jedno wzorowe dziecko
lub
2. Naturalną kobietę nawet oziębłą seksualnie i puszystą, pracę bez szału z płacą minimalną, zwyczajny kilkuletni lekko zardzewiały samochód i gromadkę czwórki wspaniałych dzieci.

Wybrałbym wariant drugi.

Ponieważ nie postrzegasz tego jako czegoś osiągalnego, a wystarczy piąć się w górę i spełnienie odnaleźć po drodze. Nikt nie każe Ci sięgać wyżej i wyżej, aż do zatracenia. Nikt też nie każe Ci się spieszyć, robić dzieci za młodu, podrywać kobiety oziębłe seksualnie. Też wolę naturalne kobiety, nie znoszę tynku na twarzy i silikonu, ale każdy ma swoje priorytety i nie mów, że nie chciałbyś mieć sportowego, wypasionego pojazdu i dobrej lekkiej pracy, oraz pięknej, figlarnej i wiernej żony. :P
Rozumiem Ciebie. W przykładzie podałem dwie skrajności.
Celowo napisałem: "gdybym miał do wyboru tylko".

Nie napisałem że nie chciałbym mieć dobrej i lekkiej pracy.
Miałem na myśli typową pracę w której człowiek się w ogóle nie napracuje i będzie miał zapłacone więcej niż ten, któremu bardziej się to należy.

Co do samochodu to wiem że odbiłoby mi gdybym miał taki sportowy i wypasiony.
Na pewno oszalałbym na jego punkcie i traktował go jak najcenniejszy skarb.

Co do kobiet, zwłaszcza tych oziębłych i niekoniecznie tylko seksualnie to jest ich całkiem sporo.
Przynajmniej w moim otoczeniu ale mimo to są naprawdę fajne.

Cytat:Nikt też nie każe Ci ... podrywać kobiety oziębłe seksualnie.
Wiesz dobrze że na początku nic na to nie wskazuje.
Dopiero później taka kobieta w pewnych sytuacjach dziwnie się zachowuje.
Nie wgłębiając się zbytnio w psychologiczne rozważania, powiem tak, jedni żyją by pracować, drudzy pracują aby żyć. Ten drugi styl życia można często zaobserwować u ludzi pierwotnych, ale gdzie ich szukać zapytacie, a na przykład w filmach Cejrowskiego. Nie nie nabijam się z was, filmy o ludziach Amazonii, Indianie z dżungli tropikalnej, Afrykańskie plemiona wędrowne, właśnie w takich miejscach można jeszcze spotkać takich ludzi. Mają niewielkie potrzeby, coś zjeść, ubrania im za bardzo nie potrzebne, proste domy, zbudowane z tego co jest pod ręką, takie mają potrzeby i to im wystarczy. Myślę że każdy z nas w podświadomości tęskni za takim stylem życia, dlatego kupujemy działki, gdzieś nad jeziorem, przy lesie, chodzimy sobie na rybki, na grzybki... Ot po prostu odpocząć od tego wyścigu szczurów wśród asfaltu i betonu w naszych cywilizowanych czasach.
Druga historyjka brzmi zachęcająco- pracować tyle, żeby wystarczyło na bezstresowe spokojne życie. Ale prawdę mówiąc nie wiem czy bym tak umiała. Tak bezczynnie spędzać czas- mam na myśli brak jakiejkolwiek aktywności ale brak dążenia do jakiegoś celu, bram wyzwań, rozwoju(tak, wiem że teoretycznie rozwijać mogłabym się również żyjąc spokojne jak ten Meksykanin ale w praktyce by to nie zadziałało- przynajmniej u mnie)
Stron: 1 2