Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Pamiętniki pisane ręcznie
#1
Czy pisaliście kiedykolwiek własny pamiętnik?
Pamiętam jak chodziłem do szkoły, była moda na pisanie pamiętników. Głównie robiły to dziewczyny, ale chłopaki również. Kiedyś ktoś mi kiedyś opowiadał, jak uśmiał się do łez czytając co napisał 20 lat temu. Mówi się, że pisanie pamiętników to dobra rzecz, ponieważ pozwala na samoocenę z perspektywy czasu. Dodatkowo pisanie pamiętnika, pozwala nam na obserwację wielu ciekawych zmian jakie w nas zachodzą.
Nigdy takiego pamiętnika nie napisałem, ale teraz chyba żałuję. Było by co wspominać. :)
A Wy? Czy pisaliście kiedyś pamiętnik? Czy według Was jest to potrzebne? W czymś Wam pomaga? No i oczywiście pytanie w dzisiejszej dobie postępu technologicznego obowiązkowe: czy blog w dzisiejszych czasach z powodzeniem może zastąpić (lub już zastąpił) tradycyjny pamiętnik?

[Obrazek: Pami_tnik_odjechani-1352247595.jpg]
  Odpowiedz
#2
Zdecydowanie blog. Z prostej przyczyny. Jest bezpieczniejszy i pozwala na anonimowość. Ja kiedyś pisałem pamiętnik i wyobraźcie sobie, że któregoś dnia przeczytał go mój ojciec. Zostawiłem nieopatrznie na wierzchu i nie mogłem później spojrzeć mu w oczy. Wstydziłem się tak mocno, że spaliłem kartka po kartce. Nikomu tego nie życzę. Blog pozwala na anonimowość, większe otwarcie, daje możliwość komentowania osobom które cię nie znają i to jest świetna sprawa. Nikt nie wie, że to ty, a często ludzie piszą takie rzeczy, że wszystkie problemy idą na bok. Wiecie jak bardzo budujące jest pocieszanie cię przez obce osoby, które robią to bezinteresownie? Oni nie oceniają człowieka, tylko wczuwają się w jego sytuację.

Dlatego wolę blog i wszystkim polecam blogowanie zamiast tradycyjnego pamiętnika. Nie zapominajcie, że ktoś może go później znaleźć. Nie macie pojęcia jakie to uczucie.
  Odpowiedz
#3
Oczywiście, że pisałam. Głównie jak miałam jakiś problem i nie bardzo miałam się komu wygadać. Pamiętnik pomaga w uporządkowaniu różnych faktów, zdarzeń i domysłów. Zauważyłam, też, że gdy problem się rozwiązywał, pamiętnik samoistnie kończył swą działalność i dopiero przy nowej potrzebie pojawiał się nowy, taka tabula rasa, wszystko od początku bez sugerowania się tym co było.
A co do drugiego pytania: czy blog jest lepszy od pamiętnika? Myślę, że nie przynajmniej dla mnie. Pisząc bloga wiem, że może jednak ktoś to przeczyta (choć lwia część odsłon, jeśli nie wszystkie są generowane przez boty) i moja wypowiedź jest... inna. Nabiera bardziej narracyjnej formy. Pisząc pamiętnik i opisując jakieś zdarzenie nie opisuję jego okoliczności, bo są mi znane, a pisząc notkę na blogu staram się przynajmniej trochę nakreślić sytuację przez co mogę gdzieś zgubić to co chciałam przekazać. Objętości dodaje też to, że staram się jak najlepiej wyjaśnić to co mam na myśli. Forma w pewnym sensie ,,pożera" treść. Dodając do tego mój brak umiejętności pisania czegokolwiek powstaje coś, co jest omijane nawet przez boty ale to już inna rzecz. Dodatkowo pamiętnik jest zapisywany (przynajmniej w moim przypadku) pod wpływem chwili. Dostęp do kartki i czegoś do pisania jest szybszy niż szukanie urządzenia podłączonego do internetu, włączanie i logowanie. Powoduje to że pamiętnik w formie papierowej jest zapisem myśli bardziej intymnym niż blog. Przelewam myśli bezpośrednio na papier, pisząc posta myśli przechodzą jeszcze przez klawiaturę i szereg różnych dziwnych rzeczy umożliwiających działanie bloga ;) I są bardziej przemyślane, bo odruchowo staram się używać pełnych zdań, najlepiej podrzędnie złożonych. A na kartce są krótkie, urwane zdania, zapis myśli nie poddawany żadnej analizie przed zapisem. Dodatkowo uzewnętrznianie się nie jest czymś wpisanym w moją naturę, więc pewniej się czuję pisząc w zeszycie, który będzie sobie leżał gdzieś w czeluściach różnych zakamarków pokoju.
  Odpowiedz
#4
Kaiselin napisał(a):Pisząc bloga wiem, że może jednak ktoś to przeczyta
No właśnie. I tu powstaje ta różnica pomiędzy pamiętnikiem tradycyjnym, a blogiem. Wydaje mi się, że ludzie zmieniają swój światopogląd i priorytety wraz z wiekiem. Człowiek im starszy tym więcej ma do przekazania i myślę, że pisząc bloga oczekuje wręcz na komentarze osób trzecich. Być może jest to sposób na zweryfikowanie swojej tożsamości, osobowości... ?
  Odpowiedz
#5
Oczywiście, że prowadziłam pamiętnik! Tak mniej więcej do dziesiątego, jedenastego roku życia. W moim przypadku to nie było tylko przelewanie myśli, cierpień i radości na papier, w te moje pamiętniki wciskałam wszystko - zasuszone roślinki, ptasie pióra, bilety, wycinki z gazet, ulotki, wizytówki, zdjęcia, rysunki, bazgroły, cytaty z książek i filmów, wiersze ulubionych poetów, moje własne wierszęta, przepisy kulinarne, kartki z kalendarza, monety, kapsle, guziki, koraliki, szmatki, gałganki, listy i liściki, po prostu wszystko, co się dało wpisać, wrysować, wkleić, wepchnąć za okładkę. Z tym że każdy pamiętnik był prowadzony mniej więcej do połowy zeszytu, później mi się to nudziło, rzucałam go w kąt, a jak po paru miesiącach znów czułam "potrzebę", to się zakładało nowy pamiętnik, w nowym zeszycie. Teraz to wszystko leży w bezpiecznym miejscu i czeka, aż będę starą babcią, to sobie powspominam. ;)

Pamiętam jedną sytuację z podstawówki, kiedy dwóch chłopaków z klasy zwinęło mi pamiętnik z plecaka i zaczęło przeglądać - przyuważyłam ich na czas i odebrałam swoją własność. Na szczęście nie zdążyli przeczytać nic kompromitującego i nieźle dostało im się po łbach ode mnie i mojej psiapsióły. :D

Co do bloga, to wydaje mi się, że to jednak nie to samo. Pamiętnik prowadzi się dla siebie, generalnie zakładając, że nikt więcej go nie będzie czytał, jest się więc bardziej szczerym w tym co i o czym się pisze, nie ma wstydu i zahamowań, stosuje się skróty myślowe i "szyfry" zrozumiałe tylko dla samego siebie. Natomiast blog jest z góry skierowany do innych osób, bo gdyby nie był, to by się go zostawiło na dysku, a nie publikowało w sieci. Co za tym idzie, dużo się przemilcza i sporo ubarwia, bo chce się być odebranym w jakiś konkretny sposób (zazwyczaj pozytywny). Także blog ogólnodostępny moim zdaniem może być jakąś namiastką pamiętnika, ale na pewno go nie zastąpi. Osobiście bloga nie prowadzę, a zaglądam tylko na te tematyczne - z recenzjami książek, filmów, przepisami itp., a cudze wynurzenia typu "Wczoraj Jacek zaprosił mnie do kina!!! On jest słodki!!!" mnie nie interesują. :)
  Odpowiedz
#6
Nigdy nie pisałem pamiętnika, nie prowadziłem też bloga. Pomijam fakt, że teraz - kiedy nie mam właściwie pióra czy długopisu w ręce od lat, moje pismo wyglądałoby koszmarnie i nikt by nie zdołał odcyfrować tych zapisów, to dla mnie prowadzenie bloga/pisanie pamiętnika jest czymś w rodzaju ekshibicjonizmu mentalnego. Nie czułbym się z tym komfortowo - gdy mam ochotę komuś coś powiedzieć, albo wygarnąć - to to robię.
  Odpowiedz
#7
Pamiętnik pisałam od kiedy skończyłam 12 lat. Na początku były to nic nieznaczące zapiski w stylu "na obiad jadłam to i to", ale z czasem zaczęłam pisać też o poważniejszych rzeczach. Był wylew wszelkich nieszczęść nastolatki, potem już nieco bardziej ironiczne i realistyczne podejście do świata. Robiło się coraz ciekawiej, ale im więcej działo się w moim życiu, tym mniej pisałam, aż w końcu przestałam. Przeniosłam się na jakiś czas na komputer, ale to już nie było to samo. Nie wkręciłam się i tak pamiętnik umarł śmiercią naturalną. A szkoda, bo udało mi się zebrać zapis 10 lat mojego życia.
  Odpowiedz
#8
Oczywiście, że pisałam i poszły do pieca już dawno temu, bo to były czasy dzieciństwa i właściwie żadnych umiejętności "pisarskich", po latach może i było śmiesznie to przeczytać, ale poziom problemów jakimi wtedy się emanowało, dziś wprawia w ból brzucha ze śmiechu. Wywaliłam wszystko, żeby nerwów nie psuło i nie przypominało, że początki były tak mierne :D
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości