Jak pisze Orange County Register, uczniowie podstawówki, którzy wsławili się wagarami, muszą mieć przy sobie urządzenie GPS wielkością przypominające telefon komórkowy. Co więcej, o poranku w dni powszednie otrzymują przypomnienie, że czas ruszyć się do placówki edukacyjnej.
Pięć razy dziennie muszą wpisywać do urządzenia specjalny kod, którym potwierdzają, że są przy urządzeniu: gdy wychodzą do szkoły, gdy przychodzą do szkoły, w porze lunchu w szkole, gdy opuszczają szkołę oraz o 20.00. Miller Sylvan z firmy odpowiedzialnej za program powiedział: "Chcemy, by uczniowie wchodzili w interakcję z urządzeniem i dawali nam znać, gdzie się znajdują. To ich zdyscyplinuje i sprawi, że będą bardziej odpowiedzialni. Będą musieli planować swój rozkład dnia."
Dzieciaki na pewno będą teraz chodzić na lekcje z większą chęcią. Historia dowodzi, że permanentna inwigilacja prowadzi do budowania zaufania.
Program objął około 75 siódmo- i ośmioklasistów, którzy wagarowali, a ich rodzice wyrazili zgodę na wykorzystanie GPS-u. Całość jest finansowana z budżetu stanowego. Każde urządzenie kosztuje 300-400 dolarów.
Pilotażowy program potrwa 6 tygodni, a potem władze zadecydują, czy warto go kontynuować. Podobne rozwiązanie zastosowano już w Baltimore i San Antonio. Statystyki obecności w szkole podskoczyły z 77 do 95 procent.
Tylko czekać jak pojawi się to w Polsce
Źródło: http://gizmodo.pl/