Jak w temacie. Jestem niezmiernie ciekawa do jakich to subkultur należą (lub z jaką najbardziej się utożsamiają) odjechani.
Jeśli ktoś jest takim 'przeciętniakiem' i ze swoim stylem życia czy ideologią nie odnajduje grupy dla siebie... Chętnie wtedy poczytam, jaka subkultura Was najbardziej fascynuje - strojem, muzyką, podejściem do życia.
Gatunek
homo sapiens ma to do siebie, że lubi gdzieś przynależeć. W końcu nic nie dodaje takiego poczucia bezpieczeństwa jak pewność, że ma się swoje miejsce.
Sama kiedyś, w czasach gimnazjalnych, byłam zafascynowana kulturą
Emo, ta
muzyka mnie porywała. A wygląd? Do dziś uwielbiam
takie fryzury.
Subkultura gotycka - goci. Niesamowite stroje, fascynacja mrokiem, jeszcze lepsza
muzyka.
Tak, no cóż. To chyba tyle z moich fascynacji mrocznymi kulturami.
Czy z jakąś grupą się utożsamiam? Raczej nie, mam za wiele zainteresowań, za wiele gatunków muzyki słucham by dać się wpisać konkretną subkulturę. A jak to jest z Wami?
Będę tym pierwszym odważnym
Heh Olu dość ciekawy temat założyłaś. Dziwne, że brak jest zainteresowania
Co do mnie, hmmm... ja się właściwie nie utożsamiam z żadną subkulturą. Mam swój własny styl bycia. Gdy czytam jak wyglądają poszczególne subkultury to można powiedzieć, że jestem jak by to określić - mieszańcem
Lubię ubierać się w czarne kolory (praktycznie wszystkie elementy moich ubrań są czarnego koloru - głównie dresy i skóra) i jak to fajnie mnie określił kumpel kawalarz z dawnej pracy - Książę Ciemności
, a nie lubię muzyki typu metalu itp. Słucham głównie techniawę z Mayday i Love Parade (oczywiście zdarzają się wyjątki, gdzie muzyka innego rodzaju, również wpada mi w ucho), strzygę się na "krótką zapałkę". Dziar na skórze nie mam, ale męską biżuterią nie pogardzę (oczywiście z umiarem aby nie wyglądać jak homo inaczej sapiens
)
Tak więc nie da rady mnie utożsamić z żadną subkulturą. Może wprowadzę nową taką jak hehe "moja"
No właśnie, brak odzewu jest zastanawiający
Widzę Motaro, że rzeczywiście masz pomieszany image.
Płynięcie pod prąd zawsze jest unikatowe
No cóż.
Jako nastolatka przeżywałam okres fascynacji kulturą punka, nosiłam irokeza, te sprawy... Niestety, na moim osiedlu mieszkała banda skinów
. Potem zaczęłam grać w kapeli deathowej i zafascynowałam się kulturą metalu, jej odmianami, czym jest satanizm, okultyzm i cała ta otoczka związana z graną wtedy przez nas muzą. Równocześnie odkryłam rap, przeprowadziłam się... zaczęłam odkrywać inne gatunki muzyczne, okazało się, że bycie w jednej subkulturze często kłóci się z moimi przekonaniami, słuchanie punku wyklucza kolaboracje z kolegami-narodowcami, itd.. i w sumie wyrosłam.
Zbyt dużo różnych gatunków słucham, gram, za dużo różnych ludzi znam, by móc utożsamiać się w 100% z jedną z tych grup. Wiele się od każdej z nich nauczyłam, dzięki temu dogadam się i z księdzem i recydywistą, że się tak wyrażę
. Pomaga mi to w pracy.
Oczywiście zupełnie inną rzeczą jest tutaj image, jaki reprezentuję sobą, kiedy gram. Oczywistym jest, że jeśli zapraszają mnie na granie koledzy z blackmetalowej kapeli wymaluję pysk jak należy, przecież nie wyjdę w różowej sukience
. Na co dzień jedyne co mi zostało z tych fascynacji to skóry, które lubię nosić. I naszywka na futerale
.
Więc tak, jak wyżej pisałam- subkultury są fajne, pod warunkiem, że nikomu nie szkodzą, a przynależność do którejś z nich w młodości pozwala rozwijać pewne cechy osobowości.
No to teraz czas na mnie.
Ja sam osobiście do klasy 6 podstawówki byłem Dresem
Ale od początku Gimbazy to się zmieniło w 99 %. Zacząłem jeździć na Desce i BMX'ie w końcu zacząłem ubierać dziny, rurki, luźne T-shirt'y fullcap'y itp. Jednym słowem zacząłem utożsamiać się z subkulturą Skejtów(Skate(jak kto woli)). Znajomi którzy nie wiedzieli ,że zacząłem zmieniać subkulture(jak wiadomo i pisałem wcześniej ubrania) Nie poznawali mnie na ulicy.
Szczerze mówiąc lepiej mi teraz niż kiedyś
Jeśli już miałabym się do jakiejś subkultury przypisać to raczej do emo. Nie tnę się i nie maluję na czarno, ale sam pomysł popularyzacji wrażliwości i emocjonalności mi się podoba. No i emo muzyka jest niczego sobie
Jeśli chodzi o mnie to z żadną subkulturą się nie utożsamiam. Nawet jak byłem dzieckiem to nie opowiadałem się za żadną subkulturą. Może temu, że nie miałem nigdy problemów z samoakceptacją?