Stres to w dzisiejszych chleb powszedni każdego człowieka. Ze stresem staramy się walczyć ja walcze w ten sposób:
Trening to dla mnie od jakiegoś czasu najważniejsza rzecz na świecie. Nie obchodzą mnie oceny w szkole nawet odstąpiłem na jakiś czas od grafiki - nie na zawsze .
Uwielbiam ten stan gdy biegne przez miasto w nocy, a narkomani i pijacy - w moim wieku - patrzą się na mnie jak na ducha..
A zaczeło się od mojego drogiego kuzyna Arka. Jak wiadomo każdy ma swój zły dzień, u mnie były one dosyć często i coraz bardziej miałem na wszystko wyrypane chodziłem jakbym miał zaraz kogoś zadźgać. Popatrzałem na mojego kuzyna ćwiczy i ćwiczy i jest spoko... Hmm może i ja bym spróbował?
Zacząłem od biegania potem (5 dni temu) doszły do tego ćwiczenia na brzuch, a od jakiegoś czasu wstępuje na drabinki do podciągania w naszym parku. Jest mi lżej. Wiadomo mama się troche martwi bo biegać po mieście o 21:00 to troche dziwne, ale u mnie to od jakiegoś czasu norma. Dzięki wyrzyciu się na sporcie nie mam czasu chodzić ponury i wk***iony.
Ja krótko opisałem swój przypadek, a wy? Jak radzicie sobie w dzisiejszych czasach ze stresem? Tak samo jak ja?
Wypowiedzcie się