Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Kłopoty z ciśnieniem krwi
#1
Wino "sercowe"

Przepis ten jest złożonym z kilku źródeł tekstowych, które to wyszperałem tu i ówdzie. Treść tego poniższego opracowania przeleżała w szufladzie ponad dwa lata. Wypróbowałem na samym sobie, więc gwarantuję wszem i wobec, że na pewno nie jest trującym. Nie wiem też, czy ono mi właśnie pomogło w takim stopniu jak podejrzewam, czy też moje kłopoty z nadciśnieniem "same przeszły". A nadciśnienie w pewnym okresie [ponad dwa lata temu, w wieku 67 lat] miałem dosyć niepokojące. Zakupiony specjalnie elektroniczny miernik typu CORMED MC 60 [z opaską uciskową na przedramię] wskazywał tak średnio 95/145. Momentami - 100/185.. Wystraszyłem się... Lekarz rodzinny skierował mnie do specjalisty - lecz cóż - kolejka paromiesięczna, a umierać się jeszcze nie chce... Poszedłem prywatnie za ileś tam złotych. A tu pech. U lekarza - ciśnienie jak u dwudziestolatka - nie przekracza 85/130...Po drodze do domu o mało nie zemdlałem - brak powietrza, drętwiejąca lewa ręka, ogólna słabość i jakieś gwiazdki w oczach. Jakoś się dowlokłem do chałupy [a mieszkam sam] i zacząłem szperać po różnych książkach. W takim tytule "Leki z Bożej apteki" znalazłem tytuł "wino sercowe". Szukałem nadal, pośród wszelkich ziół pomocnych na serce. Bez pomocy internetu, którego wówczas jeszcze nie miałem. Zdecydowałem się na taką oto recepturę, opracowaną przez siebie samego i na własną odpowiedzialność. To właśnie ten zestaw:

Najpierw sporządzamy miód pokrzywowy
[enzymy pszczele + pokrzywa] w ten oto sposób:

- Wyciąg [sok] z pokrzywy stabilizowany etanolem [Urticae succus] ogólnie dostępny w aptekach - 200 g.

- miód rzepakowy - 150 g -

Obydwa te składniki podgrzewamy lekko w zakręconym szczelnie słoiku i odstawiamy na dobę. Od czasu do czasu potrząsamy, aby się szybciej rozpuścił i "przegryzł".

Na następny dzień przystępujemy do właściwej operacji "winnej".

Najpierw przyrządzamy wywar ze skrzypu - 1 opakowanie kupione w aptece - gotujemy na bardzo "małym" ogniu, oczywiście pod przykryciem, w ilości wody pokrywającej cały susz wsypany do garnka przez co najmniej dwadzieścia minut. Pod koniec gotowania wsypujemy płaską łyżeczkę imbiru. Odstawiamy [pod przykryciem] dla "naciągnięcia".

Teraz z kolei:

- 1 litr wina czerwonego - czerwone gronowe wytrawne lub półwytrawne [aby nie słodkie].
- 10 łodyg natki pietruszki [wraz z liśćmi]
- 1,5 łyżki octu winnego

Powyższe składniki [winne] gotujemy razem na wolniutkim ogniu pod przykryciem [uwaga, może "szumieć" - pienić się] około 10 minut. Do tego wywaru [już odcedzonego z pietruszki] dodajemy ok. 250 g miodu rzepakowego i znowu gotujemy [pod przykryciem] ok. 4 minut.

Do odpowiedniego garnka wlewamy przecedzone i nieco przestudzone wszystkie uprzednio przyszykowane "specyjały", jeszcze jakiś czas odczekamy, by wszelkie szumowiny opadły na dno i przelewamy [znowu przez sitko] do butelek. Po 10 dniach delektujemy się smakiem i leczymy swoje serducho tymże napojem. Na czczo - z samego rana - 25 g - i na wieczór, przed snem znowu powtórka... Ja dwa razy pod rząd przyrządzałem ten napój. Obie pojemności wypiłem. Mnie pomogło - na dwa lata... Teraz jednak zaczynam znowu coś odczuwać, dlatego też po odszukaniu tychże zapisków, postanowiłem również podzielić się z innymi, czyli z Wami... Smacznego i...na zdrowie.
  Odpowiedz
#2
Co za bzdura, to znaczy że jak mam nadciśnienie to mam doić codziennie to wino? I to ma mnie uleczyć? I jakie tego są koszty, wino plus inne składniki, trzeba by być milionerem, a do tego czas przygotowania, trzeba by to hurtowo przygotowywać. Nadciśnienie jest nieuleczalne w 95%, trzeba brać leki do końca życia, można tylko nadciśnienie zmniejszyć poprzez odpowiednią dietę i styl życia i oczywiście leki.

Cytat:Po drodze do domu o mało nie zemdlałem - brak powietrza, drętwiejąca lewa ręka, ogólna słabość i jakieś gwiazdki w oczach

To objawy kryzy ciśnieniowej, a tego winem, ani innymi ziołami nie wyleczysz.

ps. Ten tekst również jest twój?

http://kazper.salon24.pl/574380,wino-sercowe
  Odpowiedz
#3
Jak się upijasz codziennie to nie patrzysz czy masz ciśnienie czy nie :)
ps. Brombuś wszędzie to kopiuje gdzie się da jak również i inne swoje teksty.
  Odpowiedz
#4
Ja tam nienawidzę czerwonego wina, fuu! Nie mam pojęcia co "koneserzy" w nim widzą. Gdyby istniał taki złoty środek na nadciśnienie jak to winko, wówczas owe schorzenie nie stanowiłoby takiego problemu jak obecnie. Ja na szczęście mam idealne ciśnienie, żadnych problemów jak na razie i znacznie bardziej cenię profilaktykę w postaci biegania, pływania, umiarkowanego spożywania alkoholi, niż picia winka o poranku. Co jak co, ale tak czy siak na starość kłopoty z ciśnieniem i tak nas dopadną, więc Carpe Diem.
  Odpowiedz
#5
Odpowiadam wszystkim. Po pierwsze - tu nie ma mowy o upijaniu się - 25 g płynu - zapewne po przegotowaniu jest słabszym alkoholem od piwa. Po drugie, ja tylko dołożyłem swoje składniki do gotowej już receptury - co na wstępie zaznaczyłem. Po trzecie - żaden wielki koszt. Około czterdziestu złotych - zużytych przez trzy tygodnie. Ja uważam, że mnie to pomogło. Inni niech uważają po swojemu, co nie uprawnia ich do tak kategorycznych osądów. Na pytanie, czy pod wskazanym adresem to też moje?. Tak, bo to ja pod innym nickiem i na innym portalu. Jest odpowiedź administratora forum, że nie widzi nic złego w publikowaniu swoich tekstów gdzie tylko autorowi się podoba. Nie mógłbym również publikować mojego wierszoklecenia, które też gdzieś wisi, tylko każdy post musiałby być nowym wierszem. Czy nie za duże wymagania?...Więc nie rozumiem tego zarzutu. Bardzo zatem proszę o więcej umiarkowania w głoszonych słowach.
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości