Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Jak pozbyłem się nałogu. Całkiem na serio...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Pisane w 2012 roku
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSCsEoEVRQ2t5IDsn7tSRS...-wTHyga0Xg]
Jak rzuciłem palenie papierosów

Po trzydziestu kilku „nałogowych” latach, kiedy to na początku dla młodzieńczego szpanu zaczynałem od Giewontów, by zakończyć Carmenami. Ostatnie lata nałogu, to trzy paczki dziennie [60 szt.], coraz częściej z oberwanym filtrem, aby były mocniejsze, bardziej wydajne. No i rzuciłem…Bez noworocznych postanowień, przygotowań, „czajenia się” i innych tam ble..ble..ble.. Ot, tak sobie, w chwili zdenerwowania. A było to tak… Odkąd mogłem, to nosiłem spodnie z rodzaju Jeans – najpierw te krajowe ze Szczecina [Dana], później różnej marki „oryginały”. I jedne i drugie nie nadają się do noszenia w nich papierosów. Za ciasne kieszenie. Więc te nasze poczciwe, „biedne szlugi” wyglądały na bardzo sfatygowane po wyjęciu z paczki. Popękane, sklejane „na ślinę”, kawałkami serwetek [jeśli akurat było się w barze], skrawkami gazety itp. Mieszkałem sam, więc po przyjściu do domu trzeba było najpierw zapalić [zajarać], a w tym okresie paliłem nawet w nocy. Papierosy z kieszeni na stół, z paczki do ust i bez większego zaskoczenia – oczywiście popękany. Niezdatny do natychmiastowego użycia. Próby sklejenia, nerwy …i natychmiastowa decyzja.. pod wpływem impulsu. Jak się okazało – w odpowiednim miejscu i czasie – RZUCAM PALENIE - Wiśta, wio – łatwo powiedzieć…Papierosy [prawie dwie paczki] na podłogę, pod buta, do kosza i na śmieci. Pierwsze minuty…męka głodu tytoniowego, jeszcze większe podenerwowanie…Później, już w pościeli [i znowu sam] chwila zadumy i refleksji…. Pytanie -Jak żyć ?.. tak spopularyzowane parę miesięcy temu przez pewnego „paprykarza” i wtedy było aktualne. Ej…próby wejścia w swoją podświadomość, swoje praEGO, swoje JA. Pierwsze doświadczenia, bez żadnej wcześniejszej praktyki. Coś niecoś na ten temat czytałem kiedyś. Mocne, zaparte i uparte wymazywanie kłębiących się myśli, wątpień, obrazów i „wstawianie” w to miejsce widoków z ciszą, spokojem, naturą – jeziora, łąki, lasy…Wchodzenie coraz głębiej w podświadomość, w jej podpiętra, piwniczne czeluście…Wmawianie sobie – zgodnie z prawdą – niesmak w ustach po papierosach, ciągłe chrypki, nieprzyjemny dla innych „chuch”…Gorsze to od umiarkowanego spożywania alkoholu. Rano…do sklepiku, landrynki, dropsy miętowe – no, coś do ssania. Różne owoce i pierwsze godziny wśród współpracowników b e z papierosów. Zdziwienie, niedowierzanie, uśmieszki..a bo to już niejeden próbował, przygaduszki i w końcu schodzenie mi z oczu, no bo jak kierownik zły…Powroty do domu, samotność [a może i dobrze], zamykanie się przed światem zewnętrznym, coraz bardziej udane odwiedziny w podświadomości. W końcu „trening czyni mistrzem”. Nieco więcej posiłków, przybieranie na wadze – bez obaw, ledwo parę kilogramów, ciągłe pokusy w gronie znajomych, u których zdziwienie? niewiara? zazdrość?. A ja TRWAM – nie mylić z o.Tadeuszem – w swoim zawziętym „góralskim” uporze. Dalszy ciąg odwiedzin u coraz bardziej oswojonej podświadomości, a w niej prośby do matki o pomoc, tak przez około trzy tygodnie. UDAŁO SIĘ..!!! Wierzcie mi, że kiedyś wchodząc do siebie na 4 piętro, dostawałem na schodach zadyszki. Teraz mam 67 lat [pisano w 2012], kilkanaście już lat nie palę i te same schody – jeśli potrzeba – pokonuję co dwa stopnie. Cera ponoć odmłodniała – to nie moja opinia – zdrowy oddech [jeśli nie po piwie] no i szczególnie ważne kieszonkowe. Nie wyobrażam sobie zakupu trzech paczek papierosów dziennie przy obecnych cenach. Toż to majątek..!!!. Wolę już piwo.


Radzę więc spróbować mojego sposobu na pozbycie się nałogu. Naprawdę można i warto. Życzę powodzenia.


Dopisek: dziś, tj. 19.09.2012 roku przeglądając jakieś stare „szpargały” potrzebne mi do uściślenia dat w opowieści „Zmagania z pamięcią” odkryłem przypadkowo notatkę, że oto 6.05.1993 roku porzuciłem palenie papierosów, o czym powyżej; a więc przed samym spodziewanym już końcem mojej pracy w Gryf - Milk Szczecinek [31.07.1993] …
Zmień kolor tekstu, na forum są również użytkownicy ciemnego stylu ;)
Przepraszam - a na jaki kolor mam zmienić? Piszę przecież w kolorze czarnym. Jedynie kilka zdań jest w kolorze ciemnobrązowym - jak kolor filtra po wypalonym papierosie. Czy o to się rozchodzi? Proszę mi podpowiedzieć...
Mamy tutaj na forum trzy style graficzne. Jasny, Ciemny i mobilny na telefony. Użytkownicy nie widzą czcionki twojego wiersza, ponieważ zastosowałeś czarny kolor.

W przypadku czarnego tekstu, nie ustawiaj jego koloru. Po prostu nie używasz tagu [color]. Tekst automatycznie ustawi się na czarny kolor - na jasnym stylu; na szary kolor - w ciemnym stylu.

Poprawiam aby było widoczne dla wszystkich. Będziesz miał więcej czytelników ;)
Koledze raczej chodzi o to:
[Obrazek: Forum-1395774122.jpg]
Jak widać taki kolor + ciemny styl forum = tekst jest raczej niezbyt czytelny...

EDIT: Diablo wyjaśnił zanim zdążyłem wrzucić obrazek :)
Zapytam od tak jaki ma cel kopiowanie treści z innych stron? Przecież wystarczy podać linka do tego gdzie masz ten tekst zamiast kopiować całość na żywca.
Z ciekawości sam zobaczyłem i widzę, że faktycznie tekst jest na innych stronach, ale autorem ich publikacji jest bronmus45.
Więc nie wiem o co się pieklicie. ;)
Odpowiadam "tornado"
Oczywiście, że ja też tak chcę. Tylko z kolei, wyczytałem w regulaminie, że nie wolno promować innych adresów. Miałem już podobne kłopoty - łącznie z banem... więc wolałbym przeczytać odpowiedź admina... Napisałem do nich - brak odpowiedzi. No i co tu robić? Trzeba czekać...

Diablo09
No przecież ja jestem tym bronmus45 i ja właśnie mam wątpliwości. Więc zanim zamkniesz temat - odpowiedz, co mam zrobić - i gdzie ewentualnie podać tego linka adresowego.

Diablo09 - dotyczy kolorów tekstu.
Bardzo proszę, jeśli możesz - zrób to sam, bo ja naprawdę nie mam pojęcia, jak to naprawić. Zrozumcie - jestem tutaj dopiero od paru godzin...

...pogubiłem się...
Podobno rzucić palenie można, zagłębiając się w 'siebie' i po postawienie na swoim. Jest też problem głodu nikotynowego, dlatego nie polecałbym rzucania od tak. Najpierw lepiej ograniczyć ilość wypalanych fajek, a następnie zlikwidować do zera. Kolejnym czynnikiem będzie wzbogacenie diety.

Według mnie raptowne przestanie palenia wywoła głód nikotynowy, który możesz nawet powodować zasłabnięcia i omdlenia, których byłem świadkiem na własne oczy.

To moja opinia jako nie palacza. Z fajkami miałem krótkotrwałą przygodę, która mnie uzależniła, ale wyszedłem z tego cało.
Użytkownik Bronmus45 jest autorem, więc może zamieszczać swoje materiały gdzie mu się podoba.

Jest nam miło, że zechciał się Pan podzielić z nami swoją historią, w jakże wykwintnym stylu. Z mojej strony wyrazy uznania, nie jest łatwo wygrać z nałogiem, wiem po sobie, choć mój staż palenia był zaledwie ułamkiem Pańskiego wieloletniego trucia się nikotyną. Papierosy nie są potrzebne do szczęścia, wręcz przeciwnie, niszczą je, powodując iluzję uspokojenia i zajęcia zmęczonego umysłu. Bardzo podobały mi się nawiązujące do podświadomości fragmenty, które idealnie uderzają w sedno walki z samym sobą. Czary są ponoć fikcją, lecz w chwilach, w których zwykłe opowieści trafiają do nas w takiej formie, ma się wrażenie, że opowiadane są one w magiczny sposób.

bronmus45 napisał(a):…Gorsze to od umiarkowanego spożywania alkoholu.
Zabójcze porównanie ;)
Stron: 1 2