03.06.2012, 17:10
Pod nazwą Ordinary Brainwash kryje się muzyczny projekt wokalisty i multiinstrumentalisty Rafała Żaka.Już pierwsze dwa albumy zostały bardzo dobrze przyjęte zarówno przez fanów jak i krytyków nie tylko w Polsce,ale i za granicą.Czego więc możemy się spodziewać po albumie ,,Me 2.0''?
Przede wszystkim sporej porcji ambitnej,nowoczesnej muzyki progresywnej z domieszką elektroniki.Płyta jest bardzo zmienna nastrojowo i przynosi kompozycje zarówno spokojniejsze ja i bardziej dynamiczne.
Intryguje rozpoczynający album utwór ,,Outdated'' oparty na hipnotycznym, ,,skradającym się'' motywie gitary i spokojnym śpiewie Rafała.W drugiej połowie kompozycja nabiera mocy dzięki metalowym riffom gitary i mocnej grze sekcji rytmicznej.Przywodzi mi to na myśl nagrania Tool.
Utwór tytułowy rozpoczyna spokojna i zarazem podniosła introdukcja fortepianu.Potem wchodzą ostre riffy gitary, a sama kompozycja zyskuje na przebojowości.,Unbirthday'' przynosi więcej spokoju i melancholii.
Oparty na powtarzanym przez cały utwór fortepianowym motywie, ,,Stay foolish'', ma klimat kojarzący mi się nieco z rockiem gotyckim.To z pewnością jedna z najlepszych kompozycji na płycie.Na wyróżnienie zasługuje także balladowy ,,Homesick'' z tekstem o tęsknocie za domem.
Na koniec wyciszenie w postaci klasycznie progresywnego ,,Something new'' z długim solem gitary.Po przesłuchaniu pozostaje pozytywne wrażenie muzycznego niedosytu.Dlatego też warto często wracać do tej płyty.Sympatycy brzmień spod znaku Porcupine Tree, Stevena Wilsona czy też Chroma Key powinni być usatysfakcjonowani.
Przede wszystkim sporej porcji ambitnej,nowoczesnej muzyki progresywnej z domieszką elektroniki.Płyta jest bardzo zmienna nastrojowo i przynosi kompozycje zarówno spokojniejsze ja i bardziej dynamiczne.
Intryguje rozpoczynający album utwór ,,Outdated'' oparty na hipnotycznym, ,,skradającym się'' motywie gitary i spokojnym śpiewie Rafała.W drugiej połowie kompozycja nabiera mocy dzięki metalowym riffom gitary i mocnej grze sekcji rytmicznej.Przywodzi mi to na myśl nagrania Tool.
Utwór tytułowy rozpoczyna spokojna i zarazem podniosła introdukcja fortepianu.Potem wchodzą ostre riffy gitary, a sama kompozycja zyskuje na przebojowości.,Unbirthday'' przynosi więcej spokoju i melancholii.
Oparty na powtarzanym przez cały utwór fortepianowym motywie, ,,Stay foolish'', ma klimat kojarzący mi się nieco z rockiem gotyckim.To z pewnością jedna z najlepszych kompozycji na płycie.Na wyróżnienie zasługuje także balladowy ,,Homesick'' z tekstem o tęsknocie za domem.
Na koniec wyciszenie w postaci klasycznie progresywnego ,,Something new'' z długim solem gitary.Po przesłuchaniu pozostaje pozytywne wrażenie muzycznego niedosytu.Dlatego też warto często wracać do tej płyty.Sympatycy brzmień spod znaku Porcupine Tree, Stevena Wilsona czy też Chroma Key powinni być usatysfakcjonowani.