Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zagłębie Lubin 0:0
Żółte kartki: Frank Adu Kwame
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 2 600
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Ladislav Rybánsky - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Bartłomiej Pietrasiak, Konieczny, Frank Adu Kwame - Damian Chmiel, Dariusz Łatka, Anton Sloboda, Fabian Pawela (86' Dariusz Kołodziej), Aleksander Jagiełło - Marcin Wodecki (75' Krzysztof Chrapek)
Zagłębie Lubin: Michał Gliwa - Bartosz Rymaniak, Adam Banaś, Ľubomír Guldan, Paweł Oleksy - Miłosz Przybecki (43' David Abwo - 74' Adrian Błąd), Jiri Bilek, Łukasz Piątek, Aleksander Kwiek (61' Michal Papadopulos), Djordje Cotra - Arkadiusz Woźniak
Ani jedna, ani druga drużyna nie potrafiła odbić się od dna ligowej tabeli. Zarówno Podbeskidzie Bielsko-Biała, jak i Zagłębie Lubin, znajduje się na szarym końcu tabeli Ekstraklasy 2013/2014. Spotkanie tych drużyn było pierwszym meczem 4 kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2013/2014. Jednym słowem... Słaby mecz. Mimo dogodnych warunków, piłkarze i tak sobie odpuścili. Choć większe chęci do gry mieli gospodarze, to pierwsza okazja meczowa należała dla gości. Pomocnik Zagłębia - Djordje Cotra miał doskonałą okazję do strzelenia bramki, jednak czujny Rybánsky nie dał się pokonać. Podbeskidzie przeważało, jednak strzały Damiana Chmiela, który wrócił po kontuzji, były zwyczajnie za słabe. W drugim kwadransie gry, Ladislav Rybánsky popełnił błąd, ale piłka, odbita głową przez Rymniaka, poszybowała nad bramką gospodarzy. Nim upłynęło 45 minut, kontuzji doznał Miłosz Przybecki, który został zmieniony przez reprezentanta Nigerii - Davida Abwo. W 54 minucie Fabian Pawela, po podaniu Chmiela, mocno uderzył piłkę, ale ta trafiła prosto w bramkarza gości. W 72 minucie swoją kolejną szansę miał Cotra, jednak i tym razem bramkarz Podbeskidzia nie dał się pokonać. W końcówce meczu na boisku pojawił się Krzysztof Chrapek, który wrócił do Podbeskidzia po czterech latach. Gracze jednej i drugiej drużyny dali moknącym kibicom kiepskie widowisko, którego efektem był bezbramkowy remis.
Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok (0:0) 1:1
Bramki: Patryk Małecki 79' - Bekim Balaj 93'
Żółte kartki: Gordan Bunoza, Michał Chrapek, Michał Nalepa, Osman Chavez - Mateusz Piątkowski, Martin Baran, Rafał Grzyb, Dani Quintana, Michał Pazdan
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 12 310
Wisła Kraków: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanović, Gordan Bunoza - Patryk Małecki, Michał Chrapek (63' Emmanuel Sarki), Ostoja Stjepanović (46' Michał Nalepa), Rafał Boguski (84' Osman Chavez), Łukasz Garguła - Paweł Brożek
Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Jakub Tosik, Martin Baran, Michał Pazdan, Jonatan Straus - Tomasz Kupisz, Tomasz Bandrowski (67' Ugochukwu Ukah), Rafał Grzyb, Maciej Gajos (80' Bekim Balaj), Dawid Plizga (60' Dani Quintana) - Mateusz Piątkowski
Trzeci remis Wisły Kraków w tym sezonie. Jakie działania podejmie Franciszek Smuda? Można powiedzieć, że mecz "Białej Gwiazdy" i Jagiellonii Białystok miał całkiem niezłe tempo. Jest to duża zasługa pogody, która zlitowała się ostatnio nad naszym krajem. Słońce nie grzało, a nawet trochę popadało. Piłkarze obu drużyn poczuli, że mogą oddychać. W początkowych minutach meczu na boisku rządzili podopieczni Franciszka Smudy. To głównie Wiślacy utrzymywali się przy piłce. Niestety, nie mieli jednak oni czystych okazji bramkowych. Jakub Słowik postraszony był kilkoma strzałami z dystansu. W 22 minucie spotkania, Paweł Brożek, po doskonałym podaniu Michała Chrapka, umieścił piłkę w bramce. Arbiter jednak nie uznał bramki. Powodem była pozycja spalona napastnika Wisły. 38 minuta spotkania i... doskonała okazja gości. Piłka, uderzona przez Plizgę, który wykonywał rzut wolny, minęła bramkę o kilka centymetrów. W tym przypadku bramkarz gospodarzy nie miałby szans, gdyż znajdował się w przeciwnym rogu bramki. W przerwie meczu Smuda zmuszony był do dokonania zmiany. Kontuzjowany został Ostoja Stjepanović. Na początku drugiej części spotkania, Jagiellonia przeprowadziła dwie szybkie akcje, które jednak nie zmieniły wyniku na tablicy. W 65 minucie Nalepa popisał się doskonałym strzałem z dystansu, jednak Słowik się nie poddał. Kilka minut później sędzia popełnił błąd, dopatrując się spalonego Brożka. Powtórki udowodniły, że spalonego nie było, jednak decyzja sędziego jest nieodwołalna. W 78 minucie Wisła wyszła na prowadzenie. Po asyście Brożka, Małecki bezproblemowo pokonał, niezawodnego do tej pory, Słowika. W końcówce meczu gospodarzy uratował słupek po mocnym strzale Piątkowskiego. Gdy wszyscy już sądzili, że Wisła do końca utrzyma taki wynik, Chavez sfaulował Piątkowskiego tuż przed polem karnym. Mocnym strzałem z wolnego popisał się Bekim Balaj, który umieścił piłkę w siatce. Dzięki niemu Jagiellonia wywiozła z Krakowa cenny punkt.
Widzew Łódź - Górnik Zabrze (0:2) 0:3
Bramki: Prejuce Nakoulma 18', Thomas Phibel 42' (samobój), Mateusz Zachara 62'
Żółte kartki: Eduards Visnakovs, Alex Bruno - Paweł Olkowski, Mateusz Zachara
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 4 800
Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Patryk Stępiński, Thomas Phibel, Rafał Augustyniak, Lewon Hajrapetjan - Veljko Batrovic (70' Tomasz Kowalski), Bartłomiej Kasprzak (56' Krystian Nowak), Princewill Okachi, Łukasz Staroń (46' Alex Bruno), Marcin Kaczmarek - Eduards Visniakovs
Górnik Zabrze: Norbert Witkowski - Paweł Olkowski, Adam Danch, Seweryn Gancarczyk, Rafał Kosznik - Prejuce Nakoulma (75' Ołeksandr Szeweluchin), Radosław Sobolewski, Krzysztof Mączyński, Mariusz Przybylski, Maciej Małkowski (44' Łukasz Madej) - Mateusz Zachara (61' Sergei Mosnikov)
Trzeci z rzędu mecz Widzewa na własnym stadionie. Przed meczem, minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego Jacka Dzieniakowskiego, który był prezesem, trenerem oraz wieloletnim działaczem klubu. Przed spotkaniem trener Widzewa - Radosław Mroczkowski mówił, że Górnik to dobry zespół, ale "do pokonania". Na boisku jego podopieczni nie byli jednak w stanie dorównać rywalom. Od samego początku meczu inicjatywę przejął Górnik Zabrze. Podopieczni Adama Nawałki zagrozili bramce Mielcarze już w pierwszych minutach. Górnik objął prowadzenie już w 18 minucie po mocnym strzale Prejuce Nakoulma. Górnik przeważał, jednak w 34 minucie swoją okazję mieli gospodarze. Norbert Witkowski nie trafił czysto w piłkę, jednak Staroń i Batrović nie potrafili umieścić piłki w siatce. W 40 minucie Górnik odskoczył Widzewowi na 2:0. Była to dość nietypowa sytuacja, ponieważ Phibel podawał w światło bramki do Mielcarza. Ten, nieświadom podania, poślizgnął się, a piłka spokojnie wtoczyła się do bramki. Po pięćdziesięciu minutach gry, gospodarze mieli kolejną szansę na bramkę kontaktową. Niestety, i tym razem zaprzepaścili swoją szansę. Po 60 minutach gry było już 3:0 dla Górnika. Widzew miał jeszcze swoją okazję w 74 minucie meczu. Wtedy Lewon Hajrapetjan mocnym strzałem chciał pokonać Witkowskiego, jednak piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. Górnik po zwycięstwie wskoczył na pozycję lidera.
Lechia Gdańsk - Cracovia (1:1) 3:1
Bramki: Marcin Pietrowski 8', Piotr Wiśniewski 47', Paweł Buzała 84' - Edgar Bernhardt 25'
Żółte kartki: Paweł Dawidowicz - Milos Kosanović
Sędzia: Yudai Yamamoto (Japonia)
Widzów: 14 735
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk (46' Sebastian Małkowski) - Deleu, Jarosław Bieniuk, Sebastian Madera, Adam Pazio - Piotr Wiśniewski (74' Daisuke Matsui), Paweł Dawidowicz, Marcin Pietrowski, Przemysław Frankowski, Piotr Grzelczak - Paweł Buzała (85' Patryk Tuszyński)
Cracovia: Krzysztof Pilarz - Marcin Kuś, Mateusz Żytko, Milos Kosanovic, Adam Marciniak - Edgar Bernhardt, Sławomir Szeliga (70' Marcin Budziński), Krzysztof Danielewicz, Rok Straus (81' Vladimir Boljevic), Sebastian Steblecki (55' Saidi Ntibazonkiza) - Dawid Nowak
Mecz Lechii z Cracovią sędziował japoński sędzia Yudai Yamamoto. Poprowadzi on towarzyskie spotkanie Polska - Dania, które już jutro. Wracajmy do meczu... Już w pierwszych sekundach meczu obrońcy Cracovii popełnili ogromny błąd, z którego nie skorzystał Paweł Buzała. W 8 minucie, po tym jak Wiśniewski dobrze wrzucił piłkę w pole karne Cracovii, Marcin Pietrowski zdobył bramkę. Po zdobyciu gola Lechia cofnęła się, a inicjatywę przejęła Cracovia. Już w 22 minucie świetną okazję miał Dawid Nowak. Zabrakło centymetrów. Dokładnie trzy minuty później Edgar Bernhardt zdobył bramkę wyrównującą. Cracovia nie dawała za wygraną. Gospodarze mieli szansę na drugiego gola w 34 minucie, jednak po źle rozegranej akcji stracili ją. W końcówce pierwszej połowy, niepilnowany Grzelczak mocno uderzył piłkę, jednak Pilarz tym razem nie dał się pokonać. Cracovia fatalnie rozpoczęła druga połowę. Już w 47 minucie Szeliga popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki z pola karnego. Lechia nie pomyliła się tym razem i było 2:1. W drużynie Cracovii zrobiło się naprawdę nerwowo. Gdyby nie Pilarz, to krakowski zespół przegrywałby już 1:4. Bramkarz doskonale obronił strzał Buzały, a później główkę jeszcze jednego z graczy Lechii. W 67 minucie zespół z Gdańska miał okazję na to, aby zwiększyć prowadzenie, jednak Cracovia sprytnie odebrała przeciwnikom piłkę i zdecydowała się na przeprowadzenie kontry. Niestety, strzał Danielowicza został zablokowany. W 80 minucie swoje dwie okazje zmarnował Pietrowski, ale jego drużyna nadal była nienasycona. Cztery minuty później Buzała z jednym z pomocników rozklepał obronę "Pasów" i mocnym strzałem pokonał Pilarza.
Ruch Chorzów - Legia Warszawa (2:0) 2:1
Bramki: Grzegorz Kuświk 25', Łukasz Surma 29' - Marek Saganowski 48'
Żółte kartki: Łukasz Surma, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Pavel Sultes - Marek Saganowski, Daniel Łukasik, Łukasz Broź, Dossa Junior
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 8 500
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Artur Gieraga (55' Bartłomiej Babiarz), Marek Szyndrowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel (26' Martin Konczkowski) - Kamil Włodyka, Łukasz Surma, Filip Starzyński, Marcin Malinowski, Marek Zieńczuk - Grzegorz Kuświk (68' Pavel Sultes)
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Mateusz Cichocki, Dossa Junior, Tomasz Brzyski - Michał Kucharczyk, Tomasz Jodłowiec (39' Daniel Łukasik), Helio Pinto (84' Władimir Dwaliszwili), Dominik Furman, Jakub Kosecki (79' Michał Żyro) - Marek Saganowski
Czwarty mecz ligowy i... pierwsza porażka Legii. Czym to było spowodowane? Zbyt silny rywal? Wykończenie po walce o wejście do 4. rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów? Czyżby za dużo eksperymentów Jana Urbana? A może to tylko zwykła "wpadka"? Trener Urban dokonał aż ośmiu zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do środowego meczu z zespołem Molde FK. Gra Legii nie była już tak płynna jak wcześniej. Mimo tego, to właśnie goście jako pierwsi stworzyli sobie dogodną sytuację do tego, aby prowadzić w tym meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Dossa Junior, jednak zabrakło mu kilkunastu centymetrów. Ruch odpowiedział dość szybko. Po dośrodkowaniu Surmy z prawej strony, Kuświk lekkim strzałem umieścił piłkę w bramce, której strzegł Dusan Kuciak. Cztery minuty później Surma po podaniu Starzyńskiego strzelił wprost w okienko bramki Legionistów. Legia miała szansę na to, aby szybko zdobyć kontaktową bramkę, jednak Kamiński powstrzymał Koseckiego. W trakcie pierwszej połowy, zarówno Jacek Zieliński, jak i Jan Urban, musiał dokonać zmiany w swoim zespole, spowodowanej kontuzją jednego z zawodników. Po przerwie przycisnęła Legia. Nie dawała za wygraną. Dominik Furman wyłożył piłkę Markowi Saganowskiemu, a ten bez problemu pokonał chorzowskiego bramkarza. Zespół z Warszawy miał szansę na wyrównanie w 66 minucie. Po zamieszaniu w polu karnym Kamińskiego, Łukasik zdecydował się na mocny strzał, jednak chybił. 81 minuta meczu i... słupek. To właśnie on uratował gospodarzy przed podziałem punktów z Legią. Podopieczni Urbana przegrywając mecz w Chorzowie stracili tym samym pozycję dotychczasowego lidera w tabeli ligowej.
Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław (2:0) 2:2
Bramki: Wojciech Golla 11', Takafumi Akahoshi 45' - Przemysław Kaźmierczak 76', Tomasz Hołota 86'
Żółte kartki: Jakub Bąk, Adam Frączczak - Adam Kokoszka, Marco Paixao, Oded Gavish
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 4 000
Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Adam Frączczak, Wojciech Golla, Maciej Dąbrowski, Mateusz Lewandowski - Jakub Bąk, Bartosz Ława (79' Abdoul Ouedraogo), Maksymialin Rogalski, Takafumi Akahoshi, Takuya Murayama (90' Edi Andradina) - Tomasz Chałas (57' Przemysław Pietruszka)
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Ostrowski (85' Tomasz Hołota), Oded Gavish, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba - Waldemar Sobota, Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanovic (85' Jakub Więzik), Sebastian Mila, Sylwester Patejuk (56' Sebino Plaku) - Marco Paixao
Śląsk nadal bez wygranej... Spotkanie Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław rozpoczęło się naprawdę ciekawie. Gra toczyła się głównie w środku pola. Już na początku meczu podopieczni Dariusza Wdowczyka przeprowadzili doskonałą akcję, która zakończyła się umieszczeniem piłki w siatce przez Wojciecha Golla. Prowadzenie jeszcze bardziej napędzało zawodników Pogoni. W 17 minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Rogalski, jednak delikatnie przestrzelił. Piłkarze z Wrocławia byli dość niemrawi. Nie istniał w ogóle Waldemar Sobota. Śląsk przebudził się dopiero w 27 minucie, gdy piłkę w kierunku bramki przeciwnika posłał Petejuk. Niestety, Janukiewicz bez problemów obronił ten strzał. Kilka minut później wrocławianie mieli kolejną szansę. W sytuacji "sam na sam" z bramkarzem Pogonii znalazł się Marco Paixao. Radosław Janukiewicz na raty, ale obronił strzał Portugalczyka. W 34 minucie meczu Chałas próbował przelobować golkipera Śląska. Na marne. Przed zakończeniem pierwszych czterdziestu pięciu minut gospodarze mieli jeszcze swoją szansę na podwyższenie wyniku, ale Kelemen i tym razem okazał się niezawodny. Do czasu... W ostatniej minucie pierwszej połowy spotkania Bartosz Ława odebrał piłkę w środkowej strefie, podał do Akahoshiego, a ten, ze spokojem, umieścił piłkę w siatce. Po przerwie na boisku pojawił się Sebino Plaku, który zastąpił Patejuka. W 48 minucie znów zrobiło się gorąco pod bramką Śląska, ale Kelemen tym razem nie dał się zwieść. W drugiej części spotkania, to Śląsk przeważał. W 75 minucie Sebastian Mila pięknie uderzył z rzutu wolnego, jednak Janukiewicz dał sobie radę z jego strzałem. Minutę później uległ Kaźmierczakowi, który po zamieszaniu w polu karnym, uderzył z przewrotki. Śląsk wrócił do gry, a trzy minuty przed końcem meczu doprowadził do remisu. Na stadionie im. Floriana Krygiera doszło do podziału punktów. Kibice na pewno się nie nudzili. Spotkanie było naprawdę wyrównane. Gra przenosiła się z jeden bramki do drugiej. Oby więcej takich meczów w polskiej lidze.
Lech Poznań - Korona Kielce (2:0) 2:0
Bramki: Łukasz Trałka 39', Vojo Ubiparip 44'
Żółte kartki: Paweł Golański
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 24 813
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Mateusz Możdżeń, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Gergo Lovrencsics (88' Szymon Drewniak), Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (85' Kamil Drygas), Vojo Ubiparip - Łukasz Teodorczyk (46' Bartosz Ślusarski)
Korona Kielce: Wojciech Małecki - Paweł Golański (46' Radek Dejmek), Pavol Stano, Piotr Malarczyk, Kamil Sylwestrzak - Jacek Kiełb (63' Łukasz Sierpina), Vlastimir Jovanovic, Michał Janota, Artur Lenartowski, Paweł Sobolewski - Daniel Gołębiewski (74' Przemysław Trytko)
Lech Poznań się przebudził! Mariusz Rumak dokonał zmian w składzie po tym, jak jego zespół odpadł z Ligi Europejskiej. Małecki fatalnie rozpoczął spotkanie. Złe wybicie piłki mogło skończyć się golem, jednak Pawłowski nie trafił w piłkę. Kolejny fatalny błąd kielecki bramkarz popełnił w 39 minucie meczu. To właśnie w tej minucie Lech wyprowadził dość ciekawą kontrę. Teodorczyk niedokładnie przerzucił piłkę na drugą stronę - tam, gdzie był Lovrencsics. Ten jednak opanował piłkę i zagrał ją do Trałki. Pomocnik Lecha, podczas upadku, kopnął lekko piłkę. Małecki nie odbił piłki, która przetoczyła się przez buty Słowaka - Pavola Stano. Gol podsycił graczy "Kolejorza" i już po chwili było 2:0. Strzelcem drugiej bramki był Ubiparip. Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło Lechowi na kontrolowanie gry i granie ze spokojem. Gospodarze mieli kilka okazji, aby podwyższyć prowadzenie. Ślusarski miał doskonałą okazję "sam na sam" z Małeckim, jednak przegrał ten pojedynek. Gra Lecha daje wiele do życzenia, ale na to zwycięstwo piłkarze jak najbardziej zasłużyli. Może po odpadnięciu z Ligi Europejskiej Lech teraz skupi się na Ekstraklasie. Przed nowym trenerem Korony bardzo ciężkie wyznanie, ponieważ jego zespół zajmuje ostatnią lokatę w tabeli.
Piast Gliwice - Zawisza Bydgoszcz (1:1) 1:1
Bramki: Krzysztof Król 20' - Bernardo Vasconcelos 26'
Żółte kartki: Marcin Robak, Łukasz Hanzel - Igor Lewczuk, Bernardo Vasconcelos, Hérold Goulon
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 5 012
Piast Gliwice: Dariusz Trela - Damian Zbozień, Csaba Horvath, Jan Polak, Krzysztof Król - Matej Izvolt, Mateusz Matras, Łukasz Hanzel (73' Kamil Wilczek), Tomasz Podgórski (77' Pavol Cicman) - Ruben Jurado (87 Mariusz Zganiacz), Marcin Robak
Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk, Paweł Strąk, Łukasz Skrzyński, Sebastian Ziajka - Jakub Wójcicki, Sebastian Dudek (90'+2' Hermes), Michał Masłowski, Herold Goulon, Vahan Gevorgyan (71' Piotr Petasz) - Bernardo Vasconcelos (69' Paweł Abbott)
Początek kolejki - remis, koniec kolejki - remis. Gospodarze wyszli na prowadzenie po kwadransie gry. Strzelcem bramki był Krzysztof Król. Piłka wylądowała pod jego nogami po wykonaniu rzutu rożnego. Przymierzył i bez problemów pokonał bydgoskiego bramkarza. Pięć minut później swoją akcję przeprowadzili podopieczni Ryszarda Tarasiewicza. Bernard Vasconcelos doprowadził do remisu po niepewnym odbiciu piłki przez Dariusza Trelę. W 56 minucie Ruben Jurado został zatrzymany wślizgiem w polu karnym przez Łukasza Skrzyńskiego. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia, jednak kibice uważali inaczej. Kilkanaście minut później sędzia już się nie zastanawiał. Pięknym slalomem popisał się Michał Masłowski, który został brutalnie potraktowany przez Csaba Horvath. Paweł Abbott ustawił piłkę na jedenastym metrze. Uderzył, ale jego strzał powstrzymany został przez Tralę.
No to czwartą kolejkę mamy za sobą. Zerknijmy, jak Wasze typy.
tungar - sześć poprawnych typów
woofer - trzy poprawne typy
truskafffkaaa - trzy poprawne typy