I nie chodzi tutaj o sam produkt, mięso - ono jako tako nam zaszkodzić to nie zaszkodzi, chodzi tutaj o zwalczenie pokusy, grzechu, rzeczy która szkodzi duszy, nie ciału.
Piątkowy post mięsny
|
Każda strona co innego mówi, jedna mówi że jest to zalecane druga nakazane, najlepsza jest własna definicja dopracowana przez inne źródła. Post to post, nie ważne czy to dyskoteka, spożywanie produkty mięsnych. Najważniejszą rzeczą w tym to to aby nie ulegać pokusie, pokusa czyli rzecz która w jakiś sposób może zaszkodzić życie prawdziwego chrześcijanina a co najważniejsze katolika.
I nie chodzi tutaj o sam produkt, mięso - ono jako tako nam zaszkodzić to nie zaszkodzi, chodzi tutaj o zwalczenie pokusy, grzechu, rzeczy która szkodzi duszy, nie ciału. "Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
Odjechani.com.pl, to bardzo przyjazne forum wielotematyczne. Zapraszamy do darmowej rejestracji! Kliknij "rejestracja" i...
03.11.2013, 23:19
Rozumiem o czym piszesz, ale chciałam zwrócić uwagę że Twoja definicja mimo że jest zgodna z nauką Kościoła, jest bardziej restrykcyjna niż Kościół wymaga. Pisząc o poście ilościowym w każdy piątek możesz wprowadzić innych w błąd. Owszem, piszesz logicznie i masz dużo racji że post to post i pasuje zrezygnować z imprezy tak samo jak dobrze by było spowiadać co miesiąc, ale jeśli ktoś będzie się opowiadał ,,od wielkiego dzwonu" to nie będzie robił w ten sposób nic złego. W przykazaniach kościelnych jest określone minimum, które każdy katolik powinien wypełniać. A jeśli robi coś więcej- bardzo dobrze bo zbliża się do Boga i daje przykład innym.
Staram się pisać poprawnie
03.11.2013, 23:47
Paweł, czytając Twoje posty na temat Boga, mam czasem wrażenie, że za księdza Cię w domu szykują. To w jaki sposób do tego wszystkiego podchodzisz, jest chore. Z sexem też będziesz czekał do ślubu? Jeśli jesteś tak silnie wierzący, poczytaj sobie biblie, na pewno nigdy nie miałeś z nią styczności.
Jeśli chodzi o mnie, nie poszcze, nie wydurniam się i z przyjemnością wcinam schabowe.
piszę poprawnie
Na księdza się na szczęście nie wybieram, po pierwsze trzeba mieć powołanie, a w ogóle to nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Chore, nie chore, po prostu chcę być ponad przeciętną osobą jeśli chodzi o religię w które się wychowałem!
Czy do ślubu z tym będę czekał, mhm... jestem człowiekiem jak każdy człowiek, człowiekiem grzeszący, unikam grzechu jak tylko się da, czasami ulegam, co do tego to jestem neutralny, ''róbta co chceta'' mogę mówić co chce ale nikomu nic nie zakaże, nie jestem dyktatorem i nigdy nim nie będę. To smacznego "Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
03.11.2013, 23:56
Adikus rozumiem Cię i szanuję, ale nazwanie poszczenia w piątek "wydurnianiem się" jest trochę obraźliwe. Robisz swoje, proszę bardzo, ale nie neguj przy tym innych
Przepraszam, może napisałem to faktycznie zbyt agresywnie, Koniak
Chciałem powiedzieć, że po prostu nie ograniczam swojego życia wiarą, a sam ten temat działa na mnie pobudzająco. Czytając czasem wypowiedzi niektórych użytkowników, mam wrażenie jakby byli członkami jakiejś sekty. Wiem, że nie powinno mnie to boleć i sorry że to powiem ale jestem uczulony na ludzką głupotę. Wiem, że to temat kontrowersyjny i wielu z Was może pomyśleć sobie o mnie, że jestem zwykłym chamem, ale naprawdę nie umiem łagodniej tego ująć. Cała moja rodzina jest silnie wierząca i ja jestem traktowany przez nich jako antychryst, tylko dlatego, że nie chodzę do kościoła. Na każdym kroku słyszę o miłosierdziu Boga, a jak narazie nic dobrego za jego sprawą mnie nie spotkało. Zabiera wszystkich, których kocham, mówię jakbym wierzył, chodź i tak bliżej mi do ateizmu niż do wiary.
piszę poprawnie
Najpierw zacznijmy od tego czym jest sekta, ale tego wyjaśniać Ci nie będę.
Głupotą jest to że ludzie wierzą? bez wiary, wytrwałości, cierpliwości tak na prawdę nikt by nic nie osiągnął, trzeba wierzyć i utrzymywać się przy tym że będzie dobrze, bo najgorsze co jest to właśnie brak wiary, według mnie. Możesz mówić co chcesz, robić co chcesz i wierzyć w co chcesz ale ja swojego domu nie opuszczę. Dla mnie nie jesteś chamem, po prostu ostrą dajesz w rurę, ważne że nie jesteś aspołeczny i nie udajesz nikogo. Nic dobrego Cię nie spotkało, hm... a kto dał Ci prawo istnienia? masz dom, masz przyjaciół, dziewczynę, można powiedzieć że jesteś szczęśliwy to właśnie jest dobroć Boga dla ludzi, bo na pewno 100 tysięcy dolarów i willę z basenem za jeden paciorek nie dostaniesz, jeśli w ogóle za coś dostaniesz. Pamiętaj, Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy, wcześniej czy później zostaniesz nagrodzony bądź też potępiony. Możesz się często modlić do Pana Boga o zdrowie, o pieniądze, o lepsze oceny ale nie następuje żadna zmiana. Zadajemy sobie pytanie - dlaczego? Podobno mnie słucha, jest łaskawy i miłosierny. Zgadza się, ale nie jest też od spełniania naszych próśb ,,hop siup'' i jest, Bóg nie ześle tego czegoś o co się modlimy na ziemie tak o! inaczej, znajdziemy odpowiednią osobę w swoim życiu która zapewni nam pracę w dobrze płatnej firmie, oczywiście praca nas interesuje i w ten sposób Bóg odpowiada, zarabiamy pieniądze. To samo z pójściem do nieba, chodzę do kościoła, modlę się skąd mam wiedzieć że nie zostanę zbawiony? Bóg się nam nie przyśni i nie powie nam tego, musimy nieraz poczekać, aż nastąpi odpowiedni moment, na to, żeby stało się to, co powinno nastąpić, a nastąpi to wcześniej czy później. Powierzenie się Bogu, przynosi oczekiwane rezultaty ale nie z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Nic, co zostało uczynione przez człowieka przeciw drugiemu człowiekowi lub przeciw Bogu nie pozostanie bez konsekwencji, choć może nie nastąpi ona natychmiast po zaistniałym wydarzeniu. "Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
Adi, spokojnie. Rozmawialiśmy już na ten temat, pamiętaj o szacunku. Wiem jaka jest u Ciebie sytuacja, faktycznie nie miałeś lekko pod względem boskich interwencji w Twojej rodzinie, ale to nie powód, aby wypinać się na wszystkich wierzących. Moje stanowisko w tym temacie znasz, jestem ateistą do kwadratu, ale nie mam pretensji do kogoś, jeśli ten nadal trwa w wierze. Świat bez religii by nie istniał, to konieczność.
04.11.2013, 01:17
(01.11.2013, 23:17)Swordancer napisał(a): Ja wcinam mięso w każdy piątek. Ograniczam się do kilku świąt w roku i nie dzisiaj. Mięso to podstawa i nie uważam tego za grzech, bo nikogo tym nie krzywdzę. Nie jem tylko z szacunku do tradycji świątecznej.Ja tak samo uważam Kiedyś może i troche sie ten post trzymało ale teraz? Teraz to tylko smacznego i mięso leży na tależu. Jestem przyzwyczajony do jadania mięs. O dziwo jak choć 2/3 razy nie zjem na obiad mięsa strasznie ale to strasznie boli mnie brzuch Jak to wyjaśnić? Niewiem, ale wiem, że żąłądek nie kłamie jak chce mięcha to dostaje mięcho Życie nie ma ścieżek na skróty.
04.11.2013, 01:25
Adi nie jesteś sam. Mam to samo w rodzinie. Jest silnie wierząca, od małego czytano mi biblię, gdzie widziałem wiele niespójności. Śmieszy mnie to wszystko. Jak człowiek wyjdzie ze szpon pani Śmierć to dziękują Bogu, jak nie wyjdzie, to winią lekarza. Normalne? Nie sądzę. To czysta manipulacja. Nie mogę powiedzieć, że jestem ateistą, raczej coś w rodzaju agnostyka, ale nieraz zdarzyło mi się słyszeć od mojej zagorzałej w wierze rodzinki takie właśnie słowa. No cóż, sprawa indywidualna, i tak ich kocham
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości