Trudność nauki na studiach i w liceum/technikum.
|
Pytanie skierowane do studentów lub osób, które skończyły studia. Czy w szkole średniej nauka dla Was była łatwiejsza niż na studiach? Bo z jednej strony na studiach zazwyczaj uczy się tego co lubi, z drugiej strony studia to już jednak poziom wyżej w edukacji.
Odjechani.com.pl, to bardzo przyjazne forum wielotematyczne. Zapraszamy do darmowej rejestracji! Kliknij "rejestracja" i...
05.04.2017, 18:59
Trudność nauki jest pojęciem względnym, niestety. Na studiach, oprócz interesujących Cię przedmiotów przyjdzie Ci też zmierzyć się z humanistycznymi zapychaczami, rzeczami pozbawionymi sensu lub bardzo przestarzałymi technologiami. Trudność nauki jest imho podobna- tylko odpowiedzialność większa. Róźnicę robią jednak materiały i źródła- na większości uczelni musisz szukać ich sobie sam i sam weryfikować ich rzetelność.
05.04.2017, 19:14
(05.04.2017, 18:59)Demanufacture napisał(a): oprócz interesujących Cię przedmiotów przyjdzie Ci też zmierzyć się z humanistycznymi zapychaczami, rzeczami pozbawionymi sensu lub bardzo przestarzałymi technologiami.Słyszałem o tym, choć tych humanistycznych zapychaczy chyba jakoś dużo nie jest. No i przede wszystkim nie trzeba z nich matury zdawać tak jak z polskiego, tylko uczyć się z nich byleby zdać. Ciekawi mnie też czy Ci i innym studentom lepiej idzie na studiach niż w szkole średniej.
05.04.2017, 19:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.04.2017, 19:23 przez Demanufacture.)
(05.04.2017, 19:14)amb00 napisał(a): Słyszałem o tym, choć tych humanistycznych zapychaczy chyba jakoś dużo nie jest. No i przede wszystkim nie trzeba z nich matury zdawać tak jak z polskiego, tylko uczyć się z nich byleby zdać.No to bardzo zależy od wykładowcy. Filozofia zajmowała mi mniej-więcej połowę więcej czasu, niż, dajmy na to- miernictwo. Może ich nie być dużo, ale jak się wykładowca uprze, to byle kolokwium potrafi być gorsze, niż matura- bo na maturę przynajmniej wiesz, czego się uczyć. (05.04.2017, 19:14)amb00 napisał(a): Ciekawi mnie też czy Ci i innym studentom lepiej idzie na studiach niż w szkole średniej.No i tutaj też nie da się odpowiedzieć- realia studiów są inne, niż szkoły. Nie uczyłam się nigdy do stypendium, więc są przedmioty, z których mam wysokie oceny a są takie, z których wystarczy mi trzy. No i też bardzo dużo zależy od sposobu prowadzenia wykładu i dostępności materiałów (czytaj- wyższych roczników. ) (05.04.2017, 19:22)Demanufacture napisał(a): Filozofia zajmowała mi mniej-więcej połowę więcej czasu, niż, dajmy na to- miernictwo. Może ich nie być dużo, ale jak się wykładowca uprze, to byle kolokwium potrafi być gorsze, niż matura- bo na maturę przynajmniej wiesz, czego się uczyć.To już rzeczywiście byłaby dla mnie jakaś masakra (05.04.2017, 19:22)Demanufacture napisał(a): No i też bardzo dużo zależy od sposobu prowadzenia wykładuTo chyba jakoś przeżyję, bo na ten przykład na rozszerzonej informatyce, na której mamy teraz programowanie w C++ mam nauczyciela, który z czego to widzę kompletnie nie zna tego języka, dawał jakieś zadania do zrobienia, choć nawet nigdy nie wytłumaczył podstaw tego języka, nie potrafił pomóc jak ktoś miał problem z prostym kodem, jak mu pokazywałem jakiś swój program na dodatkową ocenę, to nie tylko nie miał kompletnego pojęcia co robią poszczególne instrukcje w kodzie źródłowym, ale nawet do czego służy ten program, choć tłumaczyłem do czego jest, nie wiedział też w ogóle do czego służy biblioteka <windows.h>, itp. A to był prosty program, bo miał mniej niż 100 linii kodu. Mógłbym tak jeszcze bardzo długo gadać. Studia, ach te studia. Każdy słyszy z telewizji "studia będą rozwijać Twoje zainteresowania, koniec z nauką bezsensownych, niepotrzebnych przedmiotów" - po prostu cud, miód malina. Rzeczywistość jest całkiem inna. Tak dla zarysowania sytuacji, skończyłem technikum informatyczne, zdałem maturę nawet dobrze. Poziom matur z roku na rok spada, ja swoją zdałem bez praktycznie żadnej nauki - podkreślam żadnej. Przeczytałem streszczenia na polski dzień przed, nic więcej. Technikum jak to technikum, nauczyciele mieli małą wiedzę techniczną, pracowali na przestarzałych technologiach, nie śledzili rynku. Oczywiście mówię tutaj o przedmiotach zawodowych. Było do tego stopnia źle że swego czasu straciłem kompletnie chęć do poszerzania swojej wiedzy dot. ogólnie pojętej informatyki - miałem naprawdę dużą zajawkę idąc do technikum, dość dużą wiedzę przez co na większości zajęć z powodu braku progresu po prostu się nudziłem - później po prostu je omijałem. Egzaminy zawodowe to porażka. Kiedy się zaczynały w internecie pojawiały się odpowiedzi, ludzie nawet potrafili przewidzieć jaki zestaw będzie danego dnia a wierzcie mi nie było żadnej zależności typu 1, 4, 7, 1, 4, 7 - skąd to wiedzieli? Nie ma pojęcia. Dlatego przynajmniej dla mnie kwalifikacje E12, E13 czy E69 są nie warte nic, u mnie zdawali je ludzie którzy nie mięli o tym pojęcia na wyniki rzędu 90-95%. Zawsze byłem przeciwnikiem studiów, przede wszystkim dziennych - twierdziłem że to strata czasu, że lepiej nabierać doświadczenia w pracy. Za namową kilku osób, rodziny złamałem się i wbrew swoim dawnym przekonaniom poszedłem na studia dzienne, kierunek: Informatyka.
Pierwszy rok: analiza, algebra, fizyka, technologia informacyjna, grafika inżynierska, elektrotechnika, programowanie, metody probabilistyczne, miernictwo + przedmioty humanistyczne i pewnie jeszcze inne. Chcesz się nauczyć programować? Zapomnij, większość ludzi jest z liceum, na studiach mają pierwszy kontakt z C, C+, C# czy nawet jakaś Java, PHP. Zaczynasz od nowa. Technologia informatyczna? Zapychacz. Uczysz się ogólnie o informatyce, jeśli jest to Twoje hobby - nudzisz się. Elektrotechnika w większości jest for fun, bo wykładowcy wiedzą że jest to w programie ale na informatyce jest to tak średnio potrzebne. Matma, fizyka wiadomo - na kierunku technicznym mus. Przedmioty humanistyczne to po prostu (w moim przypadku) zrobienie jakiegoś mało wymagającego projektu (np. jakieś broszule) bądź np. gra na giełdzie (wirtualnie) i uczęszczanie na wykłady - jednym słowem strata Twojego cennego czasu.
Nauka. Moim zdaniem na studiach uczysz się tylko i wyłącznie sam. Dowiesz się na wykładzie mniej więcej co musisz umieć, przelecisz temat a w domu musisz sam porządnie go przerobić i zrozumieć. Nie nastawiaj się na jakiś super rozwój kierunkowy. Jeśli interesuje Cię programowanie - programuj, zapisz się do jakiegoś kółka. Same zajęcia być może pomogą ale traktuj je tylko jako dodatek. Rozwijaj się sam, nie marnuj czasu na wykłady które Cię nie interesują - naucz się na minimum, zalicz i zapomnij. Całą siłą studiowania jest możliwość poznania ludzi o różnych zainteresowaniach. Jednego interesują bazy danych, drugiego tworzenie gier - takie kontakty mogą kiedyś zaprocentować. Na studiach nikt nie trzyma Cię za rękę, masz po prostu umieć - nie ważne skąd czerpiesz wiedzę.
Co do Twojego pytania.
W szkole średniej praktycznie się nie uczyłem, na studiach uczę się tylko tego co mnie interesuje. Inne przedmioty jak to każdy student - kombinowanie, starsze roczniki, podkładki, spontaniczność.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Mój odjechany profil został porzucony. Nie odpowiadam na posty i wiadomości prywatne. Jedyna opcja kontaktu ze mną to mój śmieciowy email: b0hazard małpa o2.pl
06.04.2017, 18:00
(05.04.2017, 22:45)B0hazard napisał(a): Technikum jak to technikum, nauczyciele mieli małą wiedzę techniczną, pracowali na przestarzałych technologiach, nie śledzili rynku. Oczywiście mówię tutaj o przedmiotach zawodowych.Coś o tym wiem, jeden z nauczycieli od przedmiotów zawodowych nawet VPNa nie potrafił ustawić (05.04.2017, 22:45)B0hazard napisał(a): Egzaminy zawodowe to porażka. Kiedy się zaczynały w internecie pojawiały się odpowiedzi, ludzie nawet potrafili przewidzieć jaki zestaw będzie danego dnia a wierzcie mi nie było żadnej zależności typu 1, 4, 7, 1, 4, 7 - skąd to wiedzieli? Nie ma pojęcia. Dlatego przynajmniej dla mnie kwalifikacje E12, E13 czy E69 są nie warte nic, u mnie zdawali je ludzie którzy nie mięli o tym pojęcia na wyniki rzędu 90-95%Tu też się zgodzę, były one bardzo mało wymagające, ale i tak w moim otoczeniu znalazło się kilka osób, które E12 zdały dopiero za drugim razem. (05.04.2017, 22:45)B0hazard napisał(a): Jeśli interesuje Cię programowanie - programuj, zapisz się do jakiegoś kółka. Same zajęcia być może pomogą ale traktuj je tylko jako dodatek. Rozwijaj się sam, nie marnuj czasu na wykłady które Cię nie interesują - naucz się na minimum, zalicz i zapomnij.Tak właśnie robię w technikum na chwilę obecną. Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem wychodzi na to, że choć studia nie są jakieś mega trudne w porównaniu do technikum, to jednak one są bardzo kiepskie.
19.11.2017, 17:36
Dla mnie każdy kolejny etap edukacji był kolejnym rozczarowaniem. W liceum narzekałam na naukę rzeczy, które nigdy w życiu mi się nie przydadzą, za to skutecznie zniechęcają do całkiem przydatnego przedmiotu. Chemię, fizykę, matematykę, biologię polubiłam dopiero na studiach, kiedy nie miały żadnego związku z tym czego muszę się nauczyć. Na studiach oczywiście przedmioty zapychacze, które czasem zaniżały mi srednia, a czasem były formalnością, a więc dla mnie stratą czasu. Na szczęście na studiach miałam możliwość wyboru speców i innych zajęć dodatkowych. Mogłam brać udział w zajęciach innych kierunków co poszerzylo moje horyzonty, wreszcie w jakimś stopniu mogłam rozwijać swoje zainteresowania. Mimo że czasy liceum były sielanka w porównaniu do studiów, to ten drugi okres wspominam o wiele lepiej.
20.11.2017, 14:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.11.2017, 15:37 przez Demanufacture.
Powód edycji: Ort
)
Poziom szkoły średniej jest b. niski. Można byłoby go podnieść gdyby praca nauczyciela był prestiżowym zawodem z 10k na łapę i ogromną konkurencją, a nauczycielom by się patrzyło na ręce tak jak szef patrzy na ręce swoim pracownikom. Niestety system edukacji kuleje, więc skok ze szkoły średniej na studia, to zazwyczaj szok. Z drugiej strony na studiach jest nie lepiej, są przedmioty do nabijania pieniędzy za warunki na których wykładowcy nie potrafią wykładać ani nawet określić podręczniki i ich się trzymać, więc zwykle liczy się wytrwałość i kombinowanie. Ktoś może się czasami czegoś nauczyć, a czasami traci czas i się męczy, zależnie od przedmiotu. Są też bezużyteczne przedmioty będące stratą czasu i użyteczne, ale tak proste do zaliczenia, że nikt się nie przykłada. Wykładowcy mają za dużą swobodę.
Dobór przedmiotów do rynku pracy często beznadziejny, a wiedza, często zacofana, szczególnie w dziedzinach informatycznych. Jedyna zaleta taka, że leniowi (czytaj człowiekowi, który nie lubi uczyć się czegoś, czego nie chce i nie potrzebuje) też opłaca się iść na studia, bo jeśli coś umie, ale nie chce mu się uczyć wszystkiego, to poradzi sobie, a jak nie, to tak czy siak, na rynku pracy nie będzie stanowił konkurencji dla lepszych. Co prawda uczelnie wypluwają za dużo ludzi przez co posiadanie magistra dzisiaj niewiele znaczy, ale to mała cena za dość prostą drogę do zdobycia szansy na lepsze jutro.
21.11.2017, 13:22
To nie jest kwestia prestiżu zawodu. Możesz mieć najlepszych nauczycieli, którzy nadal mają pasję i na własną rękę uaktualniają wiedzę i co z tego oni są związani programem nauczania. A ten jest anachroniczny i przeładowany. Nauczyciel jeśli już zdecyduje się na eksperymenty to zawsze kosztem czegos co jest w programie. Aczkolwiek zgadzam sie, że nauczyciele powinni zarabiać więcej i przestać być zakładnikami rodziców.
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
Po studiach :) | bossik | 0 | 1 608 |
27.03.2014, 22:08 Ostatni post: bossik |
|
Po jakich studiach najłatwiej o pracę? | malinka | 2 | 2 964 |
27.10.2012, 22:21 Ostatni post: malinka |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości