Witaj szanowny Gościu na forum Odjechani.com.pl. Serdecznie zachęcamy do rejestracji. Tylko u nas tak przyjazna atmosfera. Kliknij tutaj, aby się zarejestrować i dołączyć do grona Odjechanych!

Strona odjechani.com.pl może przechowywać Twoje dane osobowe, które w niej zamieścisz po zarejestrowaniu konta. Odjechani.com.pl wykorzystuje również pliki cookies (ciasteczka), odwiedzając ją wyrażasz zgodę na ich wykorzystanie oraz rejestrując konto wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w ramach funkcjonowania serwisu. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności. Pozdrawiamy!


Wulgaryzmy- plaga naszych czasów?
#11
Ja osobiście przyznam się, że kiedyś nadmiernie używałem wulgaryzmów. Można powiedzieć, że służyły mi jako przecinek. Ale przyszedł pewien okres w moim życiu kiedy zmądrzałem i przestałem ich używać. Początkowo nie było ławo się odzwyczaić, ale jakoś się udało. Dziś wulgaryzmów używam w sytuacjach dużego wzburzenia/zdenerwowania, ale często są to wulgaryzmy wypowiadane w myślach, chyba, że sytuacja wymaga upustu zdenerwowania. Publicznie raczej nie bluźnie, ponieważ uważam, że świadczy to o braku kultury i nie lubię ludzi, którzy używają wulgaryzmów jako jakąś polską gwarę. Wydaje mi się to niesmaczne. Oczywiście czasami w sytuacji kiedy się mocna uderzę i ból jest dość mocny to wiadomo, że k***a sama na język się narzuca.

Walka z tym jest raczej jak przysłowiowa walka z wiatrakami. Nie da się tego wyplenić. Wszystko zależy od ludzi i od środowiska w jakim jesteśmy wychowywani i w jakim towarzystwie się obracamy. Niektórzy zmądrzeją i zrozumieją, że używanie wulgaryzmów tym bardziej w miejscach publicznych jest niesmaczne, a osoby, które tego nie zrozumieją niestety będą tego używać i nie da się tego zmienić. Najbardziej boli mnie to, że młodzież nadmiernie używa wulgaryzmów i uważa, że jest to takie dorosłe bluźnić. Co do dziewczyn używających wulgaryzmów jest to najgorsze co może być, bynajmniej dla mnie jako faceta jest to nie do pojęcia. Wulgaryzmy z ust dziewczyn są straszne, kiedy czasami spotykam w centrum handlowym grupkę dziewczyn i co drugie słowo słyszę k***a czy jakieś inne przekleństwo, to aż mi w myślach pojawia się "K***a co to za margines społeczny", tego nie potrafię słuchać. Inaczej rozumiem jakieś spotkanie grupki facetów przy piwku i na takim spotkaniu jak padnie parę k**w czy ch**i, ale w damskim środowisku, jak dla mnie jest to nie do pojęcia.

Tak na zakończenie trochę dla śmiechu wyjaśnienie jak by wyglądała Polska bez słowa k***a. (Stare to, ale do dziś mnie to bawi)
  Odpowiedz
#12
Fajnie podsumowaliście temat, dlatego nie będę się rozpisywał. Sam klnę jak szewc, ale przekleństwo wciśnięte jako podkreślenie gdzieś pomiędzy elokwentny potok słów, brzmi zupełnie inaczej, niż takowa forma przecinka, jak to bywa u chłopaków w dresie na ławce pod blokiem :)  Ograniczenie do minimum nie ma sensu, jest trochę nienaturalne wręcz i niezdrowe. Nie wyobrażam sobie poważnej rozmowy w pracy, czy z obcym człowiekiem, kiedy bluzgam na lewo i prawo, ale spotykając się z przyjaciółmi, język jest znacznie swobodniejszy. Chociaż powiem Wam, że z roku na rok i tak coraz mniej przeklinam, gdzieś otoczenie się zupełnie zmienia. Dużo pracy, oficjalnych spotkań itd, człowiek zaczyna się wypowiadać zupełnie inaczej i wchodzi mu to w nawyk. Środowisko, w którym przebywamy ma ogromny wpływ na nas.

Kiedy zobaczyłem ten wątek, od razu przypomniał mi się Stand Up, który ostatnio widziałem. Strasznie mnie raził wulgaryzmami z ust kobiety. Płci pięknej naprawdę nie do twarzy z takim słownictwem.

https://www.youtube.com/watch?v=GWcUbYQr-pU
  Odpowiedz
#13
Mnie również strasznie rażą wulgaryzmy z ust kobiet, a szczególnie młodych wypicowanych na "wysoki połysk" lasek, które rzucają mięsem jak menele, a jakbyś chciał ogarnąć o czym ona w zasadzie mówiła, to niewiele treści w tym przekazie jest. :(
Ja nie używam wulgaryzmów wcale. Wysmiewa O w mordę, nawet litery w takim zdaniu głupio wyglądają. Jasne, że używam, a ich natężenie zależy głównie od otoczenia w jakim się aktualnie znajduję. Jak się spóznię do pracy, to kumplowi mogę powiedzieć "nosz k..va zaspałem" ale dyrektorowi już niekoniecznie. W domu staram się nie używać, chociaż czasami emocje poniosą. Zdarzy się, szczególnie jak mi się spieszy, a wszystko co chcę zrobić wychodzi nie tak jak powinno, że moje zdania po ocenzurowaniu brzmiałyby mniej więcej "pii pii pii, ja piii, nosz pii pii pii" :diabel Rzadko to jednak występuję i na ogół jak jestem sam.
Mam jednego kolegę w pracy z którym pracuje już 8 lat i to jedyna osoba jaką znam, od której nigdy, ale to nigdy nie słyszałem przekleństw. Dość nerwowy gość ale jak się coś psuje, nie wychodzi i... jak by to ująć... "pier...li po całości", to on będzie czerwony z wściekłości, ręce mu drżą i powie, że się "psuje" :OO , a w ekstremalnych przypadkach, że się "popitoliło". Dziwok jakiś...
[Obrazek: Y3AbJ8Z.jpg]
  Odpowiedz
#14
Ale to aż się lżej na duchu robi :) Jak się jebn... ups, uderzysz w małego palca i nie rzucisz soczystą kur.vą z naciskiem na pierwszą sylabę, to aż mocniej boli Połamany
  Odpowiedz
#15
Wulgaryzmy to świetny środek stylistyczny, z którego trzeba umieć korzystać. Popatrzcie na takie Zbigniewa Stonogę. Jego ciąg "ku*ew", "ch**ów" i różnych tego typu słów układa się w piękną melodię Haha
  Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Wiek rodziców w momencie naszych urodzin. Paweu 14 3 337 21.12.2013, 00:44
Ostatni post: Olka

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości