Już po wygranej ale trzymając się pytania co bym zrobił gdybym wygrał 50 milionów złotych minus podatek?
Zapewne najpierw zabrałbym się za samego siebie.
Wizyty lekarskie zapewniły by mi dobry start.
Następnie zapewniłbym sobie dach nad głową czyli generalny remont mojego domu (po co budować nowy skoro stary jeszcze stoi).
Wliczyłbym w to podpiwniczenie całego domu (jest niesamowicie drogie), remont wewnątrz i na zewnątrz plus wyposażenie, następnie ogród i ogrodzenie, garaż, budynek gospodarczy, podjazd, genialny wsyp do węgla na podjeździe aby opał wpadał z ciężarówki wprost do piwnicy (bez noszenia opału itp.), system energetyczny na podstawie zespołu baterii słonecznych, system wodny z nieczynnej już pompy wodnej plus pogłębienie tej pompy, przydomowa oczyszczalnia ścieków, i inne drobne sprawy...
Potem dobra fura ale bez przesady. Najlepiej pickup 4x4 do pracy i jakiś osobowy do jazdy codziennej.
Otworzyłbym własną firmę budowlaną plus samochód firmowy do przewozu materiałów i pracowników.
Uruchomiłbym bezpośrednią współpracę z moim szefem plus ulotki, szyldy reklamowe, itp.
Ulokowałbym resztę kasy w zakup działek plus media i wyrównanie ziemi pod przyszłą ewentualną budowę. To najlepsza lokata z gigantycznym zyskiem. Zapewniłbym sobie i moim dzieciom i ich dzieciom byt na wiele lat. Podpisałbym umowę ze znajomą agencją nieruchomości na wiele lat (nawet po śmierci) aby nie można było sprzedać działek ot tak w jeden dzień bez zastanowienia (nie wiadomo co by dzieciakom strzeliło do głowy). Podpisałbym umowę na ograniczenie wiekowe moich dzieci co do możliwości przejęcia i sprzedaży działki/działek jako zabezpieczenie przed nieumyślnym rządzeniem rodzinnym majątkiem.
Pojechałbym sobie z rodziną na wycieczkę dookoła świata ale w wersji ekskluzywnej wraz z możliwością dłuższego pobytu niż jest to napisane w ofercie, np. zamiast 3 dni w jednym miejscu przedłużyłbym do tygodnia, a jeżeli zbytnio by mi się tam spodobało to posiedziałbym jeszcze dłużej. Wyjazd oczywiście z własnym opłaconym opiekunem (lub opiekunką
) i tłumaczem (lub tłumaczką
).
Otworzyłbym kilka mniejszych działalności gospodarczych związanych z dziedziną sprzedaży materiałów budowlanych i wynajmu sprzętu, wykupiłbym mieszkania w kluczowych miejscach w moim mieście i oddałbym je pod wynajem (remont w najwyższym standardzie wykonałbym z firmą w której pracuję).
Otworzyłbym firmę dla mojej matki w dziedzinie w której obecnie moja mama pracuje. Wiązałoby to się z jakby podniesieniem rangi jej kwalifikacji gdyż obecnie jest pracownikiem a stałaby się panią prezes. Dziedzina jest znana i niezwykle ważna na rynku płac i podatków, niestety nie pamiętam nazwy.
Wspomógłbym sporą darowizną stowarzyszenie do którego uczęszczam.
Prezes stowarzyszenia wiedziałby co z tym zrobić (kiedyś rozmawiałem z nim o podobnych sprawach).
Dałbym sobie spokój z internetem, wszelkim forum, zamknąłbym chomika, usunąłbym jawne konta na NK i Facebooku (jak wiadomo niejawne konta pozostają w bazie danych pomimo ich usunięcia), usunąłbym swoje konta e-mail.
Dla świata internetu zostałbym tylko wspomnieniem, po latach zapomniano by o mnie.
Na końcu zmieniłbym swoją garderobę, telefon, numer telefonu na tzw. płatny (prosty numer typu 506 506 506 itp.).
Liczyłaby się dla mnie rodzina i znajomi w live, z którymi witam się na żywo za pomocą uścisku ręki a nie za pomocą tej przeklętej ergonomicznej klawiatury.
Na koniec pewnie wyrzuciłbym telefon komórkowy i zaczął pisać listy i dzwonić z telefonu analogowego.
To byłby koniec mojego świata, to zrobiły by mi pieniądze i kupiona sława.... k t ó r e j _ n i e _ c h c ę .