Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Paranormalne zjawiska, których doświadczyłeś/aś
#41
(11.11.2014, 02:01)Swordancer napisał(a): Jak dla mnie trzy twarze, w jednej nawet mogę rozpoznać rysy kobiety.
Albo ślepy jestem albo mój mózg już się uodpornił na takie zdjęcia i nic tam nie dostrzegam, a już na pewno nie widzę tam kobiety.
Możliwe też że nie widzę nic nadzwyczajnego na tych zdjęciach bo jestem przyzwyczajony do widoku podobnych zdjęć i nie dostrzegam nic nadzwyczajnego.
  Odpowiedz
#42
Myślę, że to kwestia wyobraźni, jak pokazywałem kolegom, to wypatrzyli właśnie twarze, a inni nie widzieli nic. Każdy ma nieco inną pamięć wzrokową, więc czasem jedni coś dostrzegą inni nie. Oczywiście to kwestia postrzegania, nie ma tam ducha. Haha Pozostaje tylko... chyba. :D
  Odpowiedz
#43
Ma ktoś coś ciekawego do dodania?

Odświeżam wątek.

U mnie jakiś czas temu przydarzyła się dziwna historia. Przyszedł do mnie pewien facet, można by rzec "hodowca psów" bo ma ich z 10 albo i więcej na podwórku. Ja sam miałem w tamtym momencie 4 psy i w sumie chciałem się pozbyć jednego z nich, więc oddałem temu panu tego psa. Gość swoją drogą jest dość dziwny, kupuję gołębie, krowy na potęgę po czym sprzedaje. Z samochodami zresztą podobnie, ma ich kilka na podwórku.

No dobra, oddałem psa facetowi. Po jakimś tygodniu jeden pies urwał się z łańcucha, pobiegł gdzieś daleko, zabił go samochód. Drugi pies zachorował, nie chciał jeść, leżał w jednym miejscu i następnie zdechł. Trzeci i ostatni już pies również zachorował, jednak wyzdrowiał po jakimś czasie. Schudł sporo. Po jakimś czasie kleszcze go osłabiły, ale udało się kolejny raz. Nie dawno pikuś - bo tak ma na imię wpadł pod samochód. Jest już po kontuzji, całą zimę siedział w domu.

Kiedyś zdarzały się podobne historie ze zwierzętami, kiedy brał udział w tym wszystkim owy pan.

Wydarzenia wszystkie te działy się w przeciągu krótkiego czasu. Taka dziwna historia, na pewno nie do końca normalna.
"Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
  Odpowiedz
#44
Przyznam się szczerze że raz szklanka z kawą na stole przesunała się o jakieś 20 cm w moim kierunku serio!!!.Miałem kiedyś termowentylator był włączony i na moich oczach pokrętło się przekręciło a chodziło dość ciężko i trzeba było użyć trochę siły aby je przekręcić no i przekręciło się i wiatrak się wyłączył.Jeszcze innym razem było tak że około 23 ktoś zapukał w szybę wyszedłem odrazu!!!! a tam cichutko i ani sladu człowieka mieszkam na piętrze więc słyszał bym kroki
  Odpowiedz
#45
(21.05.2017, 21:00)perla86 napisał(a): Jeszcze innym razem było tak że około 23 ktoś zapukał w szybę wyszedłem odrazu!!!! a tam cichutko i ani sladu człowieka mieszkam na piętrze więc słyszał bym kroki

U mnie w domu było podobnie kilka razy, a po jakimś czasie wyszło, że ktoś zmarł. Zdarzenia ta miały jakiś związek ze sobą.

Kiedyś mój dziadek rano oporządzał w oborze i wtedy walnęło coś z dużą siłą w drzwi, wtedy właśnie zmarł jego brat cioteczny. Następnego dnia ktoś z rodziny poinformował nas o tym.
"Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
  Odpowiedz
#46
Mnie i moją rodzinę w dzień po śmierci Prababci "nawiedziło" pukanie do drzwi o 24/1 w nocy. W ten sposób babcia chciała się z nami pożegnać, dodam że na klatce schodowej nie było nikogo. Mamy światła na czujniki, a jak nie trudno teraz się domyślić było ciemno jak w dziurze.
Życie nie ma ścieżek na skróty.
[Obrazek: 9dLeST2.png]


  Odpowiedz
#47
Jarek, mama mi opowiadała, że gdy zmarł dziadek w 98' w szpitalu, coś pukało w drzwi babci. Takich sytuacji było u nas kilka i wszystkie wiązały się z jednym. Pamiętam jeszcze, jak jakiś czas temu dzień przed rocznicą śmierci dziadka również coś pukało w drzwi.

A teraz taka historia z czterech liter, która kiedyś mi się przytrafiła i swoją drogą to nie wiem czy ma jakiś związek z tematem, jednak dla mnie w tamtej chwili jak najbardziej.

Mieszkam w małym domu i kiedyś gdy byłem młodszy pukałem ręką w grzejnik, tak aby w drugim było "echo" słychać. Dziadka w domu nie było, więc jego mieszkanie było zamknięte. Brat oglądał telewizje z tatą, a mama spała w drugim pokoju. Gdy tak pukałem w grzejnik kilka razy po jakimś czasie usłyszałem taką samą odpowiedź. Puknąłem dwa razy, dwa razy coś odpukało, trzy razy - usłyszałem taką samą ilość. Po tym wszystkim spytałem się mamy czy to ona mi tak odpowiadała, a ona na to, że nie wie o czym mówię ponieważ spała. Haha, pamiętam jak zrobiła mi się wtedy gęsia skórka na ciele. Po tonie głosu i wyrazie twarzy mamy nie wychodziłoby aby kłamała.

Pukając tak w grzejnik zasugerowałem się wcześniej oglądanym na Polsat Crime programem, gdzie pewna grupa ludzi próbowała nawiązać kontakt z jakimś bytem. Sam nie wiem co myśleć o tym, może to echo wracało ponownie do mnie, jednak gdy dziś symuluję te zdarzenie nic mi nie odpowiada w postaci tego pukania.

Kiedyś robiłem zdjęcia i skierowałem aparat w wyłączony telewizor, a aparacie zobaczyłem więc ekran telewizora a w nim siebie robiącego zdjęcie, puste krzesło obok i pewną osobę, która siedziała na kolejnym siedzisku, jednak w rzeczywistości tam nikogo nie było. Nie mogę określić czy postać była kobietą czy mężczyzną, jednak była w starszym wieku.

Pamiętam też, że gdy dziadek mocno się "doprawił", wypił chyba za trzech i półprzytomny leżał pod sklepem to słyszałem jak otwiera drzwi swojego mieszkania, wchodzi do niego i zamyka na klucz. W rzeczywistości był tak jak pisałem pod sklepem. Mama, która wiedziała o tym fakcie kazała jechać mi po niego i dodała, że to już nie pierwszy raz się tak dzieje. Wyraźne kroki oraz otwieranie i zamykanie drzwi słyszeliśmy oboje.

Na szczęście z dziadkiem wszystko było dobrze, jednak fakt, że leżał on z rowerem na środku drogi to już niekoniecznie był dobrym widokiem.

Dużo ogólnie słyszałem takich historii. Innym razem podeślę jeszcze coś, a na razie tyle, żeby Was nie zmęczyć.
"Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
  Odpowiedz
#48
Życie nie ma ścieżek na skróty.
[Obrazek: 9dLeST2.png]


  Odpowiedz
#49
Mieszkam w starym domu, wybudowany przez mojego dziadka, a potem rozbudowanym przez ojca. W tym też domu zmarł potem mój dziadek i moja babcia. Po kilku latach od ich śmierci, wydarzyła się ciekawa sytuacja. Ja (wówczas kilkuletni dzieciak) razem z moimi rodzicami pojechaliśmy do sklepu na zakupy. Był to weekend. Nie planowaliśmy gości, niemniej brat mojego ojca, z rodziną chcieli zrobić Nam niespodziankę i wpaść po prostu posiedzieć na kawę. Nic o tym nie wiedzieliśmy. Wieczorem zadzwonili do Nas z pretensjami, dlaczego im drzwi nie otworzyliśmy, bo widzieli przecież na piętrze jakąś osobę przy oknie, że firanka się ruszała...
Na co My bardzo zdziwieni odparliśmy, że przecież nie było Nas w domu ;)
Sprawa potem została załagodzona i w rezultacie zapomniana. Wujek z ciotką i moja kuzynką byli pewni, że widzieli jakąś postać na piętrze ;)

Tak to były sporadyczne przypadki np. lewitującej na moich oczach poduszki albo trzaskania na strychu mebli.
  Odpowiedz
#50
Fajnie się to czyta. Może jeszcze ktoś podzieli się własną historią?
Bardzo ciekawe :)
"Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Zjawiska Paranormalne Paulina 9 3 578 13.03.2012, 20:37
Ostatni post: Paulina

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości