Owszem, mamy w prawie zapis, że nie wolno publikować twarzy/ nazwisk osób skazanych. Ale po pierwsze- nie można kogoś skazać zanim się go nie złapie, więc portrecik mógłby być. Taką metodę poszukiwania stosowano by tylko w przypadku ludzi, co do których byłaby pewność, że są winni. Ok, wchodzi w grę kwestia wydrukowania plakatów- nakład musiałby być dość duży; oraz kwestia nagrody- ale o ile mógłby się skrócić czas szukania przestępcy. A do tego doszłaby świadomość społeczna- widząc twarz przestępcy najpierw na plakacie z podpisem morderca czy gwałciciel i widząc ją później w sklepie robiącą zakupy- człowiekowi zapaliłaby się czerwona lampka i nawet jeśli nie zawiadomiłby policji- miałby się na uwadze.
Więc dlaczego mam świadomość, że ta metoda byłaby nieskuteczna a nie potrafię znaleźć argumentów?