Ja tam już z wieku nastoletniego parę lat temu wyrosłam, ale z bałaganiarstwa w żadnym razie. Jasne, rodzice próbowali, wszystko było: groźby i kary (jak nie posprzątasz, to nie wyjdziesz), zawstydzanie przy znajomych (patrz, jaki bajzel, twoja koleżanka na pewno nie ma tak w pokoju), przekupstwo (jak posprzątasz to dostaniesz coś tam)... I co? I nic. No dobra, jedynie łapówka czasem działała, parę groszy zawsze się przydało, ale mimo to jakoś nie weszło mi to w nawyk. I nie chodzi o to, że nie sprzątam, zawsze dbam, żeby w domu było czysto, to po prostu skłonność do tworzenia bałaganu, niektórzy już tak mają. Także, Adminie, życzę przyjemnej walki z wiatrakami.
I jeszcze jedno, w imieniu wszystkich osób nazywanych tak krzywdząco "bałaganiarzami" - my nie bałaganimy! My z pełną premedytacją tworzymy wokół siebie artystyczny nieład bądź kontrolowany chaos, którego subtelnego piękna nie dostrzegą oczy zwykłego śmiertelnika! Więc proszę nas tu nie obrażać.