Na dwóch płytach CD znalazło się aż 16 utworów z prawie całej dyskografii zespołu – szkoda tylko, że nie ma tu żadnej kompozycji z płyty ,,In through of the outdoor''.
Początek występu trochę niemrawy – klasyczne ''Good times bad times'' i ''Ramble on'' wypadają ,,tylko przeciętnie''. W wielu kompozycjach zespół obniżył tonację zapewne po to, aby Robertowi Plantowi łatwiej było zaśpiewać trudne, ''wysokie partie wokalne''. Nie zawsze przynosi to dobry efekt, co wyraźnie słychać w trochę niedopracowanych ''Dazed and confused'', ''The song remains the same'' i we wspomnianym ,,Good times bad times''.
Forma artystyczna muzyków dobra choć często natykamy się tutaj na mniejsze lub większe ,,potknięcia'' – chaotyczne solo gitary w finale ,,Stairway to heaven'' czy też, nie zawsze do końca przekonujący, śpiew Roberta Planta. Pomimo tego koncertu słucha się dobrze, a w kilku fragmentach nawet bardzo dobrze.
Bez wątpienia zachwycają świetne, koncertowe wersje bluesowego ,,In my time of dying'', mistycznego ''No quarter'', stylowego ''For your life'' czy też genialnego i epickiego ''Kashmir'' z pięknym, orkiestrowym tłem, zagranym przez Johna Paula Jonesa. Świetnie się słucha rytmicznego ''Trampled underfoot'' i poruszającej ballady ,,Since I've been loving you'', gdzie swój kunszt pokazują przede wszystkim Plant i Page.
,,Whole lotta love'' brzmi jak za starych lat, a rozbudowana, środkowa część utworu, to kolejny popis gitarzysty, który emituje całą masę dziwnych, psychodelicznych dźwięków. Całość zamyka dynamiczna wersja ''Rock 'n' roll'' i wtedy już wiadomo, że ten koncert przejdzie do historii. Prawdopodobnie był to ''ostatni lot'' znanego wszystkim Zeppelina. Dobrze więc się stało, że muzycy zdecydowali się na oficjalne upamiętnienie tego wydarzenia na płytach CD i DVD.