Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!
Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!
24.02.2013, 20:17 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26.02.2013, 02:12 przez Swordancer.)
Wielu z nas słyszało o tej katastrofie, ale nie każdy miał okazję się temu lepiej przyjrzeć. Z góry panuje powszechne, że ową ogromną eksplozję, która miała miejsce 30 czerwca 1908 w tajdze, w środkowej Syberii, wywołało uderzenie meteorytu. Współczesna nauka uznaję właśnie tę hipotezę jako najbardziej prawdopodobną, ale zjawisko takie jak uderzenie w Ziemię meteorytu jest zjawiskiem dobrze znanym i właśnie z takimi zjawiskami naukowcy lubią łatać podobne i równie dziwne wydarzenia. Nie do końca jednak jest to takie proste jak się wydaje. Dziwne ślady świadczą raczej o zupełnie innym, być może jeszcze nieznanym zjawisku.
Katastrofą tunguską określa się wielką eksplozję o promieniu 40 km, która widziana była z odległości nawet 650 km, a słyszana z odległości około tysiąca na Syberii. Wybuch był tak silny, że wstrząs zarejestrowały sejsmografy na całej Ziemi, a rosyjskie magnetometry pokazywały drugi biegun północny. Według relacji światków w ziemię uderzył jakiś obiekt, ale niebyły one zbyt zbieżne co do kierunku z którego obiekt nadleciał i czasu w którym eksplozja nastąpiła. Możliwe, że ludzie po prostu pod wpływem emocji wywołanej tym wydarzeniem kłamali, aby zaistnieć w tym całym wydarzeniu. Możliwe też, że obiektów było więcej i spadały o różnych porach. Świadczą o tym choćby liczne wywały drzew na terenie katastrofy. Nie ma jak na razie w tym nic niezwykłego, ale to dopiero początek.
Na terenie całej katastrofy wygięte od wybuchy drzewa miały bardzo nieregularny kształt. Gdyby w Ziemię uderzył jeden obiekt, byłyby one wywrócone w kierunku przeciwnym do epicentrum, natomiast część drzew była również odwrócona do środka, czy w innych kierunkach. Dodatkowo w samym epicentrum drzewa stały praktycznie nienaruszone. Wielką tajemnicą jest również brak krateru. Jak wiemy po uderzeniu obiektu powinien powstać krater, ale tutaj go nie było. Niektórzy twierdzą, że pozostałością po kraterze jest jezioro Czeko, ale ta hipoteza jest równie niespójna co reszta układanki, bo znajduje się 8 km od epicentrum, a wokół niego rosną zdrowe i ponad stuletnie drzewa.
Dość prawdopodobną hipotezą i którą ja również uważam za najbardziej prawdopodobną, to taka która mówi o tym, że meteoryt lub kometa wybuchły nad ziemią, a zaraz po nim eksplodowały jego odłamki. Tłumaczy to zeznania świadków, nieregularny rozstaw drzew, ale nie do końca wyjaśnia nienaruszony stan drzew w epicentrum. Niestety nie znaleziono żadnego śladu materiałów pochodzenia pozaziemskiego. Czyżby meteoryt spadł na ziemię, a później uciekł?! Jedynymi śladami jakie świadczą, że mógłby to być meteoryt jest radioaktywność we wnętrzach pni powalonych drzew z tamtego okresu.
Na miejscu katastrofy, podczas jednej z ekspedycji Leonida Kulika, który zajmował się badaniem katastrofy, odnaleziono szklane kulki zwane tektytami. Prawdopodobnie powstają one podczas uderzenia bolidu (maleńkiego meteorytu) w ziemię. Na podstawie zebranych danych w 1990 roku, Korado Korlevic wysunął własną hipotezę i jego zdaniem za to wszystko odpowiada właśnie meteoryt. No tak, znowu meteoeryt, tylko gdzie on do cholery jest? Jego zdaniem kawałki meteorytu spoczywają pod ziemią i nikt jak dotąd ich nie wydobył. Są również hipotezy mówiące o wybuchu podziemnego gazu, erupcji wulkanu, a nawet UFO. Nic jednak nie jest na tyle spójne, aby uznać to za rzeczywistą przyczynę katastrofy. Czyżby za tym całym wydarzeniem stało nieznane ludziom zjawisko?
25.02.2013, 13:20 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.02.2013, 13:21 przez Mesajah.)
James Rollins w swojej książce "Burza Piaskowa" nawiązał do tej katastrofy i według jego hipotezy odpowiedzialność za ową katastrofę miało zjawisko zwane "Anihilacją Antymaterii". Zjawisko to polega na wybuchu antymaterii na wskutek jakiegoś bodźca elektrycznego lub świetlnego. W momencie powstania tego zjawiska antymateria kumuluje swoja energie wlasną ( przynajmniej 2 lub 3 razy większą niż energia słoneczna ) w postaci podobnej do pioruna kulistego. Kiedy Energia ta osiąga maxymalą moc dochodzi do radioaktywnego wybuchu, odczuwalnego na dalekie odległości.
Od 1927 r. pojawiły się następujące hipotezy mające wyjaśnić przyczynę eksplozji tunguskiej (w nawiasie nazwisko autora/autorów teorii i rok):
1. Wielki żelazny meteoryt rozpadł się na części wysoko nad powierzchnią planety. Jego gigantyczne odłamki, jak i „ognisty podmuch gorących gazów" uderzył w powierzchnię i powalił drzewa (Kulik, 1927).
2. Upadek dużego żelaznego lub kamiennego meteorytu (Krinow, 1949).
3. Zniszczenia drzew w tajdze spowodowane były przez falę, która towarzyszyła przejściu meteorytu w atmosferze i uderzyła w ziemię nim opór powietrza sprawił, że ten rozpadł się (Cikulin i Rodionow, 1959).
5. Ciało złożone z „kosmicznego śniegu" o niezmiernie niskiej gęstości, które nagle zapadło się w atmosferze (Pietrow i Stułow, 1975).
6. Szybki rozpad kamiennej asteroidy lub jądra komety (Grigorian, 1976).
7. Eksplozja kamiennej asteroidy na niskiej wysokości (Boslough i Crawford, 2007).
8. Chemiczna eksplozja jądra komety (Cynbał i Sznitke, 1986).
9. Eksplozja fragmentu komety Encke, który został złapany w pole grawitacyjne Ziemi, zaś po jej trzykrotnym okrążeniu wszedł w atmosferę i „wyparował", tworząc wybuchową chmurę nad Tunguską. Ta następnie eksplodowała (Nikolski, Szulc i Miedwiediew, 2008).
10. Anihilacja meteorytu zawierającego antymaterię (La Paz, 1948).
11. Naturalna termonuklearna eksplozja jądra komety (D'Allesio i Harms, 1989).
12. Nuklearna eksplozja obcego statku kosmicznego (Kazancew, 1946).
Do mnie najbardziej z tych "propozycji" przemawiają pkt.4 i pkt.9 . To tłumaczyłoby dlaczego nie znaleziono żadnych materialnych pozostałości tego czegoś co eksplodowało - po prostu wyparowało. Przy wybuchu w powietrzu fala uderzeniowa rozchodzi się inaczej niż przy wybuchu na powierzchni .
Artystyczna wizja eksplozji tunguskiej
To - moim zdaniem - tłumaczy dlaczego drzewa w epicentrum pozostały w pozycji stojącej - dostały uderzenie w pionie od góry. W drzewa stojące dalej od epicentrum fala uderzyła pod kątem i dlatego je powaliła. Chociaż... dlaczego niektóre z drzew były powalone w kierunku przeciwnym ? Być może przez ukształtowanie terenu który jakby "odbił" miejscami uderzenie fali, a może wytworzyło się coś w rodzaju podciśnienia zmieniającego kierunek fali i drzewa które jeszcze nie leżały zostały położone w odwrotnym kierunku ?
Pewnie więcej dałoby się powiedzieć gdyby eksplozja nie nastąpiła w tajdze, a na bardziej zaludnionym terenie, ale chyba nie ma czego żałować.
To zdarzenie chyba już na zawsze pozostanie w połączeniu z "być może" .
25.02.2013, 14:55 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.02.2013, 14:59 przez Swordancer.)
