Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Śniadanie do szkoły
#1
Kiedyś każde dziecko, maszerując do szkoły, zabierało ze sobą kanapki, dziś coraz bardziej powszechne jest wygodnictwo. Cukiernie i piekarnie zbierają prawdziwe żniwa każdego ranka w dni szkolne. Pączki, drożdżówki, mini pizze i wszelkiego rodzaju inne wypieki, to norma w ręku uczniów na przerwach. Co o tym myślicie? Jakie produkty sami wybieracie, bądź w co zaopatrujecie swoje pociechy przed wyjściem do szkoły? Pieniądze, czy kanapki?
  Odpowiedz
#2
Na ogół kasa ;), bo szybciej i wygodniej. Na co je przeznaczy mój syn, to już jego sprawa. Tłumaczę mu zalety i wady różnego rodzaju przekąsek i myślę, że jeśli sam nie zrozumie tego co jest dla niego lepsze, to moje zakazy i nakazy nic nie dadzą. Co jakiś czas pytam, co sobie kupił i wie że trudno (i nie warto) mnie wykiwać, a raz stracone zaufanie baaardzo trudno odzyskać. Nie powiem, żeby zawsze objadał się samą zdrową żywnością, ale przecież nie mogę mu całkiem zakazywać słodyczy, czy innych wynalazków którymi zajadają się rówieśnicy. Z tego co wiem, trzyma umiar i o to chodzi.
[Obrazek: Y3AbJ8Z.jpg]
  Odpowiedz
#3
Kasa. Nie chce mi sie rano robić kanapek, a mama zawsze zostawia mi jakieś drobne na zapiekankę.
[Obrazek: Polska_Flaga.gif] piszę poprawnie
  Odpowiedz
#4
Owszem mama robi mi śniadanie do szkoły, ale ja nie chcę, nawet jeśli nie mam przy sobie tych pięciu złotych a jeśli już biorę te kanapki to rzadko, bardzo rzadko co do pieniędzy branych do szkoły, to czasem wezmę z 3,4 góra 5 złotych a czasami nie. Zazwyczaj tak jest że wracam o 15 do domu i dopiero wtedy zjadam ''śniadanie'', mam 20 minutową przerwę między czwartą a piątą lekcją i zazwyczaj na niej jeśli mam przy sobie drobniaki idę sobie na miasto do sklepu w obie strony ponad pół kilometra, 700 metrów nie kłamiąc, kupuje minie pizze jak to Buhay ujął i jem ją gdy wracam do szkoły lub gdy już dojdę, a idę zaledwie 8,9 minut, może tak szybko nie idę bo wole się odprężyć przed matematyką i odetchnąć przed matmą.
"Bądź dobrej myśli, bo po co być złej" - Stanisław Lem.
  Odpowiedz
#5
Wstaję sobie o 4 rano, robię sobie sam śniadanko, później do szkoły śniadanie.Dużego śniadania nie zabieram do szkoły, bo mam obiady w szkole, które muszę płacić miesięcznie po 50 zł.
Postanowiłem sobie, że czas najwyższy być odpowiedzialny za siebie, bo w życiu nikt mi nie będzie robił kanapek, dlatego przyzwyczajam się do samodzielności ;)
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. 
  Odpowiedz
#6
Ja jeśli mam jakieś drobniaki zawsze zbieram na coś drubszego. Prawie nigdy nie mam zostanowiej kanapki do szkoły ale i tak nigdy nie brakuje mi czasu abym zrobił sobie sam bułkę/kromeczke. :D Jeśli w szkole zgłodnieje to sam jestem jednym z tak zwanych przez uczniów innych klas Dilerem. Moja rola to zbieranie kasy i zamówień na produkty ze sklepu oddalonego o jakieś 300-400 m od szkoły. (Oczywiście za drobną opłatą :D :D) Jestem dobry w bieganiu więc dyżurujący rzadko mnie łapią ale zdarza się :P. Kończąc offtop wracając do tematu jestem i tak za śniadaniem z domu ;)
A we mnie samym wilki dwa oblicze dobra oblicze zła
walczą ze sobą nieustannie wygrywa ten, którego karmię
  Odpowiedz
#7
Hoho, kiedy to się jadło kanapeczki z rąk mamusi :)

Rano zjadam porządne śniadanie, a w torbie mam zawsze ugotowany ryż z przeróżnymi pierdołami. Rzadko bo rzadko, ale zdarza mi się zjeść coś niezdrowego. W pobliżu pizzeria także czasem ciężko odmówić znajomym którzy argumentują, że niedługo zamienię się w chińczyka Haha

Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni :P
[Obrazek: jGTeTrj.png]

"Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy. Wykorzystaj to z myślą o Twoim jutrze."

  Odpowiedz
#8
Pamiętam, że w mojej podstawówce (kiedy to było...) były porozstawiane specjalne kosze (wyglądające jak śmietniki), do których można było wrzucić niezjedzoną kanapkę i która rzekomo się później nie marnowała. Nikt nie wiedział, co się z tym dzieje.
Fakt wprowadzenia do szkoły tych dziwnych plastikowych pudeł skutkował niesamowitym wzrostem cen w szkolnym sklepiku. A dzieci, ja także, były ogromnie ucieszone z tego powodu, że mogły nielubiane kanapki wyrzucić, a rodzice nic o tym nie wiedzieli. Sumienie nie bolało, a można było sobie schrupać coś pysznego.
I z pewnością nic w tym dobrego nie było.
  Odpowiedz
#9
Drugie śniadanie do szkoły? Obowiązkowo. Dziecko musi zjeść coś jeszcze przed południem, zwłaszcza pożywny posiłek, nie słodycze.
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości