Ubogi kontra bogaty, czyli one lecą tylko na kasę!

[Swordancer]

Brzydka prawda dotycząca wielu współczesnych kobiet.

[Ripper729]

True, true niestety taka jest prawda. Blachary były, są i będą, co jest bardzo przykre. To że kogoś nie stać na super samochód nie znaczy, że jest gorszy od tego, komu się powiodło i stać go na luksusy.

Dla mnie to z jednej strony jest śmieszne, a z drugiej żałosne, choć nie jest mi żal tej babki, a wręcz się cieszę, że została tak potraktowana, bardzo dobrze jej tak.

[Olka]

Wiele jest takich kobiet...

[Swordancer]

No, wśród facetów też nie ma aniołków, ale żyje się dla tej mniejszości, którą stanową wartościowsze kobitki.

[da Vinci]

Zgadza się, jest wiele panienek, które mają gdzieś faceta i są z nim tylko dla jego pieniędzy, ale jeśli chodzi o ten stereotyp, nie do końca jest tak, jak to wygląda. Niby nie ocenia się książki po okładce, ale po pierwsze, życie to nie bajka, a po drugie, jest ono już takie, że zmusza nas do podejmowania pewnych decyzji na bazie doświadczenia.

Dużo lepsze wrażenie robi na kobiecie zadbany i dobrze ubrany facet, w ładnym samochodzie, niż koleś z Poloneza, ubrany w koszulę flanelową, i co ciekawe, tutaj naprawdę może nie chodzić o kasę. W dzisiejszych czasach tężyzna fizyczna nie jest tak ważna jak wiele lat temu, kiedy to mężczyzna miał zapewnić wyżywienie swojej rodziny, zabijając mamuta. Dzisiaj miarą zaradności liczy się często nasz status. Kolejny stereotyp mówi, że jeśli masz kasę, jesteś zaradny. W dużej mierze się to sprawdza, dlatego nie będę rozdrabniał tego tematu.

Dziewczyna na filmiku wsiadła do samochodu i dlatego z miejsca mógłbym ją skreślić i określić mianem blachary, zachowała się jak prostytutka, ale gdyby tego nie zrobiła, dając mu nawet swój numer, naprawdę bym się jej nie dziwił. Koleś zrobił świetne pierwsze wrażenie. Ona kompletnie go nie znała, ale już na wejściu pokazał jej, że jest pewny siebie, odważny, charyzmatyczny, ma pieniądze (więc pewnie jest zaradny), dba o siebie (i dlatego będzie też umiał zadbać o nią). Jednym słowem, mężczyzna. Ciacho godne uwagi. Gdybym był fajną laską, sam pewnie chciałbym go poznać.

No a drugi koleś? Postawcie się na jej miejscu. Podjeżdża facio rozklekotanym samochodem, wychyla się do okna i drze mordę w Waszym kierunku. Jakie jest pierwsze wrażenie? Od razu dziewczyna uruchamia układ obronny, szuka ucieczki, bo wie z doświadczenia, że tacy faceci to przeważnie mało rozgarnięci alkoholicy i parobki po zawodówce. Ja na jej miejscu też nie chciałbym go poznać.

[Adikus]

Pojechała po całości dziewoja

Da Vinci, racja
Stereotypy są krzywdzące dla tych normalnych kobiet, które są Bogu ducha winne.
Jak to mówisz, czasem warto postawić się w skórze kobiety.
Ale wiesz co? Nawet tak po roboczemu, we flanelowej koszuli, myśle że dałoby radę zrobić na niej dobre wrażenie

[da Vinci]

Zgadza się. Żeby podejść do dziewczyny, nie trzeba ubierać się od razu w garnitur, ale warto zadbać o to, żeby nie wyglądać jak fleja i broń Borze, żeby nie być brudnym, ale nawet jeśli, tak jak wspomniałeś, podchodząc do panny po roboczemu, też można dostać numer Wszystko zależy od Twojej mowy ciała, jeśli podejdziesz do dziewczyny pewny siebie, uśmiechnięty, spokojny, z dobrą gadką i wyjaśnieniem, że w tej chwili zajmujesz się właśnie tym i tym, dlatego też wyglądasz jak wyglądasz, ale chętnie poznałbyś ją nieco bliżej w bardziej sprzyjających warunkach, powinno się udać. Grunt to zdobyć jej zaufanie. Sam często tak działałem. Pracowałem kiedyś w sklepie ogrodniczym, latałem w gumiakach i takim uniformie, wiecznie ubrudzony, a mimo to często spotykałem się z dziewczynami, od których numer miałem właśnie stamtąd.

Koleś na filmiku rozegrał to strasznie... Najpierw zakorkował ruch, co już na niej wywarło presję i spojrzenia innych kierowców, poczuła się źle, potem cała reszta, o której pisałem wyżej. Wzięła go za zacofanego ignoranta, skrępowała się i zaczęła uciekać, to naprawdę normalne.

[Swordancer]

No to macie niedowiarki dokładkę od Vitalyego.



To już jest ewidentny lot na kasę.

[da Vinci]

Tak, widziałem to już wcześniej. Dobra jest panna

[Demanufacture]

Hm. Bo od ru**ania są lale, a do życia Kobiety.
Są laski, które ewidentnie lecą na kasę a są takie, które nie muszą mieć wszystkiego, ale ważne, że facet zarabia. To jest trochę tak, jak pisał da Vinci, że wiele kobiet facetów z kasą uważa za takich, co to umieją o siebie zadbać.
Chociaż oczywistym jest, że nie zostawię swojego faceta, jeśli straci pracę, bo takie rzeczy się zdarzają. Jeśli będzie jej szukał a nie siedział na tyłku w domu- wszystko będzie w porządku.
Ja też nie potrafię być 'utrzymanką' z własnej woli. Nie umiem powiedzieć swojemu facetowi, dajmy na to, "Kochanie, potrzebuję na tampony." I w drugą stronę- nigdy nie związała bym się z facetem, który by siedział w domu z własnej woli.