Tungar wyraził tylko swoje zdanie, więcej dystansu
Dobra, koniec tego spamu, bo będzie trzeba wyczyścić wątek.
Patriotyzm, to nic innego jak manipulacja w najprostszej postaci. Od dziecka wpiera się człowiekowi, jak jest on ważny i potrzebny. Każdy film, wszelkie sporty, wszystko przepełnione jest magią patriotyzmu, a już najbardziej jest to widoczne w Stanach, gdzie młodzi faceci przechodzą pranie mózgu w jednostkach, a później jeżdżą na wojnę w imię wyimaginowanych wartości, nie wiedząc o tym, że giną dla pieniędzy. Patriotyzm ma wielką siłę, tylko dlatego, że tak jesteśmy programowani od małego. Dla nas to szczególnie ważny temat, ze względu na II wojnę światową, ale jakie były realia, a jak opisuje się wszystko w szkołach, to też niezły cyrk.
Do czego zmierzam jednak... Jestem Polakiem, urodziłem się w Polsce, ale to nie znaczy, że mam tutaj umrzeć, bo tak chciał los. Został wpleciony tutaj już nawet temat dojrzałości, więc właśnie... Każdy człowiek jest indywidualny, tworzymy grupy, mniejsze, większe, ale tak naprawdę jesteśmy jednostkami. Najważniejszym człowiekiem w naszym życiu jesteśmy właśnie my sami i ewentualnie nasza rodzina, zwłaszcza potomstwo. To nasze dobro powinno być najważniejsze, według mnie tak wygląda dojrzałe podejście do życia, zamiast trwanie na dziurawej łajbie, która przecieka i męczy nas ciągłym wypompowywanie z niej wody, kiedy wokół pływają solidne jachty, na które możemy się przesiąść. Tak, zaraz usłyszę, że nie ważne, że ciasne, ale własne. To prawda, Polska jest naszym pierwotnym domem, tutaj czujemy się jak u siebie, ale czy każdy z nas musi umrzeć w drewnianym domku, w którym się urodził? Otóż, nie. Przeważnie budujemy kolejny solidny dom z cegły, gdzie zakładamy rodzinę. Z początku wydaje się nowy, inny, ale po latach staje się dla nas tym samym Azylem. Każdy kraj ma swoje piękno i nie będę dyskutował z patriotami, którzy będą się dziwić, jak mógłbym porzucić swoją ojczyznę, odpowiem prosto - Normalnie. Urodziliśmy się na przełomie XX i XXI wieku, ale spójrzcie jaka jest przepaść między krajami rozwiniętymi, a tymi zacofanymi. To przynajmniej wiek różnicy, czasami więcej. U nas jest to akurat średnia, jesteśmy pomiędzy, choć i tak zaliczają nas do wschodu europy.
Ustawiłem się w Polsce, tutaj mam interes i rodzinę, czyli korzenie bardzo się zapuściły w ziemi, dlatego nie myślę o emigracji, tu żyje mi się dobrze, doceniam również multum plusów, jakie niesie za sobą życie w tym miejscu, ale nie lubię głupiego wmawiania sobie, że wszędzie dobrze, ale w Polsce najlepiej, bo to guzik prawda. Żeby tutaj żyć godnie, trzeba się ustawić, inaczej czeka nas przeciętne życie lub co gorsza, prawdziwa szkoła przetrwania.
Swoją wypowiedź opieram na doświadczeniu, nie teorii. Mam wielu znajomych mieszkających od dawna za granicą i dużo rodziny w Belgii, gdzie każdy człowiek, który reprezentuje sobą jakiś szczebel społeczeństwa, żyje godnie. Mam tu na przykład na myśli listonosza, który w Polsce ledwo wiąże koniec z końcem, tam natomiast nie pracuje on tak długo, ma o wiele lżej i dużo lepszą płacę, dzięki której może pozwolić sobie na dobry standard życia + wakacje i brak zmartwień finansowych.
Tak na marginesie, przypomniał mi się dowcip jaki ostatnio słyszałem... Dlaczego Benedykt XVI abdykował, a Jan Paweł II służył do końca?
Bo Niemiec pracuje do emerytury, a Polak do śmierci...
Co dalej jednak... Wszelka biurokracja, urzędy, przepisy, u nas to wszystko sprawia wrażenie, jakby państwo chciało zrobić nam na złość, jakby specjalnie działało na naszą niekorzyść i utrudniało życie. Są miejsca, gdzie jest zupełnie inaczej. Gadam jakbym miał za dużo w dvpie, ale prawda jest taka, że mamy tylko jedno życie, więc wypadałoby je przeżyć w jak najlepszy sposób, prawda? W większości nie mamy na co narzekać, nie jest tak źle, ale nasi wschodni sąsiedzi na przykład, nie mają już tak wspaniałych perspektyw na życie jak my, a co dopiero, jak Niemscy, czy dalej na zachód.
Utożsamianie się z miejscem na siłę, to głupota. Od zawsze nasi przodkowie poszukiwali coraz to lepszych miejsc na osiedlenie, nie spoczywając na pośrednich rozwiązaniach, teraz liczy się gospodarka, cyferki, statystyki, kontrola i napędzanie wielkich kół zębatych potężnych korporacji. Jesteśmy tylko trybikami i tak nas traktują, więc nie dajcie zrobić sobie prania mózgu patriotyzmem, tylko zastanówcie się nad tym, aby żyło Wam się jak najlepiej, a gdzie, to już wyjdzie w praniu.
Chciałem jeszcze podkreślić, że nie mam zamiaru namawiać kogokolwiek do wyjazdy za granicę, podobnie jak chciałbym uniknąć konfliktu z rodzonymi patriotami. Wyraziłem tylko swoje zdanie, tyle.