Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Dzień wagarowicza
#1
[Obrazek: 120-1326719788.png]

Jak spędzacie dzień wagarowicza , a jak spędzali je wasi dziadkowie i rodzice.
Czy różni się od tego co jest teraz ?
  Odpowiedz
#2
Ehh. Czasy szkolne...
Historia z liceum:
Jako jedyna klasa stawiliśmy się grzecznie na lekcję, czekamy na historię (nauczyciel historii to nasz wychowawca). Po 10 minutach dalej nikogo nie ma. Idziemy do nauczycielskiego, a wychowawca na nas gały.
- To wy tu jeszcze jesteście?!
- Tak. Reszta klasy czeka pod salą.
Zza pleców wychowawcy wychodzi dyrektor z mega karpikiem i rzuca do nas tekstem
- My was tu nie widzieliśmy - bierze dziennik, otwiera obecności, wali wielki napis "wycieczka do muzeum", podpisuje, podpisuje wychowawca.
- A teraz sio i nie rozrabiać tylko, żebyśmy się za was nie wstydzili.
I w ten sposób jako jedyna klasa w szkole nie mieliśmy żadnej nieobecności mimo całodniowych "wagarów" ;p
  Odpowiedz
#3
Niestety w latach 1958-1970 gdy uczęszczałem do szkół nie było takiego dnia oficjalnie. Zdarzały się potajemne umowy zawarte pomiędzy nauczycielami i uczniami.
Dzisiaj idziemy oficjalnie "tu lub tam" i wszystko było wiadome o co chodzi.

[Obrazek: Polska_Flaga.gif] piszę poprawnie
YOU'LL NEVER WALK ALONE.

  Odpowiedz
#4
Zawsze w dzień wagarowicza padało pytanie - albo idziemy wszyscy albo nie idzie nikt , zawsze gdy większość była za , to ci co zostali musieli iść z nami aby nie mieć z nami i resztą klasy problemów.
  Odpowiedz
#5
Moja klasa często nie chodziła, a bo to dlatego że w klasie mamy więcej dziewczyn i żadna z nich nie chciała iść a wszyscy chłopacy za to chcieli :D, ale nie chcieliśmy ryzykować bo jak cała klasa to cała klasa :)
Dzień wagarowicza - Pamiętaj abyś dzień Święty Święcił :D (dla uczniów)
[Obrazek: Kd6SQvD.png]
  Odpowiedz
#6
Eh no fakt dawno temu to było.
U mnie co roku były w szkole jakieś imprezy by nas jednak w szkole zatrzymać.
Skutki były łatwe do przewidzenia.
O ile tego dnia nie było miedzy szkolnych zawodów sportowych (w tych brałam czynny udział)
nie było mnie w szkole.
Na wagary zawsze szłam z tymi samymi koleżankami czasem z całą klasą.
Kto nas widział tego dnia wiedział z jakiej jesteśmy szkoły.
Zawsze byliśmy przebrani a właściwie jakby nie całkiem ubrani nic co na sobie mieliśmy do siebie nie pasowało.
Byliśmy zawsze mocno kolorowi jak na pierwszy dzień wiosny przystało.
  Odpowiedz
#7
U mnie w szkole właśnie jest ten problem że uznajemy zasadę że idziemy wszyscy albo zostajemy... a przeważnie jak na 28 osób w klasie np 22 chcą iśc to zawsze komuś nie pasuje i w końcu wszyscy zostajemy ;/
  Odpowiedz
#8
Pamiętam jeden jedyny dzień wagarowicza z liceum, kiedy jeden jedyny raz udało nam się namówić całą klasę na wagary.
Z wielkim entuzjazmem wyruszyliśmy na spotkanie przygody, ale zamiast niej spotkaliśmy panią pedagog, niecałe sto metrów od szkoły...
O razu zrobiliśmy "w tył zwrot", ale bez dywanika u dyrektora się nie obeszło.
Przewodnicząca naszej klasy była najbardziej przeciwna tym wagarom, ale jak wszyscy to wszyscy, więc poszła i ona, i wlokła się smętnie na szarym końcu. Kiedy po spotkaniu z panią pedagog wszyscy zawróciliśmy w stronę szkoły, znalazła się automatycznie na czele pochodu i dyrektor stwierdził, że to ona była prowodyrką naszego haniebnego występku. Oberwało się bidulce najwięcej...
  Odpowiedz
#9
(05.02.2012, 20:04)MissFuneral napisał(a): Pamiętam jeden jedyny dzień wagarowicza z liceum, kiedy jeden jedyny raz udało nam się namówić całą klasę na wagary.
Z wielkim entuzjazmem wyruszyliśmy na spotkanie przygody, ale zamiast niej spotkaliśmy panią pedagog, niecałe sto metrów od szkoły...
O razu zrobiliśmy "w tył zwrot", ale bez dywanika u dyrektora się nie obeszło.
Przewodnicząca naszej klasy była najbardziej przeciwna tym wagarom, ale jak wszyscy to wszyscy, więc poszła i ona, i wlokła się smętnie na szarym końcu. Kiedy po spotkaniu z panią pedagog wszyscy zawróciliśmy w stronę szkoły, znalazła się automatycznie na czele pochodu i dyrektor stwierdził, że to ona była prowodyrką naszego haniebnego występku. Oberwało się bidulce najwięcej...

Ale jednak była przygoda z panią pedagog i dyrektorem :D
[Obrazek: Kd6SQvD.png]
  Odpowiedz
#10
DamianS napisał(a):Ale jednak była przygoda z panią pedagog i dyrektorem :D
W zasadzie była. ;)
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości