Odjechani.com.pl

Pełna wersja: Ten dźwięk, to brzmienie - Fortepian i Pianino. Prawdziwa biel, wśród kolorów...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Witajcie! ;)

Hmm, rozmowa o pasjach :) Z chęcią dorzucę swoje dwa grosze, i choć jest tego w moim życiu sporo (a nawet więcej), skupie się zwłaszcza na jednej...

Byłem kiedyś z kobietą, z którą połączyła mnie miłość do fortepianu. Pamiętam, jak do prezentu urodzinowego dołączyłem jej liścik, w którym napisałem...



"Fortepian jest jak kobieta… Dotykasz go delikatnie opuszkami palców i czujesz jak drży… Wibracje strun przeszywają Twe ciało niczym oddech gorących ust… Magia dźwięków poddana grawitacji wyostrza zmysły czyniąc atmosferę pełną namiętności… Niezwykłe uczucie pożądania, paradoks miłości człowieka do instrumentu…"



Nie potrafię bardziej obrazowo wyrazić uczucia, kiedy zasiadam do klawiatury... No cóż, magia :)

Gram od zawsze. Kiedy miałem 7 lat, często usiłowałem rozszyfrować te biało-czarne przyciski pod tą ciężką, drewnianą pokrywą, którą ledwo unosiłem do góry... wchodziłem na stołek i ledwo dosięgając pedałów próbowałem zaprzyjaźnić się z pianinem, które wydaje mi się wbrew pozorom dość szybko mnie polubiło ;) Ciekawym jest, że jak na dzieciaka szybko łapałem o co chodzi i w młodym wieku sam z siebie potrafiłem już grać, nie wiedząc kompletnie w teorii dlaczego mi to wychodzi... W wieku 10 lat zapisałem się na zajęcia do swojego obecnego wtedy "Pana od muzyki" heh, którego do dziś miło wspominam :) Szybko doszło do mnie, że jednak nuty nie są moim przeznaczeniem i psują mi całą frajdę z gry. Tak też moja droga nauki tego języka szybko się skończyła i szczerze mówiąc dziś już nic nie pamiętam z tych lekcji ^^

W każdym razie grałem dalej... Najbardziej intrygowały mnie współczesne przeboje ale w barwie jedynie tak czystej, jak płatki nadziei białych róż, grane na szlachetnym instrumencie, który nie wymagał nic więcej, jak tylko pieszczot delikatnych dłoni... Naprawdę niezwykłe urządzenie, na którym można wyrazić wszystkie emocje w sposób tak subtelny i niezwykły, że aż całkowicie odcinający od rzeczywistości...

Nie zarabiam na życie w ten sposób, nie znam nut i nie mam zamiaru tego zmieniać. Kocham moment w którym kładąc palce na klawiszach, czuję niesamowitą kontrolę nad dźwiękami, które cieszą moje ucho... Sprawia mi to przyjemność o tyle większą, że robię to bez zobowiązania, tak po prostu, dla siebie... Zarabianie w ten sposób zniszczyłoby tę pasje. Nuty, rozpraszałyby jedynie uwagę schematycznym działaniem, którego chcę uniknąć. Mam swój w pełni subiektywny pogląd na tą sprawę z racji słuchu, który daje mi możliwości odtworzenia brzmień na tyle, że mogę zagrać prawie wszystko od razu bez pomocy zapisu w nutach...

Osoby które grają na instrumencie i również kochają to co robią, wiedzą jakie uczucie towarzyszy podczas tej zabawy... Kompletne odbicie, dwa i pół miliona lat świetlnych od ziemi aż do samej Andromedy... ;)
Przyznam się bez bicia, że strasznie Ci zazdroszczęRumiany Moja mama za młodu grała na wiolonczeli i fortepianie..też potrafi jak Ty z klawiatury wyczarować melodię zaszłyszaną, nie potrzebuje do tego nut..ja niestety takiego talentu już nie mam, ze słuchu pozostało mi tyle, że słyszę jak fałszuję gdy śpiewam;)
Kocham dźwięk fortepianu i skrzypiec, ale z muzyki, że tak powiem poważnej mam bardzo wybredny gust i ograniczam się głównie do Beethoveena czy Paganiniego..bo to co uwielbiam najbardziej to grane na tych instrumentach utwory metalowe...nie ma chyba większej rozkoszy dla mego ucha jak słuchanie Metalliki z orkiestrą, Jelonka czy Apocalyptyki:)
Czuję wtedy te dźwięki wewnątrz siebie, przepływają mi po kręgosłupie pieszczotą podnoszącą włoski na mym ciele i dreszczami przyjemności unoszą mnie ku mojemu niebu...
Czy upamiętniasz swoją twórczość muzyczną?:)
Wszystko zagrane w tej formie, jest zupełnie magiczne. Metalica, hmm :) Od razu na usta ciśnie się Nothing Else Matters...

