O Panie!...
Od listopada zrobiłem w RDO 1600 godzin. Online i fabuła to dwie różne gry. Obie uważam za udane, choć podstawka nie umywa się do możliwości online. Argumenty, które podałeś wyżej są dość subiektywne i widać, że nie miałeś większej styczności z tym co dobre w tej grze

To dobrze, wszystko przed Tobą!
Zaczynając od nudy w podstawce, popychaniu Arthura itd itd... Fakt, jest wolniej niż w GTA, do którego przyzwyczaił nas RockStar, nie ma szybkich samochodów, laserów i fajerwerków, ale właśnie dlatego docelowym odbiorcą gry jest w większości gracz dorosły, który odnajdzie w tym siebie. Znów w odniesieniu do GTA, to jak porównanie dwóch zupełnie innych światów. Dynamika vs spokój...
Fabułę przeszedłem z satysfakcją, odnalazłem się w niej, ale nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak np Wiedźmin 3, po prostu dobra gra, nic więcej. Online za to, to arcydzieło. Z początku może się wydawać, że nie ma co robić, ale nic bardziej mylnego. Najważniejsze, to poznać dobrą ekipę już na starcie, która pozwoli nam ominąć żmudny okres ciułania każdego dolara i sztabki złota w celu kupienia pierwszych Ról, które to dopiero otwierają przed nami możliwości. Role, to takie profesje, dzięki którym możemy dobrze zarobić i rozwijać postać. Obecnie w grze mamy role handlarza, łowcy nagród, kolekcjonera, bimbrownika i przyrodnika. Z każdym większym update'm dodają kolejną. Nazwy może niekoniecznie są zachęcające, ale dla przykładu, najbardziej obiecująca, łowca nagród, jak moglibyśmy przypuszczać, stajemy się hunterem polującym na bandytów. W każdym miasteczku znajduje się tablica z listami gończymi, z której możemy wystartować szybką misję i schwytać przestępce (lub wielu, nawet 6 na raz), którego następnie musimy dostarczyć do aresztu, żywego lub martwego, choć wiadomo, za żywy target dostaniemy więcej siana, golda i exp'a. Są również misje bardziej wymagające, tzw. legendarne, za które otrzymujemy jeszcze więcej wszelkich cyferek. Łowca to również jedyna profesja, która daje możliwość zarobku sztabek złota (choć są inne sposoby ich zarabiania, jak na przykład wykonywanie zadań dziennych, czy mapy skarbów).
Rola handlarza opiera się na polowaniu, zbieraniu surowca, a następnie jego sprzedaży, co jest dość dochodowe. Tutaj pojawia się dużo smaczków, bo towary podczas transportu można kraść, dlatego ja już dawno zrezygnowałem z ciułania zwierzątek w obozie, na rzecz rabunków, ale o tym więcej może później.
Następny w kolejce jest kolekcjoner, swoją drogą bardzo opłacalna profesja. Dla jednych znienawidzona Rola, dla innych świetna odskocznia od dnia codziennego. Zbierając rozmieszczone po całej mapie znajdźki, kompletujemy je, a następnie sprzedajemy. Ogromne pieniądze i exp. Dostępna jest w sieci mapa interaktywna, która pokazuje dokładne lokacje ~250 elementów różnych zbiorów. Całość do zebrania z 5-6 godzin, choć ogarnięty gracz zrobi to w 4. Oczywiście można zbierać wybiórczo tylko te najbardziej opłacalne pakiety, przez co potrzebny czas znacznie spada. Totalny relaks, coś do luźnych rozmów na DC/TS, bądź serialu na drugim monitorze.
Dalej - Bimbrownik, jak sama nazwa wskazuje, produkujemy złoty trunek, sprzedajemy go i kosimy dolary. Niby krótko i treściwie, ale Rola daje nam sporo więcej (podobnie jak inne). Posiadamy własną placówkę produkcyjną z barem w środku, sporo misji fabularnych (coś jak legendarki łowcy nagród) i całą resztę dodatków z update'u, jak ubrania, konie itd.
Następny i na razie ostatni jest Przyrodnik - Rola opierająca się głównie na zwierzetach, wprowadzająca do gry dwie nowe postacie, z którymi możemy wchodzić we współpracę. Odsłona z wielkim kontrastem między kochającą zwierzęta nawiedzoną kobitką, dla której wykonujemy misje pozyskując na przykład próbki zwierząt, a starym doświadczonym traperem, który potrzebuje od nas skór i odpowiednich części zwierzyny łownej, podobnie jak ma to miejsce w trybie fabularnym. Bardzo każualowa Rola...
W przyszłości będzie coraz więcej kontentu. Pole do popisu jest ogromne, a gracze nie ufają RockStarowi przez ich politykę. Od stycznia czekaliśmy 7 miesięcy na kolejny większy update. W tym czasie wielu graczy odeszło, nie czując wsparcia włodarzy. To była ciężka próba, ale dialog wrócił i miejmy nadzieję, że się utrzyma. To był dla mnie jedyny minus RDO.
Cała reszta, otwarty świat, interakcje z graczami, tryby konfrontacji i immersja dzikiego zachodu, którą w online czujemy pod siebie, a nie pod "popychadło" Arthura, sprawia, że można odlecieć przy RDO, można spędzić tutaj 1600 godzin bez znudzenia i oczekiwać z nadzieją na jeszcze więcej możliwości. Kluczem jest tutaj odpowiednie towarzystwo, bo jak wiadomo, gra oferuje nam możliwość gry solo w każdej Roli, ale to team work powoduje dopiero, że wszystko nabiera kolorów. Wspólne łapanie przestępców, sprzedaże towarów, gdzie kompletujecie niezłą obstawę znajomych, aby dowieźć bezpiecznie wóz na miejsce, wykonywane razem zadania dzienne, zbieranie znajdziek, czy picie bimbru i gra z kapelą we własnym barze. Jest co robić i wszystko ma fajny balans. Poświęciłeś czas na zebranie towarów, chcesz je sprzedać za naprawdę niezłą kasę, ale na dzikim zachodzie łatwo stracić ładunek, bo takich rabusiów jak ja jest na pęczki, a atakują zawsze w grupach. Wołasz znajomych, którzy jadą z Tobą, ale mają z tego dużo profitów, bo aż 50% (każdy) tego, co sam zarobisz. To bardzo dużo w porównaniu z pomocnikami z GTA, którzy tracili tylko czas przy asyście. Tutaj ludzie często zabijają się o miejsce w bandzie podczas takich wypadów

To działa również w drugą stronę. Wypatrywanie "wózków" na mapie w celu zrabowania, gdzie kolega nagle woła ekipe, bo znalazł cel i atakujecie razem innych graczy zabierając im wszystko. Brzmi brutalnie, ale to ogromny urok tej gry.
Ogromnym plusem dla mnie jest jeszcze średnia wieku i voice chat w grze. Przeciętny gracz, którego spotykamy na mapie ma 25+ lat i podpięty mikrofon. Brak dzieciarni jest dla dojrzałych graczy jak niewyschnięta studnia na pustyni... Po latach w GTA wśród pisków i wrzasków młodocianych latorośli, odnalazłem w końcu miejsce dla siebie na dzikim zachodzie, którego nigdy niespecjalnie lubiłem. Tutaj naprawdę nie chodzi o konie, kapelusze i rewolwery... To jedynie klimat, który niekoniecznie musimy czuć. Grywalność tworzy cała reszta, a wraz z odkrywaniem nowych możliwości, RDO wciąga małymi kroczkami coraz bardziej.
Najgorsze co mogłeś zrobić,
Swordancer , to własnie ocenić tę grę po grze w singla. Odezwij się potem, pokaże Ci ten świat od innej strony