Hej!
Co możecie poradzić na ból gardła? Od kilku dni mnie męczy i nie mogę go skutecznie się pozbyć. Testowałem już jakieś pastylki do ssani oraz płukanki, ale bez efektów. Lekarz nie wykrył żadnej poważnej infekcji, tylko stwierdził, że po prostu mam podrażnione gardło.
Pokrój cebulę w krążki, posyp solą i pieprzem, postaw na co najmniej godzinę i poczekaj aż soki puszczą. Po zjedzeniu jednej tak zrobionej cebuli powinno się poprawić.
Zgadza sie. Cebula dobry sposób. Sprawdzone.
Może nie koniecznie z tym pieprzem, a z solą to już w ogóle. Jako dodatek proponuje zwykły miód. Kuruj się
Kup w aptece jakis spray, szałwią też można płukać
Najskuteczniej sprawdzi się tutaj miód dodawany do każdego napoju, który pijesz. W ten sposób nawilżysz gardło, dzięki czemu ból będzie mniejszy i szybciej wrócisz do zdrowia. Dodatkowo warto wmusić w siebie jak największą ilość pieprzu i czosnku, dodając je do każdej potrawy. W ten sposób skutecznie zwalczymy wirusa
Z kolei w pracy możesz stosować pastylki
[Był sobie link] - nie wiem, czy o nich słyszałeś, ale bardzo dobrze działają: szybko zmniejszają ból i pomagają zwalczyć chorobę.
Najlepsza jest herbata z cytryną, miodem oraz z imbirem. O "cukierkach" z apteki nie napiszę, po posądzą mnie o "kryptoreklamę".
Cytat:Demanufacture napisał Wczoraj, 20:35:
Żarty żartami, ale naz napisać możesz. Sklepu ani producenta nie linkuj.
Ok. Sam z siebie kupiłem strepsils, ale wywołało to biegunkę. Lekarka na recepte zapisała mi gardimax i to pomogło.
Ale piłem tez przyrządzony przez żonę napój.
Seta i pod kołdrę, niezawodny sposób
A bardziej przyziemne, zauwazylem, ze pomaga mi preparat do plukania gardla Glimbax. Kiedys mialem przepisany na angine ropną i szybko się sprawdził.
We wczesnym dzieciństwie wycięto mi migdałki (wszystkie). Tak, że mogę mieć zapalenie gardła, oskrzeli, ale nie anginę, bo to jest właśnie ropne zapalenie migdałków.
Cytat:Seta i pod kołdrę, niezawodny sposób
Grzane piwko z koglem-moglem, goździkami i cynamonem też jest OK
Aż mi narobiłeś ochotę na grzańca...
Goździki, cynamon... Mam smaka.
Pamiętam jak dawno temu była sytuacja w domu, zima, panowala grypa, w domu wszyscy zachorowalismy na raz i każdy miał swój sposób na leczenie. Jeden z braci brał antybiotyk, drugi po rusku, seta, czosnek i do spania, a ja chodziłem na saunę i jadłem lody... No może nie planowałem tego eksperymentu, a wyszło to jedynie przypadkiem, ale faktycznie, śmiali się ze mnie w domu, że z takim podejściem natychmiast stanąłem na nogi, w przeciwieństwie do nich.
Coś w tym jest, że zimne lody i napoje (A niekoniecznie tylko gorące specyfiki, jak to wpierali nam od najmłodszych lat) działają negatywnie na rozwój chorób gardła. Nie znam też teorii wpływu sauny na zdrowie czlowieka podczas choroby, ale tutaj również jest coś na rzeczy, choć mogłoby się wydawać, że rozgrzanie organizmu do czerwoności i następnie chłodzenie go w wodzie z lodem w celu uzyskania efektu "ttsssssss", to nie do końca rozsądne podejście przy gorączce