No tak, tylko gdzie są części meteorytu, czy komety? Antymateria, to tak tam, gdzie coś znika zawsze jest antymateria. Wszechświat się rozszerza, chociaż powinien się kurczyć, oczywiście wg. naukowców ciemna materia i antymateria za tym stoją. Wiem, że kiedyś w historii fizyki i chemii było określenie pewnej substancji, która w zasadzie nie istniała, ale świat naukowy uznawał ją za prawdziwą. Naukowcom wydawało się, że po poddaniu danych pseudo pierwiastków odpowiednim reakcjom chemicznym, można uzyskać inne pierwiastki, a reszta ulega przekształceniu w tajemniczą substancję, bo to co uznawano kiedyś za pierwiastki np. powietrze, w zasadzie składało się z wielu pierwiastków, co wiemy teraz. Gdy zaobserwowano utratę masy badanych substancji wówczas uważano, że część przekształciła się w tą tajemniczą substancję, której nazwy nie pamiętam (jak ktoś przypomni ma u mnie plusa). Oczywiście dopiero później zorientowano się, że ta substancja nie istnieje, a w rzeczywistości substancje (uznawane wtedy za pierwiastki) ulegają rozkładowi na znane i nieznane wówczas pierwiastki np. tlen.
Myślę że tak samo jest z ciemną materią, chociaż nie wykluczone, że istnieje rzeczywiście.
Katastrofa tunguska jest świetnym przykładem na to jak świat nauki radzi sobie z podobnymi przypadkami. Tam gdzie nie da się niczego wytłumaczyć jest ciemna materia, antymateria, oraz zaburzenia czasu i przestrzeni. Kiedyś odkryjemy dzięki np. Zderzaczowi Hadronów, czy kolejnym epickim odkryciom typu "ziemia jest okrągła", prawdziwą odpowiedź na dręczące nas pytania, a teraz możemy jedynie zakładać hipotezy o antymaterii, kometach, UFO i Jedi, którzy trenowali walki na Syberii i wykarczowali połowę lasu.
26.02.2013, 02:23 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26.02.2013, 03:14 przez Swordancer.)
jarusrogus napisał(a):W ziemi odnaleziono na miejscu eksplozji rzadkie na Ziemi pierwiastki (takie jak samar, europ, terb, iterb itp. a także bar, kobalt, miedź, tytan i inne pierwiastki). Norma w przypadku terbu została przekroczona aż 55-krotnie, w przypadku tulu 130-krotnie, europu 150-krotnie, zaś iterbu aż 800-krotnie. Być może ( słowo-klucz w tym temacie) te pierwiastki stanowiły "mieszaninę pyłów".
Takie anomalie w glebie występują w wielu rejonach Ziemi, a poza tym zwykłe komety nie generują tak potężnego promieniowania jeśli składają się wyłącznie z pyłu. Są jednak niezbadanie i mogą równie dobrze zawierać pierwiastki mogące wywołać jakąś reakcje łańcuchową. Musiało dojść do swego rodzaju rozpadu radioaktywnego, albo reakcji termojądrowej. Myślę, że gdyby wysoko w atmosferze przeprowadzić eksplozję nuklearną, to wybuch byłby podobny, no i nastąpiłaby burza magnetyczna, a w ten sposób można wytłumaczyć nietypowe wykazy magnetometrów. Tłumaczyłoby to silną radiację, której została poddana roślinność, nietypowy przebieg fali uderzeniowej wynikający z wysokości eksplozji, no i takich reakcji musiałby być kilka (przynajmniej dwie), żeby pasowało to do tej katastrofy.
Z drugiej strony faktycznie po komecie nie pozostałoby zbyt wiele, a badania tych zjawisk nie miały praktycznie miejsca, bo meteoryty zostawiają spore ślady, a komety nie do końca spadłyby w ten sam sposób, ponieważ temperatura wywoła eksplozję jądra. Pewne jest tylko to, że jeśli nie odnajdzie się fragment ciała które spadło na Ziemię, to równie prawdopodobna jest katastrofa ufo napędzanego silnikiem na ciemna materię. Dopóki nie ma na coś jednoznacznego dowodu, to nawet najbardziej prawdopodobna hipoteza może okazać się błędna. Ziemia była płaska, a teraz jest okrągła.