Wspomniałaś o wiolonczeli... Dziewczyno, nie ma dla mnie nic piękniejszego niż połączenie fortepianu i smyczków. Coś niezwykłego... Mam słabość do kobiet grających na mniejszych lub większych skrzypcach ^^

Wiem co Ci się spodoba. Zajrzyj koniecznie na ten kanał ThePianoGuys

Znajdziesz tam takie perełki jak na przykład:











...i wiele, wiele więcej. Jeden z moich ulubionych kanałów YT ;)


Czy upamiętniam swoją twórczość? Hmm :) Nie komponuję i nie nagrywam, choć mam sporo swoich improwizacji, ale jedynie na twardym dysku w głowie. Muszę sobie własnie sprawić skrzypce i wiolonczele. Chętnie ogarnę bardziej te instrumenty. Chodzi to za mną już z pół roku, heh ;)
Jako dziecko bardzo chciałam grać na skrzypcach, więc rodzice zmyślnie zapisali mnie na pianino. Jak się łatwo domyślić, nic z tego nie wyszło, choć do dziś umiem wystukać "Wlazł na kotek na płotek", "Panie Janie", "Sto lat" i "Przybieżeli do Betlejem". ;)

Generalnie lubię muzykę poważną, fortepian też, aczkolwiek nie znoszę pitolenia na pianinie à la Chopin (no, Marsz żałobny to jeden jedyny wyjątek). Tak jak Chorchi, uwielbiam skrzypce, ale na pierwszym miejscu i tak jest gitara. ;)

Chorchi napisał(a):Beethoveena czy Paganiniego
Chorchi napisał(a):słuchanie Metalliki z orkiestrą
Kocham!

Byczku mój drogi, a powiedz mi jeszcze, czym się różni pianino od fortepianu (poza wyglądem) i dlaczego osoba grająca na fortepianie to pianista, a nie fortepianista? ;)
Asiu kochana, a różni się przede wszystkim budową ;) Pianino ma pionowy układ strun, a fortepian poziomy, co daje większą lekkość, dynamiczność i lepsze brzmienie w przypadku tego drugiego. Niby to samo, jednak jest spora różnica dla osoby mającej styczność z nimi na co dzień. Poza tym ta trójnoga skrzynka jest głośniejsza, jak sama nazwa wskazuje - forte...

Dlaczego pianista a nie fortepianista? Szczerze mówiąc nie wiem, ale sam dźwięk wydawany przez te instrumenty jest określany jako "piano", dlatego myślę, że to jest wyznacznikiem ;)
Dzięki Buhay, świetny kanał, masz rację :) Nie wszystko w moim guście, ale ogólnie to jest właśnie TO :D Do pełni rozkoszy brakuje tylko perkusji, która jest dla mnie muzycznym afrodyzjakiem.







Takjest
Ostra z Ciebie sztuka ;) Pierwszy kawałek - świetne połączenie! Coś idealnego na trening. W moim przypadku muzyka ma ciężkie zadanie studzić mój gorący temperament, a słuchanie na co dzień utworów pokroju Apocalyptica, grozi mi po prostu eksplozją ^^
Nie przeczę, uwielbiam pikantne dodatki do życia :D Muzyka obok książek i...tańca;) jest tym najważniejszym. Aczkolwiek równie mocno docierają do mnie kawałki Bajora, Przemykowej czy Gintrowskiego gdzie muzyka tworzy klimat podkreślajacy wagę słów.





nie ma to jak pianino czy fortepian to jest sama słodycz muzyki
Ha! Z tematem trafiłeś we mnie jak piorun. Sam uwielbiam grę na klawiszach, jeszcze dużo mi brakuje do płynnej gry, ale to jest dla mnie magia! Kocham muzykę z każdego gatunku i zawsze miałem smykałkę do muzyki. Próbowałem nawet jej tworzenia i wychodziło całkiem nieźle. Myślałem nawet kiedyś o tym, aby zapisać się gdzieś, ale stwierdziłem, że nuty nie są mi do niczego potrzebne, a już na pewno nie do tworzenia muzyki. Tworzyłem narazie muzykę spontanicznie na komputerze, ale zastanawiam się czy nie podpiąć swojego keyboarda i nie zacząć tworzyć jakiegoś zabójczego arcydzieła. To co czasem potrafię wyobrazić sobie w głowie jest po prostu niesamowite. Na razie ciężko jest to zapisać w programach ponieważ dopiero uczę się ich obsługi, ale myślę że mógłbym to w przysłości zrobić i nawet coś na tym zarobić. Na razie muszę mieć łeb do obranego kierunku studiów, ale nic nie zaszkodzi w komponowaniu. Jak myślisź Buhay? Rozwalić system i zostać inżynierem, który zarabiać będzie też na muzyce? Ponoć sporo jest dobrych kompozytorów którzy mają wykształcenie techniczne. Coś w tym jest.
Stron: 1 2 3 4